Tego samego dnia, po nudnej lekcji historii, podążałaś korytarzem na stołówkę. Nie miałaś ochoty niczego jeść, ale świadomość, że pieniądze twoich rodziców przepadną przez to, że niczym się nie poczęstowałaś, wywoływało u ciebie poczucie winy. Koleżanki stwierdziły, że dzisiaj nie będą niczego jadły, dlatego szłaś sama, a nie w grupie. Zwinnie minęłaś korytarz, który wypełniony był młodymi uczniami i pokierowałaś się do lady, przy której nakładali posiłki. Złapałaś serwetkę z rogu mebla i chwyciłaś świeżą bułkę z sałatą i serem żółtym. Usiadłaś przy małym stoliku, tuż przy filarze- dzięki któremu mogłaś się swobodnie oprzeć.
Zaczęłaś spożywanie kanapki. Do twoich uszu dotarł charakterystyczny śmiech. Ostrożnie - tak, aby się nie wywrócić - wychyliłaś się zza słupa. Niecałe dwa metry od ciebie znajdowała się cała zgraja twojego chłopaka. Energicznie powróciłaś do swojej wcześniejszej pozycji, tak, żeby cię nie zauważyli.- Stary współczuje... - Powiedział jeden z pięciu chłopaków.
- Czemu? - Zagadnął Channie.
- Znalazłeś sobie jakąś zakonnice, która najszybciej straci dziewictwo z robakami w grobie. - Rechot Suho wydobył się z jego ust. - Moja już po miesiącu pchała mi się do łóżka.
Zacisnęłaś szczękę ze złości. Idiota, Pomyślałaś. Twoje palce przez mocny ścisk, pozostawiły nie małe wgniecenie na świeżym pieczywie. Miałaś ochotę podejść do niego, następnie złapać go za włosy i pchnąć jego twarz w miskę pełną zupy, którą jadł. Jednak bądźmy szczerzy... Nie miałaś odwagi tego zrobić. Postanowiłaś słuchać dalszej konwersacji.
- Nie mów tak o niej - warknął Yeollie.
- No, ale sam pomyśl, JiSun nie miała z tym problemu. - Wtrącił D.O
- Ale z nią już nie jestem. - Odpowiedział.
Tak się składa, że JiSun to była Chanyeol'a. Nie znałaś powodu ich rozstania, ale nie byłaś tego ciekawa. Żaden chłopak, przez dłuższą chwilę się nie odezwał. Zaciekawiona wychyliłaś się na chwilę i zobaczyłaś ich spojrzenia na twoim ukochanym.
- Może i mi tego brakuje, ale nie będę na nią naciskał. -Wstał i pokierował się w stronę wyjścia. Tuż przy progu drzwi odwrócił się, najwyraźniej chciał coś dopowiedzieć kolegom, ale jego spojrzenie spotkało twoje. Był wystraszony, dlatego od razu puścił się biegiem przed siebie popychając ramieniem kilka osób przed sobą. Nie rozumiałaś jego postawy, przecież nie powiedział na ciebie nic złego, a wręcz przeciwnie.
Wiedziałaś, że to z nim chcesz przeżyć swój pierwszy raz.
Kilka dni później, stałaś przed szkołą z małą walizką, którą trzymałaś za wyciągniętą rączkę. Od czasu podsłuchania rozmowy Chanyeol'a, ten nic o tym nie wspominał. Ty też nic o tym nie mówiłaś, aby nie wynikła z tego niepotrzebna dyskusja.
Pociągnęłaś za sobą bagaż, gdy usłyszałaś wyczytywane swoje imię i nazwisko. Ominęłaś kilka osób z klasy, oddałaś walizkę panu kierowcy, po czym wspięłaś się na kilka dosyć wysokich schodków. Rozejrzałaś się po wolnych miejscach. Ujrzałaś Chana, który siedział na końcu wraz z kolegami. Prychnęłaś pod nosem. Miałaś świadomość tego, że powinnaś się nimi nie przejmować; ale bałaś się tego, że przez nich twój ukochany cię zostawi. Ruszyłaś przed siebie wąskim przejściem. Koreańczyk odwrócił głowę ku tobie, spojrzał na ciebie wyczekując na to, że zaraz koło niego usiądziesz. Spojrzałaś pod nogi, aby nie upaść. Kilka siedzeń przed nimi ujrzałaś swoją przyjaciółkę. Zdecydowanie podparłaś się oparcia i usiadłaś koło niej. Posłałaś jej uśmiech.
