środa, 10 września 2014

Eli - Doktor +18

  Razem z Lin Young postanowiłyśmy, że podzielimy się zamówieniami; gdyż wyszło ich więcej niż byśmy tego chciały. (Miało być 10, a wyszło 18...) Niby nie dużo, ale my w miesiącu dodajemy po trzy scenariusze, a nie więcej. Pozwoliłam sobie, że zrobię +18, bo nikt dawno mnie o niego nie prosił. xD One shot dla Sashikee. Nie jesteś zła, prawda? xD Możliwe, że są błędy.



 - To będzie twoje łóżko - Powiedziała do ciebie starsza kobieta w białym ubraniu, zwana pielęgniarką, która pokazała na materac pod oknem. Oddział kardiologiczny, na którym leżałaś już nie pierwszy raz, był bardzo zaludniony. Nie mieli dla ciebie miejsca w normalnych salach, dlatego trafiłaś do mniejszej, trzyosobowej. Co pół roku przychodziłaś tutaj na tygodniowe badania. Standardowe procedury: monitorowanie na noc, EKG, echo, 24-godzinny holter. Minęło trzy lata, kiedy przeprowadzono u ciebie zabieg. Od tego momentu musiałaś stawiać się w szpitalu w umówionym terminie. Kucnęłaś przy torbie, mając nadzieje, że zdążyć się rozpakować przed przyjściem swojego lekarza prowadzącego. Pojedyncze rzeczy zaczęłaś wkładać do szafki z drzwiczkami koloru zielonego.  Swoje ubrania starannie ułożyłaś na półce, a bardziej przydatne rzeczy wrzuciłaś do szuflady na górze. Na blacie położyłaś komórkę, butelkę wody truskawkowej i jedną z książek, którą chciałaś przeczytać. 
Zauważyłaś, że jedno łóżko jest wolne. Natomiast na drugim, obok poduszki, leżały słuchawki podłączone do laptopa firmy Samsung. Miałaś nadzieje, że twoja nowa koleżanka będzie fajna i w podobnym wieku do ciebie. Ogólnie, rzecz biorąc, powinnaś być już na dorosłym, ale że skończyłaś osiemnaście dopiero osiem dni temu, oddziałowa stwierdziła, że ten ostatni raz jeszcze poleżysz na dziecięcym. 
Kiedy już sprawdzałaś swój telefon, czy ktoś do ciebie nie zadzwonił, w pokoju rozległo się pukanie do drzwi.
- Proszę. - Zza drzwi wyjawił się młody Azjata. Lekko cię to zszokowało, bo nigdy nie widziałaś tu rasy azjatyckiej, a w dodatku lekarza. Zaciekawiło cię skąd się wziął w polskiej służbie zdrowia. Skośnooki napotkał twój lekko zdziwione spojrzenie, ale nie przejął się nim i od razu wszedł do środka pomieszczenia. Wzrok wlepił w twoją kartę zdrowia, którą trzymał w dłoniach i już po chwili zjawił się przy twoich nogach. 
- Witam, nazywam się Kim KyoungJae. Jestem twoim lekarzem prowadzącym. - Podał ci rękę, którą od razu chwyciłaś. Jego dłoń była aksamitna, a zarazem zimna.  Mężczyzna widząc, że się zacięłaś, szybko powrócił do wcześniejszej postury i cierpliwie poczekał, aż znów skupisz się na tym co ma on do powiedzenia.
- A to nie prowadzi mnie już -
- Nie. Ponieważ skończyłaś osiemnaście lat, teraz ja cię przejąłem. - Lekko się uśmiechnął. 
 Po skonsultowaniu wszystkich twoich problemów zdrowotnych i objaśnieniu co i kiedy będziesz miała robione, miałaś nadzieję, że za pięć dni, w piątek, będziesz mogła wyjść do domu. Musiałaś jeszcze przejść się z KyoungJae do sekretariatu, w którym zostawił papiery, które miał ci wręczyć i na dziś - do pory obiadowej - miałaś spokój. 
Wchodząc do swojej sali zobaczyłaś, że twoja nowa koleżanka już leży na łóżku. Ubrana w czarne leginsy, niebieską tunikę i związane włosy w kucyk czytała jakąś lekturę. Oczywiście, że miałaś ochotę ją poznać, ale nie chciałaś przeszkadzać jej w tym co dotychczas robiła. Wtem, przerywając ciszę i szum liści szalejących za oknem rozbrzmiała melodyjny dzwonek twojego telefonu. Żwawo podeszłaś do szafki by ująć go w dłoń i nacisnąć zieloną słuchawkę. Przez tak dynamiczne wejście, niebieskooka spojrzała na ciebie z kamienną miną. 
Może gdy ją bliżej poznasz wyda się milsza z charakteru. 

