sobota, 3 maja 2014

Kris - To jakaś pomyłka

    Scenariusz dla Youriko. ♥ Jakoś mi się nie podoba. ;( Wyszedł za krótki.




     Zwykły, nudny dzień w jednej z koreańskich szkół do której właśnie chodziłaś. Minęłaś próg swojej sali w której miały odbyć się zajęcia. Usiadłaś obok swojej koleżanki i przygotowałaś się do lekcji. Byłaś już w ostatniej klasie szkoły średniej dlatego musiałaś się spiąć i wziąć do roboty. W tym roku musiałaś mieć nienaganne, wręcz wspaniałe oceny. Twoja ławka była trzecia w rzędzie od okna, cudowne miejsce żeby podziwiać wysokiego blondyna pochodzącego z Chin. Co prawda... na pierwszy rzut oka można byłoby powiedzieć, że nie ma ambicji i całą szkołę ma głęboko w tyłku. Jednak ty miałaś nadzieje. Kris - bo tak na niego mówili, a raczej obgadywali - był z pozoru cichą, zamkniętą osobą. Może dlatego, że jego codzienny wyraz twarzy nie należał do najmilszych. Miał tu swojego kolegę, ale teraz skazany był sam sobie, bo ZiTao wylądował w szpitalu w wyniku zaciętej walki.
 Azjata pisał coś namiętnie w zeszycie, lecz wątpiłaś, że ta rzecz należała do któregoś z przedmiotów szkolnych. Pomimo tego, że byliście razem w klasie już kilka dobrych lat to i tak wasze rozmowy można by było na palcach jednej ręki zliczyć. Za specjalnie nie bałaś się go, ale też na spotkanie się waszych spojrzeń nie dostawałaś palpitacji serca. Po prostu podoba ci się.
- Nie gap się tak na niego. - Woori pchnęła lekko twoją rękę - Jeszcze zauważy - dodała gdy zobaczyła twoje niezadowolone spojrzenie. W sumie to dobrze, że cię upomina. Przecież ktoś z klasy mógłby zobaczyć, a większość ma niewyparzone jęzory lub lubią plotkować i wymyślać różne sytuacje. Kilka(tysięcy) razy obmyślałaś jakby tu spędzić chodź jedną przerwę koło niego, ale nigdy nie mogłaś wymyślić coś na tyle dobrego, abyś mogła to spełnić.
 Nauczyciel wpadł do klasy z dziennikiem w dłoniach i przywitał się na tyle głośno, żeby każdy go usłyszał, przeszkadzając ci również w twoim rozmyślaniu. Woori wiedziała tylko o twoim zauroczeniu, więcej nie miałaś zamiaru jej powiedzieć. Nie chciałaś otwierać się przed kimś... obcym. Twoje przyjaciółki wybrały inne szkoły, a po niej nigdy nie miały czasu się spotkać bo szkoła.