Niestety miny chłopaka nie widziałaś.
Wyjęłaś telefon z kieszeni spodni i weszłaś w wiadomości. Wystukałaś sprawnie jego numer na ekranie i wystukałaś: przepraszam.
Nie miałaś ochoty trzech godzin spędzić w nielubianym przez ciebie towarzystwie. Wiedziałaś,a raczej miałaś nadzieję, że Yeollie nie będzie ci miał tego za złe.
Przez całą drogę do jakiegoś - gównianego - lasu. Mieliście tylko jeden postój w którym unikałaś chłopaka. Stwierdziłaś, że porozmawiasz z nim na miejscu, gdy żaden idiota nie będzie w pobliżu.
Około trzynastej opuściliście autokar i każdy ze swą torbą/walizką szedł za nauczycielami. W domu nie wiedziałaś zbytnio jak się przygotować na tę noc, pod namiotem. Pałatka miała być jedynie dwuosobowa za co dziękowałaś wychowawcom; bo w tedy nie wiedziałabyś kto ma być razem z tobą i *imię przyjaciółki*. Wyjęłaś z bocznej kieszeni mały koc i usiadłaś na nim. Nie miałaś ochoty stać przez kilkanaście minut i słuchać jak opiekunowie mówią wam o przepisach i innych rzeczach, które każdy uczeń znał.
Poczułaś szturchnięcie w ramie, dlatego spojrzałaś w lewo. Obok ciebie siedział Chanyeol z zamyśloną miną, ale gdy tylko wasze spojrzenia się spotkały na jego twarz wkroczył promienny uśmiech. Odwzajemniłaś go. Dyskretnie rozejrzałaś się, aby zobaczyć czy nigdzie nie ma nieproszonego gościa. Azjata złapał twoją dłoń, kciukiem zaczął kreślić na jej wierzchu kółka; przez co energicznie poruszyłaś głową by znów na niego spojrzeć.
- Przepraszam - Powiedziałaś prawie niesłyszalnie, po czym głośno wypuściłaś powietrze z ust i oparłaś swoją głowę o jego bark.
- Nie masz za co - Pogładził głowę ręką, która przed chwilą spoczywała na twojej. - Spędzimy dzisiaj trochę czasu ze sobą? - Spytał radośnie.
- To ja powinnam cię o to zapytać. - zachichotałaś. - Poza tym do wyjazdu mamy czas dla siebie. Poza tym pedagog mówiła, że nie będziemy tu robić nic istotnego, ani nigdzie się wybierać. Ta wycieczka ma być czysto relaksacyjna. - Uniosłaś kąciki ust do góry.
- W takim razie posiedź teraz z *imię przyjaciółki*, a wieczorem zawitasz do mnie. - Zgodziłaś się. A gdy zapytałaś "z kim masz pokój?", odpowiedział "z JoonMyeon'em" od razu zajęczałaś; aby pokazać mu swoje niezadowolenie.
Razem z *imię przyjaciółki* mocowałyście się z postawieniem namiotu. To cholerstwo za nic nie chciało się utrzymać i po chwili lądowało na zielonej trawie. Obie entuzjastycznie krzyknęłyście, kiedy skończyłyście. Wpakowałyście swe manatki do środka i odetchnęłyście z ulgą, gdy usiadłyście na śpiworach.
- Wzięłaś sprej na komary? - zapytałaś przyjaciółki, która odpowiedziała ci krótkim "tak".
Tego samego wieczoru, tuż po tym jak musiałaś wrócić do swej koleżanki; co chwilę spoglądałaś przez niewielką dziurę między zamkiem w "drzwiach", tak aby zobaczyć, że nauczycielki poszły do swego dotychczasowego pokoju z jakiegoś niezydentyfikowanego materiału. Jeszcze przed kilkoma minutami siedziałaś u swojego chłopaka, razem z Suho - niestety. Koreańczyk był dobrym kłamcą i aktorem, ciągle nawijał jaką to jesteś świetną dziewczyną i że sam chciałby taką mieć. Co chwile wysyłał ci fałszywy uśmiech, na który odpowiadałaś skrzywioną miną. Debil.