 Od razu po obiedzie, "piguła" zaprosiła cię na badanie echo, na którym zarejstrowali ruchy twojego serca. 
- Do widzenia. - Rzuciłaś do profesora, który cię badał i wyszłaś z pomieszczenia. Złapałaś za drzwi i pokierowałaś się w stronę wind. 
- O, ____! Jak dobrze, że cię widzę. - Usłyszałaś głos lekarza prowadzącego. Odwróciłaś głowę, by móc go zobaczyć, a on w tym samym momencie złapał cię za ramie - równocześnie czując swoją niepewność przy jego osobie. 
- Chciał coś pan ode mnie? - Spytałaś półgłosem. Tak na prawdę, głupio było ci do niego mówić "Pan", ponieważ był od ciebie niewiele starszy. W jego wieku masz kilku takich znajomych. Oboje jesteście młodzi, więc nie widziałaś problemu - prócz tego, że on był 
doktorem. 
- Niezupełnie, jedyne co to to, że pokieruje się z tobą na oddział. - Odpowiedział zabierając dłoń z twojego ciała. Ukradkiem spojrzałaś na jego twarz, która teraz patrzyła na ludzi, którzy przechodzili obok was. Śliczne oczy, nos bez skazy i ładnie zarysowane usta. Nie miałaś swojego ideału, dlatego nietrudno było spotkać kogoś kto wpadł by ci w oko. Jednak musiałaś przyznać, że akurat w nim, było coś interesującego. Sięgną ręką do kieszeni białego kitla, równocześnie przyłapując cię na wpatrywaniu się w niego. Jego kąciki uniosły się ku górze, a okulary które przed chwilą wyjął, pojawiły się na nosie. W szkłach kontaktowych wyglądał poważniej i trochę go postarzały. Ale nie mogłaś zaprzeczyć, że wciąż miał ten sam urok co bez nich. 
Usłyszałaś dźwięk otwieranych, metalowych drzwi, dlatego gdy tylko zrobiło się miejsce by wejść do środka, ruszyłaś. Złowiwszy uchem kroki za sobą, wiedziałaś, że Azjata zrobił to samo co ty. Odwróciłaś się twarzą do lustra, która była w nim zawieszona, tak, że świetnie widziałaś jego i siebie. 
Mężczyzna po chwili spojrzał w twoje odbicie i bez mniejszego problemu, może nawet trochę chamsko, wciąż wpatrywał się w ciebie. I wiedziałaś, że nie raz przez ten moment spojrzał ci się na tyłek. Cieszyłaś się, że akurat dzisiaj założyłaś luźne dresy, które nie były obcisłe. 
- Przepraszam. - Rzekłaś przy czym dynamicznie odwróciłaś się w stronę Koreańczyka. Ten spojrzał na ciebie lekko zawstydzony, już wiedząc, że przyłapałaś go na gorącym uczynku i wbił wzrok w czubki butów. Poczułaś się trochę dziwnie, więc postanowiłaś nieco rozluźnić atmosferę. - Wiem, że nie powinnam się pytać, ale ile ma pan lat? Wygląda pan dosyć młodo. - Odważyłaś się zapytać. 
- Mam dwadzieścia siedem lat, a pracuje tu od niecałego roku. - Miałaś ochotę zapytać się skąd się tu wziął. Czy urodził się tutaj, czy po prostu przyjechał tu na studia i już został. Chłopak świetnie znał język polski, ale wyraźnie słyszalny był jego akcent.
 Wyszliście z żelaznej wciągarki. Podeszliście do drzwi od kardiologi, czekałaś aż Pan Kim zeskanuje kartę w jakieś małej maszynie. Usłyszałaś charakterystyczny brzdęk, który informował, że już można otworzyć. Azjata sprawnie przejął od ciebie klamkę od drzwi i otworzył je przed tobą.  
Przypominając sobie to co wydarzyło się kilka minut temu, miałaś stu procentową pewność, że w tym momencie też obczaił twoją pupę. Postanowiłaś to olać, ale gdzieś w środku trochę cie to irytowało. No bo w końcu to lekarz, tak? Fajnie, że jest młody i przystojny, ale kiedy robi komuś ekg i każe rozebrać się ze stanika to też bez większego problemu wpatruje się w kobiecy biust? 
Swobodnym krokiem szłaś przez korytarz mijając rodziców i dzieci. Nie chciałaś następnym razem wylądować na oddziale dla dorosłych. Tutaj, gdzie były dzieci, mogłaś się z nimi pobawić. Nie ukrywajmy, kochałaś maluszki. Gorzej kiedy płakały. Już miałaś skręcić do swojego pokoju, kiedy jego ręka - no bo kogo innego - przejechała na wysokości twoich łopatek. Przeszedł cię dreszcz zaskoczenia. Ten chłopak, albo już mężczyzna był dla ciebie jedną, wielką zagadką.