     Po lekcjach powędrowałaś do jednego z pokoi, gdzie nie odbywały się lekcje, a zajęcia dodatkowe. Mianowicie tutaj powstawała gazetka szkolna. Mały pokój, gdzie mieściły się cztery biurka, każdy wyposażony w komputer. Twoje współpracowniczki były już tam i o czymś rozmawiały. Uśmiechnęłaś się do nich przyjaźnie i powędrowałaś na swoje stałe miejsce. Lubiłaś tą robotę. Cieszyłaś się, że nie opisujesz sportu - jakie są mecze i inne pierdoły w szkole -, jedzenia - jadłospis szkolny - i innych dziwnych rzeczy. Ty prowadziłaś "Kącik małej marzycielki" - wiadomo, że tandetnie brzmi, ale prawdopodobnie wszystkim ta nazwa wpadła w ucho. Ty, jako (twój pseudonim/ksywka) opisywałaś swoje marzenia, jednym, tym najczęściej opisywanym i najmocniejszym było poznanie Krisa. Oczywiście nie byłaś głupia i nie powiedziałaś, że właśnie TY to piszesz. Dlatego nikt w szkole nie wiedział, kto potajemnie zakochał się w takim dziwnym kolesiu jak on. No dobra... sprostujmy, niejedna dziewczyna go podziwiała, a to dlatego, że był wysoki, przystojny i umiał się ładnie ubrać. Pomimo wyczucia stylu wciąż dostawał naganną za brak mundurka. Szczerze...? Jemu to powiewało na każdą możliwą stronę. Był jednym z bogatszych, bo do biednych nie należał i nawet gdy ma okropnie złe oceny, dyrektor go nie wyrzuci.
 Uruchomiłaś swój tekst, który udało ci się już zacząć i dalej go kontynuowałaś. Dziewczyny z kółka jedynie wiedziały, że ty to piszesz, ale ufałaś im. Wiedziałaś, że nie wyjawią cię, bo - jak ci wiadomo - to twoje prace są najwięcej czytane.
- ____, dostałaś swoje listy. - Podała jedna z uczennic.
- O! Dzięki. - Wyciągnęłaś ręce w jej stronę. Oprócz opisywania swoich fantazji na temat swojego kolegi z klasy, również dawałaś rady od anonimowych ludzi, lub z jakąś ksywką. Stertę położyłaś obok klawiatury i zabrałaś pierwszy liścik. Co prawda nie były one duże, no ale po co się rozpisywać jeśli ktoś chce jedynie zapytać? Dziś najwyraźniej był miłosny dzień, ponieważ większość pytań dotyczyła tego tematu. Nie trzeba opisywać co było tam napisane bo to chyba jasne. Po kilkunastu minutach chwyciłaś następny, czerwona kartka a na nim tekst. Czytałaś literka po literce starannego pisma. Z treści wychodziło, że temu komuś chodzi o ciebie. Zaraz. Jemu na pewno chodzi o ciebie, bo przecież ___ _____ to twoje imię i nazwisko!
  Albo ktoś sobie robi jaja, albo na prawdę chcę się do ciebie zbliżyć. I co ja mam odpisać? to pytanie zawitało w twojej głowie. Najlepiej byłoby to olać, a jak ktoś zapyta to powiedzieć, że tego nie dostałaś, ALE gdzieś w twojej podświadomości rozbrzmiewał głos, który mówił ci, żebyś odpowiedziała, żebyś spróbowała. Nie ukrywając niczego musisz przyznać, że czujesz się samotna. Wystukałaś na klawiaturze tą wiadomość i odpowiedziałaś tak jak czułaś. Po skończeniu swojej pracy podarłaś wszystkie kartki i wyrzuciłaś je do kosza. Po południe miałaś wolne.

      Całą noc zastanawiałaś się kto to mógł być. Miałaś nadzieję, że dzięki twojej radzie nie będzie się bał, wstydził tylko normalnie podejdzie. Pierwszą lekcje pomimo tego, że starałaś się słuchać to i tak na koniec nic nie wiedziałaś. Zarzuciłaś na ramiona plecak i powędrowałaś za osobami z twojej klasy pod następną salę. No i gdzie jesteś? - Pytałaś siebie w myślach, chciałaś poznać tego chłopaka.
 Nie miałaś pojęcia kto to może być, ale z każdą następną sekundą uświadamiałaś sobie, że to mogły być po prostu żarty, a ten ktoś wiedział, że ową gazetkę szkolną czytasz.
- ____ - Usłyszałaś głos Woori.
- Co? - zapytałaś.
- Czytałaś gazetkę? - Pomachała ci papierem przed twarzą. - Ta *twoja ksywka* odpowiedziała jakiemuś chłopakowi, który o ciebie pytał. - Dziewczyna nie wiedziałaś, że *twoja ksywka* to tak na prawdę ty. Nie chciałaś żeby ktoś więcej wiedział, wystarczy, że koleżanki z gazetki o tym wiedziały.
- Czytałam. - Odpowiedziałaś z kamienną miną. Już sama nie wiedziałaś co masz myśleć o tym człowieku.

     Czekałaś z innymi uczniami na panią nauczycielkę. Tak się składało, że chodziłaś na wyrównawcze z fizyki. Opierałaś się o zimną ścianę siedząc na podłodze. Żadna z twoich koleżanek nie chodziła na te zajęcia, więc nie miałaś zbytnio z kim w tym momencie porozmawiać. Zaczęłaś bawić się suwakiem od plecaka. Nagle ktoś dynamicznie opadł usiadł opierając się o mur, zaraz obok ciebie. Zmarszczyłaś brwi i odwróciłaś głowę w lewo tak, aby zobaczyć kto to.
 Okazał się to być Minhyuk, który chodzi do równoległej klasy. Rozjaśniane włosy na kolor cappucino, układały się nienagannie. Oczy wygięte i mocno przymrużone pod wpływem szerokiego uśmiechu. On sam ubrany w granatową bluzkę, szary sweterek i czarne spodnie z luźnym krokiem.
- Cześć - Odezwał się jako pierwszy.
- Hej? - Odpowiedziałaś w sumie nie wiedząc czy to co właśnie powiedział jest kierowane do twojej osoby. 
- Mam takie małe pytanko... - Zaczął, po czym na sekundę potarł dłonią o kark. - Miałabyś ochotę wyskoczyć gdzieś w sobotę? - Wlepiał się tymi swoimi ślepiami w ciebie. Wiercił w twojej twarzy jedną wielką czarną dziurę. Tak jakby chciał, a nawet zmuszał abyś się zgodziła.
- A więc to ty napisałeś do gazetki? - Spytałaś wciąż bawiąc się suwakiem, a kąciki twych ust niekontrolowanie zaczęły przesuwać się ku górze. Azjata pokręcił głową na tak. Odwróciłaś głowę. - A więc się zgadzam.