Chanyeol poprosił, abyś wróciła do niego, gdy droga będzie pusta. Obiecał, że wygoni współlokatora do Jongina i innych nieciekawych nastolatków. Na szczęście mieliście namioty jako ostatni, więc szanse były nikłe, aby ktoś cię przyłapał na wymykaniu się.
Ostrożnie, po cichu odpięłaś suwak. Następnie wystawiłaś zza niego głowę i rozejrzałaś się na wszystkie możliwe strony.
- O jezu... ____ nie pękaj. Idź już do niego! - Pośpieszała cię dziewczyna siedząca tuż za tobą. Właśnie plotła warkocza, żeby rano nie mieć kołtunów.
- Dobra, dobra - Odpowiedziałaś przewracając przy tym oczami. Zwinnie wydostałaś się na zewnątrz i na paluszkach podreptałaś do ukochanego.
Wkroczyłaś do małego pomieszczenia, w którym znajdował się azjata. Siedział z wyprostowanymi nogami opierając się o ręce, które były z tyłu. Prawie się nie mieścił na co się zaśmiałaś. Usiadłaś koło niego podziwiając jego ciało. Jego długie nogi opinały czarne - dość ciasne - spodnie, przez które niefortunnie odznaczało się jego krocze. Przełknęłaś ślinę zatrzymując się na tej części ciała. Ubrał je specjalnie, czy co? Brzuch i klatkę piersiową osłaniała zwykła bluzka z jakimś niebieskim nadrukiem. Dla odmiany na jego czuprynie nie było żadnej czapki. Przysunęłaś się bliżej niego, dmuchając mu w twarz, aby grzywka wpadająca na jego oczy znikła i dołączyła do reszty włosów. Na czarnych, lekko pofalowanych włosach odbijało się światło lampki stojącej niedaleko wejścia. Jej przyciemnione światło dawało romantyczny nastrój.
Przez myśl przeszła ci myśl, która już od kilku dni zamieszkuje w twojej głowie. A mianowicie to, że dzisiejszą noc planujesz spędzić z Chanyeol'em. Przed wyjściem do niego wypiłaś puszkę piwa, którą cudem udało ci się schować przed pedagogiem. Tak na rozluźnienie. Później umyłaś starannie zęby, które później opukałaś wodą z prowiantu; który dali ci na początku wycieczki.
Na szczęście browar zadziałał, czułaś, że jesteś mniej spięta i gotowa do działania. Zmieniłaś miejsce i teraz znajdowałaś się bardzo blisko niego, tak, że twoje skrzyżowana noga dotykała jego biodra. Uniosłaś prawą rękę do góry, palcem dotknęłaś linię jego żuchwy. Nie umknęło twoim oczom to, że chłopak z wrażenia uchylił usta.
- Yeollie~ - Melodyjnie wypowiedziałaś jego imię zaczynając jeździć obok jego brody. Długi paznokieć, pomalowany na kolor fioletowy zaczął łaskotać miejsce, które dotykałaś. Wyprostowałaś złączone nogi, które zaczęły przeszkadzać ci w tym co teraz robisz. Teraz było o wiele wygodniej. Ciemnooki złapał cię za dłoń, poczułaś od niego ciepło. Ujęłaś w dłonie jego policzki, a on przyciągnął cię do siebie, tak że napierałaś swoim ciałem na jego. Byliście blisko, jego oddech poczułaś na swoim nosie. Nie chcąc tracić więcej czasu złączyłaś wasze usta. Twoja klatka niekontrolowanie uniosła się przez to doznanie. Przestrzeń wypełniła głucha cisza, którą przecinał odgłos zakańczanych pocałunków. Odsunęliście się od siebie. Chwyciłaś dekolt jego koszulki i pociągnęłaś, żeby chłopak się ruszył. Kiedy już to zrobił zrzucił z siebie koszulkę, po czym zdecydowanie popchnęłaś go, tak żeby się położył. Przerzuciłaś jedną nogę na drugą stronę jego ciała. Siedziałaś na nim okrakiem, tuż nad podbrzuszem. Powiedziałaś o swoich zamiarach *imię przyjaciółki*. Miałaś nadzieję, że coś ci poradzi, ona ze swoim chłopakiem kochali się już wiele razy, dlatego doskonale wiedziałaś, że może ci coś podpowiedzieć w tym sprawach.