  Przez następne dwa dni. Twój lekarz prowadzący nieustannie pojawiał się na twoim oddziale i kiedy tylko mógł, wchodził do twojego pokoju pytając się "Jak się czujesz?". Musisz przyznać, że w poniedziałkową noc trochę o nim myślałaś i szczerze mówiąc teraz podobały ci się jego zachowania w stosunku do ciebie. Na obiedzie, kiedy przechodził przez stołówkę wysłał ci buziaka. A gdy mijałaś go w drodze do łazienki - on rozmawiał z rodzicami, któregoś z dzieci - mruknął do ciebie okiem, po czym gdy już się myłaś. Uchylił trochę drzwi krzycząc przez lecącą wodę byś się nie utopiła. Oczywiście przy tym ostatnim wydarzeniu miałaś ochotę go udusić za to, że tak bezkarnie mógł zobaczyć cię nago.

 Dziś była środa, a ty po ciepłym prysznicu wskoczyłaś pod miłą pierzynkę. Spoglądałaś w sufit i myślałaś o nim. Czemu się tak do ciebie zaleca? Czy wszystkie swoje pacjentki tak traktuje? Może on po prostu robi sobie z tego żarty, albo jest zwykłym podrywaczem.
Nie wiedziałaś, ale chciałaś się tego dowiedzieć. Nie miałaś na to czasu, z dnia na dzień coraz bardzie ci się podobał, a to przez jego głupie zachowanie. Myśląc o tym teraz, na spokojnie chciało ci się śmiać z jego żałosnych prób poderwania ciebie. Czy nie byłaś dla niego za młoda?
Jasne, że nie. W końcu, gdybyście na prawdę się w sobie zakochali to różnica wieku nie ma znaczenia, prawda? Odwróciłaś się plecami do wejścia, próbując pozbyć się go z głowy. Dziś go nie widziałaś, ale to dla ciebie lepiej. Może to tylko los z ciebie drwi i chcę pokazać ci jak głupia jesteś, że w każdym chłopak, który ci się spodoba tworzysz historyjkę miłosną? Zacisnęłaś powieki, żeby wyrzucić te głupie myśli ze swojej głowy i zastąpić je czymś innym. Na przykład rozmyślaniem o swoich rodzicach i przyjaciółkach. Ciekawe co robią. Marta, bo tak nazywała się twoja koleżanka z sali szpitalnej wyszła na pobranie krwi i teraz spokojnie na nią czekałaś, aby porozmawiać z nią o błahych tematach. Pomimo tego, że było jakoś po dwudziestej drugiej poczułaś, że chce ci się spać. W jednej chwili zmieniłaś plany i postanowiłaś zasnąć.
Jak na złość, dosłownie chwile później Marta weszła zatrzaskując głośno drzwi.
- Marta... Mogłabyś robić to trochę ciszej. - Łagodnie rzuciłaś w powietrze. Nie widziałaś jej, bo jak wcześniej wspomniałam byłaś odwrócona twarzą ku parapetowi.
- A jak to nie Marta? - Powiedział męski głos łapiąc za twoje odkryte ramie. Drgnęłaś na jego dotyk. Bardzo dobrze wiedziałaś, że to on.
- Co pan robi? - Zerwałaś się do siadu. Mężczyzna zrobił to samo co ty na twym łóżku i spojrzał ci głęboko w oczy. Nie przerwałaś kontaktu wzrokowego, bowiem jego oczy były tak śliczne, że nie mogłaś przestać się w nie patrzeć. Koreańczyk zaczął się do ciebie nachylać. Jego silne ramiona, które ułożył po obu stronach twojego ciała, trzymały go aby się nie przewrócił.
W twojej głowie zapaliło się czerwone światło - większe niż to, które stoi przy ulicy - ale kompletnie je olałaś.  To była chwila, w której wszystko z twojej głowy wyparowało, a ty poddałaś się przystojnemu Azjacie.
Powoli nachylałaś się ku niemu. Między wami była cisza, chodź dało się uchwycić dźwięk pikającej maszyny za ścianą. Najwyraźniej kogoś już przypięli na noc. Wasze nosy się dotknęły, a na swoich przedramionach poczułaś ciarki. To nie był twój pierwszy pocałunek, jednak trochę się bałaś. W końcu byliście w szpitalu, a przed tobą siedzi lekarz! Powieki opadły na dół, kiedy byliście na prawdę blisko. Z ust zrobiłaś dzióbek, fizycznie byłaś przygotowana na powitanie jego miękkich warg; lecz gdy przysunęłaś się bliżej, nic nie poczułaś. Zrobiłaś to jeszcze raz, ale nic prócz powietrza na swoich ustach nie czułaś. Zdezorientowana otworzyłaś oczy i zobaczyłaś, że Pan Kim siedzi kilka centymetrów od ciebie z głupim uśmieszkiem wymalowanym na twarzy. Spojrzałaś na swoje palce, które były splecione. Byłaś zdezorientowana i bardzo zawstydzona. On sobie robi z ciebie jaja! Mężczyzna wielce rozbawiony uderzył dłońmi w kolana i wstał na równe nogi.
- Chciałbym podpiąć cię pod monitor. - Rzucił pokazując palcem na kabelki z monitorem zawieszone na ścianie nad twoją głową.  Byłaś już po kąpieli, dlatego miałaś na sobie piżamę, a stanik już dawno leżał w szafce. Położyłaś się na plecach, przez co sutki nieco odstawały przez bluzkę. Zażenowana położyłaś na nich kosmyki swoich włosów, bo przykrycie się kołdrą odpadało. Przecież musiał przykleić ci do ciała elektrody, a później je podpiąć do kabelków. Jak w transie patrzyłaś na jego długie palce, które próbowały rozwiązać poplątane kable.
- Gotowe. - Powiadomił cię z uśmieszkiem, który od tamtego momentu nie schodził z jego ust. Natomiast na twojej twarzy wyraźnie można było wyczytać grymas. Naciągnęłaś lekko dekolt koszulki, ponieważ Azjata musiał nakleić naklejki na twoją klatkę piersiową po prawej i po lewej stronie. Następnie odsłonił twój brzuch by móc przykleić trzecią elektrodę pod lewą piersią.
 Będąc na tym oddziale dużo razy musiałaś się rozbierać - jeśli chodzi o górną część garderoby i bielizny - ale ten koleś pierwszy raz podłączał cię do jakiej kolwiek maszyny, poza tym prawie byś się z nim pocałowała.
 To było dość niezręczne, jeszcze gdy nie mógł cię podłączyć i przybliżył się do twojego dekoltu. Wiedziałaś, że robi to specjalnie, ale nie chciałaś już się odzywać.
- Dzięki, widzimy się jutro. - Złapał cię za nos i lekko go pociągnął. Zmarszczyłaś czoło w wyrazie ukazania swojego zdezorientowania.

   Z kanapką w ręku wyszłaś ze stołówki. W drodze przez korytarz spotkałaś małego szkraba, którego z chiny nie mogłaś zapamiętać imienia. Chwile z nim porozmawiałaś i poczłapałaś do swojego łóżka. Marta przyszła trochę wcześniej od ciebie, dlatego kiedy ty minęłaś próg, ona już słodko spała. Dziewczyna, z tego co zauważyłaś, jedyne co tutaj robiła - pomijając badania - to spała, czytała książki lub grała w jakąś grę. Jednak nie była taka zła. Ceniłaś spokój, dlatego dziękowałaś, że nie wylądowałaś w sali z jakąś dziesięcioletnią dziewczynką, która ciągle by gadała.
Zdążyłaś ułożyć się z kanapką na łóżku, kiedy coś, a  raczej ktoś wparował do waszego pokoju, zakłócając wasz spokój. Spojrzałaś na swojego doktora, a on na ciebie. Posłałaś mu pytające spojrzenie.
- ____, chodź na ekg.- Powiadomił i w natychmiast opuścił mnie i moją koleżankę. Tym samym wzrokiem spojrzałam na Martę, która tylko podniosła i opuściła ramiona.
- Czyżby dziś doktorek miał zły humor? - Zaśmiała się nastolatka.