      Nadszedł weekand, umówiłaś się z chłopakiem, że o szesnastej będzie czekać pod twoją klatką. Postanowiliście na razie się lepiej poznać, więc dzisiejszym miejscem na tą wycieczkę jest centrum handlowe. Nie chciałaś zbytnio się wystrajać, więc założyłaś granatowe rurki i zwykły szary sweterek do połowy uda - dzisiejszy dzień należał do tych cieplejszych. Chwilę przed ustaloną godziną ubrałaś buty i powędrowałaś na dół. Otworzyłaś drzwi, od razu przywitała cię roześmiana buzia MinHyuk'a. Pocałował cię w policzek i poszliście na stację metra.
  Po niecałych 20 minutach byliście już na miejscu. Mechaniczne drzwi otworzyły się przed wami. Nie wzięłaś dużo pieniędzy, bo przecież nie będziesz z nim chodzić po sklepach w celu kupienia nowego ciuszka. Sądziłaś, że za niedługo i tak usiądziecie przy jakimś fast foodzie i będziecie rozmawiać jak starzy znajomi.

    Właśnie siedzieliście przy jednym ze stolików. Wokół was było dużo ludzi, którzy konsumowali zamówione jedzenie. Więc zrobiliście to samo.
- To ja pójdę nam zamówić - Poinformował cię ciemnooki i opuścił swoje miejsce. Jak na razie, bardzo go polubiłaś. Umiał cię rozśmieszyć i znaleźć temat. Kto wie, może coś z tego wyjdzie. Wyjęłaś dyskretnie telefon, bo widziałaś, że chłopak czasem na ciebie zerka, a nie chciałaś, żeby wyszło na to, że się nudzisz. Była 18:34, spojrzałaś na sufit który był oszklony, więc nie było to nic trudnego, żeby zobaczyć, że powoli robi się ciemno. Powróciłaś wzrokiem przed siebie i zobaczyłaś stojącego kilka metrów od twego stolika Wu Fan'a. Wpatrywałaś się w niego i nagle coś sobie przypomniałaś.
  Kilka dni temu, kiedy przechodziłaś obok jego ławki, aby wyrzucić papier ten jak zawsze mazał coś w zeszycie. Jako jego wierna "fanka" nie mogłaś nie spojrzeć. Rysował tam jakieś znaczki, niezatemperowanym ołówkiem.
  Skrzywiłaś się myśląc co to może oznaczać, ale ostatecznie zostałaś na swoim miejscy, Czy to możliwe, żeby ten list napisał twój wymarzony chłopak. Minhyuk wrócił z dwiema czerwonymi tackami i położył je przed tobą.
- Przepraszam, ale kolejka była - Powiadomił. Wyminęłaś go wzrokiem znów skupiając się na Krisie, który patrzył się w twoją stronę. A tak właściwie - tak ci się wydawało - na chłopaka, który ci towarzyszył. Blondyn również siedział przy dwuosobowym stoliku i wpatrywał się coraz mocniej w waszą dwójkę. Nie chciałaś, żeby to wyglądało dziwnie, więc po chwili znów powróciłaś wzrokiem do Minhyuk'a i zajęłaś się jedzeniem zamówionych smakołyków. Co chwile rozmawialiście, opowiadaliście o sobie i śmieliście się. Blondyn wciąż się na was bezczelnie gapił i powoli zaczęło cię to denerwować. Nie mogłaś skupić się na swoim koledze, którego zaczęłaś coraz bardziej lubić.
- Poczekaj chwile- Powiedziałaś do azjaty wstając ze swojego krzesełka. Wyminęłaś go poprawiając bluzkę i skierowałaś się w stronę chińczyka. Dostałaś zadziwiającą ilość energii i odwagi. Jeszcze kilka dni temu wstydziłabyś się podejść do niego z pretensjami.
- Czy z łaski swojej mógłbyś przestać się patrzeć w moją i mojego kolegi stronę? - Planowałaś to powiedzieć bardziej mile, ale jedynie takie słowa przyszły ci pierwsze na myśl. Stałaś nad chłopakiem, on po chwili - nie patrząc na ciebie - wstał z krzesła. Ubrany w czarny płaszcz do połowy uda i koszulę pod tym stanął przed tobą. Zadarłaś głowę do góry czekając na jakąkolwiek reakcję. Wu sprawnie poprawił opadającą grzywkę swoimi długimi palcami i zmroził twoje spojrzenie. Kolana od razu pod tobą zmiękły, a ta odwaga w jednej chwili gdzieś wyparowała. Odwrócił się na pięcie i poszedł przed siebie. Dopiero później zorientowałaś się, że idzie w stronę Minhyuk'a. Spanikowana poszłaś za nim, byłaś lekko zaniepokojona co może zaraz się stać.
- To jakaś pomyłka - Zaśmiał się cicho Kris spoglądając z pogardą na drugiego chłopaka. Zmarszczyłaś brwi.
- Masz jakiś problem? - Koreańczyk stanął na nogi poprawiając bluzę.
- Tak, bo coś nie wydaje mi się, że od tak podszywa się pod innych. Co? - Minhyuk nie odpowiedział na pytanie Kris'a. Przełknął w zakłopotaniu ślinę, twoje oczy rejestrowały każdy jego ruch. - Tak myślałem. - Dodał blondyn i odszedł. Co to miało być? - zapytałaś samą siebie tylko po to, żeby te same słowa skierować do ciemnookiego.
- Sama się go zapytaj - Burknął.
- Posrana sytuacja - Powiedziałaś sama do siebie biorąc kurtkę z oparcia, po czym szybkim krokiem poszłaś za Krisem, który chwilę temu tam szedł.