Nachyliłaś się nad nim. Kosmyki długich włosów wpadły na jego twarz, ale to wam nie przeszkadzało. Zagłębiłaś się w pocałunku. Chanyeol wsunął swą dużą dłoń do kieszeni w tyle twoich spodni. Naparł językiem na twe wargi prosząc cię o otwarcie ich. Posłusznie wykonałaś jego prośbę, a gdy ścisnął dłoń na twojej pupie głęboko zaczerpnęłaś powietrze odrywając się od niego. Powróciłaś do wcześniejszej czynności. Twoje rozpalone dłonie dotknęły jego torsu. Niecierpliwie sunęłaś po całej długości talii chłopaka swymi palcami. Przypomniałaś sobie o radzie swojej przyjaciółki, dlatego biodrami zsunęłaś się niedaleko krocza swego ukochanego. Gdy już to zrobiłaś, zaczęłaś zmysłowo poruszać nimi tak, aby specjalnie się o nie ocierać. Pokazać mu przedsmak tego, co niebawem się wydarzy.
- O mój boże - szepnął chłopak. Nie wiedziałaś czy to z powodu tego co zaczęłaś robić, czy z uświadomienia sobie, że niedoświadczona dziewczyna nad nim góruje. Wyprostowałaś się i przyspieszyłaś pracę. On natomiast złapał się twojego wcięcia i co chwilę ściskał twą skórę. Najwyraźniej mu się to podobało.
- Proszę... _____, zamieńmy się. - Nie odpowiedziałaś mu. Nie przestawałaś robić tego co wciąż wykonywałaś. Nachyliłaś się i skupiłaś się teraz na szyi. Składałaś namiętne pocałunki na jego wrażliwej skórze. Pozostawiałaś mokre ślady na jasnej karnacji chłopaka. - _____,pozwól mi... się zamienić... - Wypowiedział z trudnością. Jego jabłko adama wciąż przemieszczało się z góry na dół świadcząc o tym, że on sam wciąż przełyka ślinę. Skupiłaś się na tej małej, ruszającej się kulce. Zaczęłaś powoli ją lizać, robić różne kółka, a później lekko ssać. Nie chciałaś dać mu tego samego co JiSun. Ona zapewne brała pod uwagę tylko jego przyjaciela. Ty chciałaś i musiałaś dać mu coś lepszego, przez co nie będzie żałował, że tyle czekał. Zamruczałaś cicho, gdy poczułaś jak partner lekko unosi swoje biodra. To prawie jak uprawianie "seksu na sucho" - nie ważne... Jakkolwiek to brzmi, nie chodzi o jego współlokatora. Zaczęłaś lekko przygryzać jeszcze nietchnięte miejsca części ciała, która łączy głowę z tułowiem. Paznokcie drapały skórę tuż przy sutkach. Chciałaś aby twój pierwszy raz, był najlepszy w JEGO życiu. Chodź miałaś o tym mało wiedzy. Brązowooki zaczął przez zamknięte oczy rozpinać guziki twojej koszuli. Wyprostowałaś się, żeby móc zrzucić odzienie, spojrzałaś na niego. Na policzkach pojawiły się czerwone place, które zapewne powstał w wyniku nagłego przypływu emocji. Całowałaś obojczyki. Bez pośpiechu, delektując się każdą rzeczą, którą w tej chwili robisz. Miałaś Chana dla siebie, nikt inny nie mógł go w tej chwili oprócz ciebie. Byłaś z tego dumna. Cienka warstwa pod którą znajdowała się kość unosiła się dzięki twoim zębom. Szczelnie ją zmiażdżyłaś, gdy ją chwyciłaś. Chłopak zajęczał z bólu jak i z rozkoszy jaką mu dawałaś. Odpięłaś mu pasek, by następnie ściągnąć z niego spodnie. Tą partią ciała zajmiesz się później. Na miejscu, które przed chwilą gryzłaś został ślad twoich jedynek, przez co chwilę zachichotałaś.