 KyoungJae czekał na ciebie przed drzwiami wyjściowymi z kardiologi. Nie chcąc aby się niecierpliwił rzuciłaś się w ich kierunku i chwilę później zmierzaliście po schodach do pokoju EKG.
- Czemu się nic nie odzywasz? - Zagadnęłaś do mężczyzny, który był przed tobą. Widziałaś jego plecy, dlatego nie mogłaś ocenić, czy dobrze zrobiłaś, że się odezwałaś.
- Po prostu. - Odpowiedział. Pokierowaliśmy się w lewą stronę, a zaraz potem w prawo do małego korytarza. - Od kiedy jesteśmy na ty? - Postanowiłaś już nic nie mówić.
Drzwi otworzył małym, srebrnym kluczykiem. Pchnął drzwi  i wreszcie na ciebie spojrzał, dając ci do zrozumienia, że właśnie cię przepuszcza. Chłopak zamknął drzwi na klucz, myśląc, że tego nie zobaczysz. Twoja pewność siebie trochę zmalała, po co on zamyka te drzwi? Może, żeby nikt nie wszedł, kiedy ty będziesz leżeć bez stanika? Absurd, przecież wszyscy pukają.
- Usiądź. - Pokazał palcem na leżankę za tobą. Zrobiłaś to o co prosił. Azjata podszedł do ciebie, byliście dość blisko siebie. - Zdejmij bluzkę. - Dodał, po czym napotykając twoje spojrzenie przeszedł do maszyny, która miała monitor i różne przyciski zamiast klawiatury. Chwyciłaś za koniec t-shirtu, przerzuciłaś go przez głowę i wstałaś, by móc go złożyć i położyć na blacie obok. Na swoim brzuchu poczułaś jego duże, tym razem ciepłe dłonie.
- _____, ja już tak nie mogę. - Powiedział zagłębiając się twarzą w twoją szyję.  Skrzyżowałaś ręce i położyłaś je na jego. Spletliście nawzajem palce, a ty przyciągnęłaś go do siebie. Chyba już wiedziałaś po co zamknął zamki.
- Czego nie możesz? - Spytałaś się, by dokładniej dowiedzieć się o co mu chodzi. Odwróciłaś się do niego, lekko unosząc głowę by móc go podziwiać. Z tak bliska był jeszcze piękniejszy. Pomimo tego, że wczoraj, jak mieliście się pocałować, też widziałaś go blisko; jednak wtedy było ciemno, a w środku twojego organizmu szalały hormony.
- Nie mogę patrzeć na ciebie. - Spojrzał na ciebie, a ty poczułaś się dziwnie. Co to miało znaczyć? Zrobiłaś dziwną minę i już chciałaś się wyswobodzić z uścisku, gdy dodał. - Nie mogę na ciebie patrzeć i nawet cię nie dotknąć. Nie będziesz mieć EKG, ale to jedyne miejsce jakie mi się nasunęło, byśmy mogli zostać sami. Mam nadzieje, że ty też coś do mnie czujesz, i że nie przeszkadza ci różnica dziewięciu lat między nami.
- Oczywiście, że mi nie przeszkadza. Jakbym mogła nie czuć do ciebie nic a nic. Jesteś przystojny i mądry, a twoje zachowanie mnie trochę śmieszy, ale to pomińmy. Nie znam cię długo, ale moglibyśmy coś z tym zrobić. - Na jego ustach zawitał uśmiech. W przypływie emocji ujął twarz i zatopił się w twoich ustach. Jego wargi smakowały gumą do żucia. Położyłaś swoje ręce na jego bicepsie i zatopiłaś się w tym doznaniu. Czułaś coś w tym pocałunku. Chciałaś czegoś więcej dlatego swoim językiem rozchyliłaś jego wargi by móc wtargnąć do jego buzi. KyoungJae przeniósł dłonie na twoje pośladki, a ty swoimi paznokciami jeździłaś przez całą długość jego rąk. Zmysłowo, z pasją wymieniliście się rolami i teraz to on spotkał się z twym językiem. Ssał i dotykał go. Odepchnęłaś się tyłkiem od blatu tak, że staliście na środku pokoju. Chwyciłaś dłońmi jego koszulę na poziomie klatki piersiowej. Siłowałaś się z nią, dopóki nie pomógł ci doktorek. W tym samym momencie przerwał pocałunek, a  z jego ust wydobył się cichy chichot. Ucałował cię i owinął ręce wokół talii by przenieść się na łóżko w wersji biednej. Chciałaś się podeprzeć, ale coś ci się nie udało, bo zleciała rolka papieru kuchennego, która rozwinęła się na ziemi. Skośnooki naparł na ciebie, przez co musiałaś całkowicie się położyć. Lewą nogę miałaś zgiętą, bo na prawej wylądował Eli, który składał pocałunki na żuchwie. Chłopak zatopił rękę pod twoim dresem, drażniąc skórę na udzie. On sam został już w bokserkach. Z jego zachowania wyczytałaś, że się nie przejmował częściową nagością. Ty pragnęłaś w tym momencie tego samego co on, jednak lekko się zawstydziłaś kiedy pozbył się twych spodni. Właśnie tam, gdzie poczułaś przez wasze materiały jego nabrzmiałego członka, twoja kobiecość zaczęła pulsować, a tobie zrobiło się cholernie gorąco. Zrzuciłaś całe włosy na prawe ramie i zaczęłaś ssać mu obojczyki. Mężczyzna złapał za miseczkę stanika i pociągną ją lekko w dół przez co jedna z piersi uwolniła się z niej, a on swoim językiem zaczął drażnić sutek. Drugą wziął w swoją dużą dłoń i zaczął ją co chwila ściskać i puszczać. Twój oddech przyspieszył a chłopaka kolano wylądowało między twymi udami. Czując, że już długo tak nie wytrzymasz, zaczęłaś poruszać biodrami o jego nogę. Przynajmniej to dawało ci chwilę, na zaczerpnięcie głębokiego oddechu. Z trudem odpięłaś stanik, który zaczął ci przeszkadzać. Rzuciłaś go gdzieś w powietrze. Teraz, mało obchodziło cię to gdzie się znajdujesz.Wciąż się pod nim ruszając, przeniosłaś tam też swoją dłoń. KyoungJae zaczął lizać twoje obojczyki, później między nimi, pomiędzy piersiami, aż do pępka i linii majtek.
- To już nam nie będzie potrzebne. - Powiedział i jednym ruchem ściągnął twą bieliznę. Gdy chciałaś znów go pocałować, w pokoju rozległo się pukanie.
- Eli, wiem że tam jesteś! Wyjdź tutaj, potrzebuje cię! - Wykrzyczał męski głos.
- Nie możemy później? - Odpowiedział zirytowany chłopak, składając pocałunki na twoich ramionach. Przymknęłaś oczy i próbowałaś zapomnieć, że tak na prawdę jesteście w szpitalu i w każdej chwili ktoś mógłby wejść do pomieszczenia. Na pewno ktoś inny ma drugi klucz.
- Nie możemy! - Chłopak wypuścił głośno powietrze.
- Za pięć minut! Robię badanie! - Kiedy to usłyszałaś zaśmiałaś się w jego szyję.
- Czekam. - Odburknął lekarz za drzwiami.
- Nie mamy dużo czasu. - Ponaglił KyoungJae i zdjął bokserki jednym ruchem. Azjata zaczął powoli. Czubkiem penisa zaczął jeździć koło twojego wejścia. Hormony zaczęły pracować, dlatego głośno zaczerpnęłaś powietrza, po czym z twych ust wydobył się niekontrolowany jęk.
- Cii, musimy być cicho. - Upomniał chłopak. - Bo jeszcze nas usłyszą. - Skupiona na tym aby być cicho przygryzłaś wargę. Koreańczyk zdecydowanie wszedł w ciebie z całą siłą, a ty zraz z nim przesunęłaś się na skraj "łóżka".  Chłopak szybko i dynamicznie poruszał się w tobie. To nie był twój pierwszy raz, więc od razu poczułaś rozkosz. Przyciągnęłaś go do siebie. Rękoma jeździłaś po jego plecach, zatopiłaś się w jego wargach. Kochaliście się w szpitalu, jakiś koleś stał za drzwiami, a najlepsze było to, że swojego teraźniejszego partnera znasz niecałe cztery dni. Oplotłaś go swoimi nogami. Na jego nosie pojawiły się krople potu, które spadając trafiały na twą szyję.
- Ja.. już... nie..- Powiedziałaś cicho, dyszałaś cały czas ze zmęczenia, ale nigdy tego nie zapomnisz.
- Czekaj.. - Odpowiedział brązowooki i zrobił jeszcze kilka szybkich wejść w środek twojego ciała.
Ostatni raz pocałowałaś go najczulej jak potrafiłaś, a chłopak wyjął członka razem z prezerwatywą. Zaplątał ją na końcu, tak aby biała ciecz nie wydostała się na zewnątrz i wsadził je do spodni. Przecież gdyby ktoś zobaczył ją w koszu, byłoby to podejrzane. Oboje, szybko ubraliście się i przed wyjściem chłopak wziął cię w ramiona.
- Serduszko masz sprawne. - Wpił się w twoje usta, przy czym bardzo mocno przycisnął cię do swojego ciała.

 Jako pierwszy otworzył drzwi i wypuścił cię z pokoju. Minęłaś lekarza w podeszłym wieku, który najwidoczniej czekał na KyoungJae. Posłałaś mu promienny uśmiech i wróciłaś na kardiologie.
- ____ - Krzyknął do ciebie Koreańczyk.  Spojrzałaś na niego czekając co chce ci powiedzieć. - Jutro też przyjdź na EKG! - Machnęłaś zadowolona głową i poleciałaś w stronę schodów.

~Rin

9 komentarzy:

  1. No no, piękny scenariusz na zakończenie dnia. Zaskoczyłaś mnie faktem, że wszystko działo się w Polsce. Chyba się jeszcze z tym nie spotkałam. Do tego Eli jako pan doktorek... trudno mi sobie to wyobrazić, ale dałam radę. Scenariusz, jak najbardziej mi się podobał. :)
    Czekam na więcej!

    OdpowiedzUsuń
  2. Czemu miałabym być zła ? Scenarousz jest boski *-* o jaaa kocham cie <3 Dziękuję ♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Scenariusz* xD

      Usuń
    2. Brałam pod uwagę opcje, że byłabyś zła za to, że zamiast normalnego, napisałam ci scenariusz +18. :)
      ~Rin

      Usuń
  3. Mieć takiego lekarza <3 Eli Polska stoi dla ciebie otworem. Nikt nie miałby za złe, żebyś do nas przyleciał.

    Kilka literówek znalazłam, ale co tam, ważne, że scenariusz fajny

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja również jestem nieco zaskoczona tym, że akcja dzieje się w Polsce, ale nie zmienia to faktu, że scenariusz niezmiernie mi się podoba *u*
    Żeby w moim mieście był taki lekarz... ;DD

    OdpowiedzUsuń
  5. Chyba zacznę chodzić do lekarza, może też spotkam takiego Eli'ego xD
    Scenariusz bardzo fajny i miła odmiana z tą akcja dziejącą sie w Polsce :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny pomysł i scenariusz. Pozdrawiam. ;)

    OdpowiedzUsuń