      Rozglądałaś się na prawo i lewo, bo w każdej chwili mógł skręcić w jakiś korytarz. Teraz truchtałaś, chciałaś się dowiedzieć o co chodzi. Jasne, że przypuszczałaś, że to Kris mógł to napisać, ale dla jasności musiałaś usłyszeć to z jego ust. Dotarłaś do końca głównego korytarza, skręciłaś w lewo i pchnęłaś szare drzwi. Wtedy zobaczyłaś zarys jego postury.
- Czekaj! - Wydarłaś się i puściłaś się biegiem. Czułaś jak z każdym krokiem twoje uda coraz mocniej pracują, a kiedy już go dogoniłaś musiałaś chwilę odczekać, aby twój oddech się wyrównał. Resztkami sił chwyciłaś jego ramie nakazując aby się odwrócił i jednocześnie zatrzymał. Podtrzymywałaś się rękoma o swoje nogi. Nie ukrywajmy - kondycji to ty nie miałaś.
- Mógłbyś mi wyjaśnić o co w tym chodzi? - zapytałaś grzecznie. Kris nie odwzajemniał twojego kontaktu wzrokowego. Tak jakby ta jego śmiałość nie miała teraz miejsca. - Hm? - Ponaglałaś.
- Na prawdę nie domyślasz się o co chodzi? - Odpowiedział pytaniem na pytanie.
- Wiem. Znaczy domyślam się, ale chcę usłyszeć to z twoich ust.
- Czy przypuszczałaś, że to ja napisałem ten liścik do gazetki szkolnej? - Przytaknęłaś. - No i o nic więcej się nie rozchodzi. - Dodał bez entuzjazmu.
- To mogłeś mnie po prostu zaprosić gdzieś na spacer, żebyśmy się lepiej poznali. Więcej nie oczekuje, a teraz mógłbyś mnie odwieźć do domu, bo sama to ja chyba nie dojdę. - Zaśmiałaś się pokazując na swoje ciało które nadal nie miało dużo siły.
- Chodź - Odpowiedział lekko się uśmiechając, po czym widząc twoje wolne tempo zarzucił cię na siebie bez żadnego problemu. Na początku protestowałaś, ale było ci wygodnie, a on się nie skarżył więc dałaś sobie spokój.