- Co? - spytał. Najprawdopodobniej swoim śmiechem wyrwałaś go z transu rozkoszy.
- Będziesz miał po mnie jutro pamiątkę. - Odpowiedziałaś dotykając lekko zagłębionego i sinego miejsca. Zabrałaś się do jego sutków, które przez chwile trącałaś nosem, co dla koreańczyka było śmieszne. Zassałaś jednego z nich. Zrobiłaś to samo z drugim, po czym z wystawionym językiem przejechałaś po całej długości. Od obojczyków, przez żebra, aż po pępek. Zagłębiłaś w nim język. Jego smak był dosyć słony, ale podobny smakowo do reszty ciała. Zachichotałaś się widząc bokserki w spongebob'a. Nie chciałaś zostać w tyle dlatego od razu, bez większego zastanawiania się rzuciłaś w kąt swoje granatowe szorty. Opieprzyłaś się w duchu, że pomimo tego, że wiedziałaś co się stanie założyłaś zwykłe majtki w kwiatki i różowy stanik. A miało być tak seksownie! Złapałaś swe rozpięcie od górnej bielizny i ją zdjęłaś. Piersi wydostały się z uścisku. Yeollie głęboko zaczerpnął powietrza, wiedziałaś co chce zrobić, ale bał się tego. Siedziałaś cały czas na nim. Jego ręce były położone wzdłuż ciała, dlatego chwyciłaś je i umieściłaś na biuście. W końcu jesteście już ze sobą długo, a ty mu ufasz. A to była jego nagroda za cierpliwość i ostrożność co do ciebie w tych sprawach. Chłopak lekko je ścisnął uśmiechając się pod nosem, przez co tym sama się wyszczerzyłaś. Przyciągnął cię do siebie, wasza naga góra się stykała. Chłopak wtrąca swą głowę w twe zagłębienie między szyją, a ramieniem i zaczyna mruczeć jakieś słowa.
- ______, strasznie cię pragnę. - Wyszeptał. Skorzystałaś z sytuacji, że się nie ruszył i sama głową przybliżyłaś się do jego ucha. Płatek chwyciłaś w rozchylone wargi, po czym go polizałaś. Namiętnie zaczęłaś ssać poduszkę. Z ust Chanyeola wydobyło się niskie jęknięcie. Jego głos doprowadzał cię do szału, dosłownie. Dzięki jego niskiej barwie, był w stanie doprowadzić do tego, że stawałaś się mokra. Dosłownie. To coś nie do opisania.
Oderwałaś się od niego, żeby zdjąć z niego ostatnią rzecz. Bokserki.
Spojrzałaś na jego twarz, kiedy ostrożnie chwytałaś bieliznę. Nie ujrzałaś jego wzroku, ponieważ powieki zasłaniały mu oczy. Czekał na to, a ty o tym wiedziałaś.
Kiedy znalazły się one przy stopach spojrzałaś na członka. Akurat w tym momencie przypłynęła do ciebie fala stresu. Nie wiedziałaś co robić, twoje ręce zaczęły lekko drżeć, a ty spojrzałaś smutnym wzrokiem, gdzieś nieopodal.
- Coś nie tak? - Zagadnął podnosząc się do siadu. Serio? Nie stresuje się tym, że jest nagi? Przemknęło ci przez myśl.
- No bo widzisz... - zaczęłaś niepewnie, głupkowato się przy tym uśmiechając. - Nie wiem co powinnam teraz zrobić. - Powiedziałaś jeszcze ciszej, czułaś się głupio. Ciemnooki złapał za twój podbródek, abyś na niego spojrzała. Posłał ci ciepłe spojrzenie.
- Zrób to co uważasz i na co masz ochotę. Szanuję i doceniam to co właśnie teraz robisz.
Nieśmiało dotknęłaś go za pierś i odepchnęłaś, żeby powrócił do swojej wcześniejszej pozycji. Sama przeniosłaś się między jego nogi. Zetknęłaś dłonie z jego nogami na których znajdowało się kilkanaście włosków, ale nie przeszkadzało ci to. ______, nie wygłupiaj się! Krzyczałaś do siebie w myślach. Zaczerpnęłaś powietrza i spojrzałaś na jego męskość. Raz się żyje.
Azjata widząc to co chcesz zrobić, zachichotał. Spojrzałaś na niego.
- Nie musisz tego robić. - Poinformował.
- Ale chcę - zapewniłaś. On odpowiedział krótkie "ok" i zamknął oczy.
Złapałaś go w rękę i zaczęłaś ruszać nią w górę i w dół. Po kilku ruchach zauważyłaś zmianę miny u ukochanego. Z ust zrobił dziubek, a powieki zacisnęły się. Zaczął ciężej oddychać. Przyspieszyłaś tempa, a drugą ręką zaczęłaś dotykać jego jąder. Kiedy zaczęło cię to nudzić od razu, całą jego całość wpakowałaś sobie do ust zakrywając wargami zęby. Udławiłaś się, a zdanie "nie tak gwałtownie" sprawiło, że zaczęłaś robić to powoli. Tobie nie za bardzo robiło to przyjemność, ale jemu na pewno. Byłaś dumna, że czuje się dobrze
- Kurwa... jak ty to robisz?! - Prawie wykrzyczał z niedowierzaniem. Wił się pod tobą w rozkoszy, nie mogłaś w to uwierzyć. Robiłaś to po raz pierwszy w życiu, nie oczekiwałaś takich efektów. Wyjęłaś go, żeby zaczerpnąć powietrza. Spojrzałaś na krocze, jego męskość już prawie się uniosła. Wiedziałaś tylko to, że był blisko. Postanowiłaś dokończyć swoje dzieło dłonią, a usta wylądowały na obojczykach. Znów lizałaś je w każdym możliwym miejscu. Uwielbiałaś się. Mruczałaś po to, by cię słyszał. Żeby wiedział, że tu jesteś. Było cudownie.
- Zaraz... - Nie dokończył. Biała, ciepła ciecz wydobyła się z jego ciała na śpiwór, jego nogę, twoje ramie i brzuch.
- Otwórz oczy - Cicho poprosiłaś. Zrobił to, patrzył na ciebie wielkimi oczami rozszerzonymi źrenicami. Zupełnie jakby coś brał. Podniosłaś do twarzy rękę po czym zlizałaś to co na niej było. Chłopakowi omal nie wypadły gały z orbit. Pochyliłaś się nad szyją i polizałaś ją, aż po brodę.
- Daj mi się teraz zająć tobą. - Rzekł podnosząc się na łokciach.
- To następnym razem. Masz prezerwatywę? - Spytałaś kiedy zamieniliście się miejscami. Teraz to on górował nad tobą. Łapiąc w rękę twe piersi, lizał je. Kreślił ósemki na brzuchu, aż zjechał palcem wskazującym do linii majtek. Polizał cię po podbrzuszu, przez co się zaśmiałaś. Ujął twój kosmyk za ucho.
- Myślałem, że bierzesz tabletki.
- Tak, ale ostrożności nie za wiele. - Odpowiedziałaś i na ślepo zaczęłaś szukać w ubraniach rzuconych obok.
- ____, zaskakujesz mnie. Od kiedy nosisz takie rzeczy przy sobie? - Całował twoją przerwę między piersiami.
- Od wczoraj.- Zaśmiałaś się i podałaś mu ją. Zaczepił o krawędź twoich majtek po czym zwinnie je zdjął.
- Kocham cię. - Powiedział zostawiając mokry ślad po pocałunku na twym czole.
- Ja ciebie też. - Trzymałaś się go przy jego brzuchu. Chwycił mały pakunek, otworzył go a zawartość, która znajdowała się w środku podał tobie. Zmarszczyłaś brwi.
- Chciałbym, żebyś sama mi to założyła. - Powiedział zachrypniętym głosem. Oblizałaś swoje usta. On położył palce na nich. - Nie rób tego tak seksownie, bo nigdy stąd nie wyjdziesz. - Ostrzegł. Posłałaś mu uśmiech.
Złapałaś za koniec prezerwatywy i trzymając ją przy penisie swojego chłopaka, nałożyłaś ją na niego. Złapał cię za uda swoimi dużymi dłońmi i rozstawił je na boki, aby mieć jak najlepszy dostęp do twojej kobiecości. Jedną ręką złapał cię za dłoń. Ostatni raz spojrzał na ciebie.
- Ufam ci - zapewniłaś.Zdecydowanym ruchem wszedł w ciebie, a ty poczułaś w środku dziwne uczucie. Nigdy ci nie poznane. To było takie dziwne. Poczułaś nieprzyjemny ucisk na dole, dlatego ścisnęłaś swoją dłoń w pięść przy okazji miażdżąc palce Chana. Zaczął się w tobie poruszać,a ty początkowo dając jęki bólu, teraz dawałaś jedynie rozkoszy. Było ci niewyobrażalnie dobrze, przez co co chwilę wypowiadałaś cicho jego imię - okoliczności wam nie sprzyjały. Lampka cały czas dawała słabe światło, jednak widziałaś na waszych ciałach krople potu. Noc była duszna, dlatego wam to nie sprzyjało. Jednak nie obchodziło cię to, liczyło się to co się działo między wami. Coś co przybliżyło was do siebie jak nic innego. Zadeklarowanie tego, że ufacie sobie jak nikomu innemu. Wasze oddechy stały się nierówne. Samemu Chanyeol'owi udało się wysapać twoje imię. Drugi raz doszedł, a ty razem z nim. Szczęśliwie uśmiechnęłaś się do siebie. Ciemnoowłosy opadł obok ciebie.
- Ty na prawdę byłaś dziewicą? Nie wierze, jesteś w tym za dobra. - Odpowiedział złączając wasze dłonie.
~Rin
czytasz = komentujesz
Boże przenajświętszy *_*
OdpowiedzUsuńTo było takie cudowne <3
Nie ważne, ile czekałam - opłacało się <3 ;)
Za ten scenariusz masz u mnie kawę, boska Rinnie ;D ;)
www.exo-imagines-polska.blogspot.com
O Boże,dziewczyno zabijasz +.+
OdpowiedzUsuńTo było takie świetne,jaaaaaaaaaa..... *-*
O Boże UMIERAM Jezu kocham twoje opowiadania <33
OdpowiedzUsuńUmieram od nadmiaru feelsów. *___*
OdpowiedzUsuńTo jest genialne.
OdpowiedzUsuńUmarłam.
Pozdrowienia z tej drugiej strony.
Aż mnie ciarki przechodzą.
OdpowiedzUsuńWspaniałeee~:DD
Nie wiem, ile jeszcze razy będę Ci dziękować za ten scenariusz... BOŻE, ON BYŁ CUDOWNY!!! Nie popełniłam błędu powierzając go w Twoje ręce <3 i ten Chanyeol... i doświadczona ja, haha xd Jeszcze raz dziękuję i powodzenia w dalszym pisaniu :))
OdpowiedzUsuńTo było świetne
OdpowiedzUsuńCUDO!~
OdpowiedzUsuńBaoziu, dawno nie czytałam tak wspaniałego scenariusza! Gratuluję! Kekekek~
Mam nadzieję, że kolejny również będzie tak genialny - dlatego życzę ci duuuuuużo weny xD
Od wczoraj przeczytałam ten scenariusz już parę razy i stwierdzam iż stał się on moim ulubionym ♥ Oby tak dalej XD Hwaiting~ ♥
Nominowałam was do Liebster Award oraz The Versatile Blogger ^^ Szczegóły na moim blogu: a-pinch-of-love.blogspot.com
OdpowiedzUsuńBEZ KOMENTARZA
OdpowiedzUsuńAHAHAHA DZIEWCZYNO, JA SIE PYTAM J A K T Y T O R O B I S Z ?!
To jest nie do opisania !
~~
<3
Zycze setki takich opowiadan, sa cudowne !
Chanyeol ♡.♡ świetna fabuła! Jestem właśnie w trakcie czytania Twoich scenariuszy, nie pójdę spać póki nie skończę hahah ♥ weny!
OdpowiedzUsuńNo nareście jakiś porzadny scenariusz z Chanyol'em!!!:-D A zrobisz dla mnie scenariusz z xiumin'em ?
OdpowiedzUsuń38 year old Executive Secretary Aarika Croote, hailing from Earlton enjoys watching movies like "Out of Towners, The" and Taekwondo. Took a trip to Flemish Béguinages and drives a Land Cruiser. zobacz tutaj
OdpowiedzUsuń