  Szłaś jednym z korytarzy szkolnych, aby dostać się pod jedną z sal w których miałaś pierwszą lekcje. Ubrałaś się w jasne jeansy, czarny t-shirt z jakimś napisem i na to zielony sweterek. Zaspana przetarłaś oczy, ledwo szłaś.
- Stój! - Wykrzyczał męski głos, nie wiedziałaś czy to do ciebie więc nie przestawałaś iść. Słyszałaś, że ktoś biegnie, więc zastygłaś w miejscu. - Mówiłem ci, że masz się- odwróciłaś się w kierunku blondyna - o mój boże! Nie malowałaś się?! - Zapytał, a na jego twarzy widoczny był szok.
- Nie miałam czasu... - Wymamrotałaś.
- I wyszłaś tak na ulice? - Spojrzałaś na niego morderczym wzrokiem.

- ________ ~ - Usłyszałaś swoje imię, które zostało przeciągnięte w ostatniej literze. Spojrzałaś w prawo i zobaczyłaś jak Kris zmierza w twoją stronę. Kiedy był już przy tobie spojrzał na ciebie. - Zrobię to jak mi kazałaś w gazetce - Sięgnął ręką do tyłu po czym wyjął z kieszeni kartkę papieru. Uklęknął, rozwinął kartkę na której namalowany był czerwony kwiatek - jak w przedszkolu.
- Czy umówisz się ze mną? - Spytał  ze spuszczoną głową, tak że nie mogłaś zobaczyć jego miny.
- Jaja sobie robisz? - zaśmiałaś się niedowierzając w jego pytanie. Ludzie ze szkoły patrzyli w waszą stronę. Na ciebie - osobę która śmiała się nie mając pojęcia co zrobić - i na Wu Fan'a - który klęczał i trzymał w wyciągniętych rękach kawałek kartki pytał się ciebie o randkę.
- Nie każ mi tu długo czekać. Moja reputacja przez to ucierpi. - Poinformował.
- Wstań - Pociągnęłaś go za ciemny sweterek, tak aby już wstał.
- To znaczy, że się zgadzasz? - Upewnił się.
- A mam?
- Powinnaś się cieszyć, że ktoś taki jak ja chcę cię lepiej poznać i oczekiwać od ciebie czegoś więcej niż przyjaźni - Powiedział prosto z mostu obejmując się ramieniem i patrząc przed siebie.
- Łaskę mi robisz? - Zapytałaś znowu wpadając w śmiech.
- Nie, ale wiesz, że przez to że zacznie się z tobą spotykać moich fanek nie będzie już tak dużo?
- Przyjdź po mnie jutro o 17. Wiesz gdzie mieszkam. - Wyplątałaś się z jego ramion. - No to trzymaj się - Wspięłaś się na palce - Mordzio - dodałaś klepiąc go po policzku. Jego zszokowanie na twarzy było bezcenne... Chyba chłopak myśli, że dostanie słodkiego buziaczka na resztę dnia.

~Rin <3 

7 komentarzy:

  1. Dziękuję bardzo za scenariusz, był naprawdę uroczy i dobrze się go czytało ;) Oby tak dalej, trzymam za Ciebie kciuki :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Hehe genialne, a końcówka najlepsza :D

    OdpowiedzUsuń
  3. A mi się tam bardzo podoba. Przyjemnie się czytało, a fragment "No to trzymaj się - Wspięłaś się na palce - Mordzio - dodałaś klepiąc go po policzku. Jego zszokowanie na twarzy było bezcenne... Chyba chłopak myśli, że dostanie słodkiego buziaczka na resztę dnia." jest genialny! xD

    OdpowiedzUsuń
  4. Aishh..uzależniłam się od tych scenariuszy. Piękne, piękne i jeszcze raz piękne <3
    Nie jestem w temacie co do kolejek, więc mogłabyś powiedzieć, czy jest otwarta i czy przyjmujesz zamówienia?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eh.. niestety nie ;C Musiałabyś poczekać. :*
      ~Rin

      Usuń
  5. To było mega uocze. *.* w tekście znalazło się kilka błędów, ale ogółem opowiadanie było świetne. :) Życzę weny w dalszym pisaniu. Pozdrawiam :* :))


    http://www.kochamkoreanskichchlopcow.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Rinnie,to było cudowne <3 ;)
    Chyba już nic nie może mi poprawić dnia bardziej,niż twój scenariusz <3
    Kris.
    I to w dodatku taki cudowny <3 ;)
    Oczywiście jestem fanką ostatniej wypowiedzi bohaterki <3 ;)
    Oby więcej takich cudów ;* ;)

    www.exo-imagines-polska.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń