środa, 14 maja 2014

G-Dragon - Nie do ukrycia ..

Scenariusz dla Kyane ♥



_Wreszcie jestem na to gotowa! W końcu podjęłam decyzje.. ale jestem szczęśliwa.Hmm... Mój pierwszy tatuaż powinien być wyjątkowy, tylko jaki?Może jakiś wzór kwiatowy? Nie. Może postawie raczej na niebezpieczny,coś w style noża, hi hi.Mam! Zrobię wyjątkowy dla mnie wyraz. Coś czego nie będę żałować. ~`Życie toczy się dalej~` to jest tatuaż dla mnie. Jutro, doskonały termin, albo nie. Teraz! Tylko gdzie jest jakiś salon tatuaży? Wiem!_


***
-Dzień Dobry! -krzyknęłaś budząc śpiącego pracownika, który siedział na fotelu przy biurku.

-Witam.-odpowiedział bez najmniejszego entuzjazmu.-W czym mogę pomóc?-Jego głos był jeszcze zaspany, patrzył się na Ciebie wytrzeszczając swoje ciemne oczyska.

-Jeśli się nie mylę to jest salon tatuaży, więc raczej to logiczne, że chce sobie coś wytatuować, prawda? - spojrzałaś na niego trochę jak na głupka.

-W takim razie ja pani nie mogę pomóc, zapraszam do kolegi.-skierował swój wskazujący palec na stojącego chłopaka, najprawdopodobniej wspólnika. Uśmiechnęłaś się do niego mając nadzieje, że jest zdecydowanie profesjonalniejszy niż jego siedzący niedaleko kolega. Przybliżyłaś się do niego opowiadając mu co chcesz zrobić. Blondyn wrócił do wcześniejszej czynności jakiej było spanie. Ty zajęłaś miejsce na fotelu, a pracownik szykował sprzęt. Niby byłaś odważna, ale w jakimś stopniu bałaś się bólu. Miałaś nadzieje, że to szybko zleci i będziesz mogła cieszyć się arcydziełem. Zdecydowałaś się na miejsce, które prawdopodobnie nie jest dobrym wyborem, ale cóż podobało ci się, więc tatuaż miał się znajdować z boku na talii. Wszystko było gotowe. Chłopak, który wykonywał zadanie nie wyglądał na takiego, który mógłby zepsuć prace, więc w miarę byłaś spokojna.

***
Jednak myliłaś się, spojrzałaś w lustro. Praca była skończona, ale z błędem, byłaś nie zadowolonym klientem i wpadłaś w szał.

-Jak można było pomylić te literki?! Ja się pytam co mam teraz zrobić ?!

-Bardzo panią przepraszam, na prawdę nie chciałem.-tłumaczył się cały roztrzęsiony.

-Ja tego tak nie zostawię, jeden z pracowników sobie śpi, a drugi nawet literek nie umie napisać! Pozwę was do sądu!- wybuchłaś.Mówiłaś wszystko co ci ślina na język przyniosła.

Mężczyzna witający cie jako pierwszy wstał. - Co to za krzyki? Nie można już normalnie spać?-spojrzał na waszą dwójkę zastanawiając się co się właśnie wydarzyło.

-Spójrz! On mnie oszpecił! Tak traktujecie klientów? Macie ich gdzieś? Co to ma znaczyć, że nie możesz "normalnie spać", chyba jesteś tu, żeby pracować, a nie robić sobie drzemki, twój kolega zrobił błąd-literówkę! Pozwę was, zobaczycie!- nie zastanawiałaś się nawet, że przeszłaś na "ty". Zrobiłaś się cała czerwona ze złości, kierowałaś się w stronę wyjścia, jednak przed drzwiami stanął blondyn tamujący drogę.

-Przesuń się.-powiedziałaś.-No przesuń się!- tym razem już podniosłaś głos.

-Nie.-powiedział zdecydowanie.-Nie pozwolę na to żebyś pozwała ten salon.Naprawie to.-złapał cię za rękę ciągnąc za sobą.-Usiądź,zobaczę co da się zrobić, pozwól mi przynajmniej na to, jeśli nie będę w stanie tego jakoś skorygować będziesz mogła nas pozwać.-Owszem byłaś zdenerwowana i może działałaś impulsywnie, stałaś parę minut w miejscu przemyślając całą sprawę, nie miałaś serca z kamienia i pozwoliłaś na to, żeby chłopak spróbował naprawić zły napis. Z rozczarowaną miną usiadłaś z powrotem na siedzeniu, które już znienawidziłaś również jak wszystkie przyrządy w tym salonie. Minęło pół godziny, blondyn zakończył swoje zadanie.-Myślę, że teraz będziesz się cieszyć z efektu.-spojrzał na ciebie podnosząc swoje kąciki ust.
Podeszłaś do lustra ponownie spoglądając na zaczerwienione miejsce. Tym razem wszystko było jak należy, a myślałaś, że ten gościu tylko ściemnia, żeby nie iść do sądu, jednak okazał się perfekcjonistą i nie widziałaś nawet śladu wcześniejszej pomyłki.-Dobra, udało ci się, ale to nie wszystko co musisz zrobić.-uniosłaś swój wzrok na ciemnookiego przyglądając się jego reakcji.
-Co jeszcze muszę zrobić? Przecież to nie ja zniszczyłem ten napis.

-Rozejrzyj się uważnie.-Chłopak spojrzał wokół pomieszczenia,-Widzisz gdzieś swojego kolegę? Bo ja nie. Uciekł i zostawił cię, żebyś sam sobie radził, więc ty musisz wykonać za niego zadanie.-Chłopak wziął głęboki oddech.- Co mam zrobić?

-Będziesz udawał przed moją rodziną mojego chłopaka przez jakiś czas.

-Jak to chłopaka?

-A co masz dziewczynę?

-Nawet jeśli bym jej nie miał, to nie zmienia faktu, że zgodzę się na coś takiego. Zastanów się kto mi uwierzy?

-A skąd oni mogą wiedzieć, że to kłamstwo, z tego co tutaj zauważyłam jesteś perfekcjonistą, więc dasz sobie świetnie rade.

Oboje wymieniliście się numerami telefonów.Po pięciu dniach mieliście się spotkać i ustalić wizytę twoich rodziców. Sprawy się trochę pokomplikowały, ponieważ twoja rodzicielka postanowiła zostać na parę dni, a może nawet tygodni. Czy to oznacza, że będziesz musiała go zaprosić do swojego mieszkania, żeby nie wyszło wszystko na jaw? Zadzwoniłaś do niego, aby się spotkać i obgadać szczegóły. Miałaś nadzieje, że wspólne zamieszkanie go nie przestraszy, w końcu to kwestia paru dni. Spotkaliście się w pobliskiej kawiarni niedaleko twojego domu, wchodząc do środka zauważyłaś siedzącego chłopaka przy okrągłym stole i upijającego łyk ze swojej filiżanki. Dosiadłaś się do niego wieszając kurtkę na krzesło.

-Musisz się do mnie wprowadzić.-oznajmiłaś siadając na miejsce, nie lubiłaś za dużo kręcić i owijać w bawełnę, powiedziałaś co chciałaś i czekałaś na reakcje.

-yyy...dobra.-odpowiedział krótko.

*Chyba poszło za łatwo*-pomyślałaś zamawiając mrożoną herbatę. Podałaś mu adres i oznajmiłaś, że już jutro może wpaść.

***

Godzina trzynasta. Posprzątałaś w mieszkaniu robiąc miejsce dla gościa, mama miała zamieszkać w domu obok, co wiązało się z codziennymi wizytami i sprawdzaniem czy wszystko w porządku. Chłopak zapukał do środka, lecz po chwili bez żadnego zaproszenia wszedł z dwoma walizkami zdejmując buty i kładąc się na kanapie.

-Ej co ty robisz?

-Idę spać, jestem zmęczony.

-To co ty w nocy robiłeś?- desperacko starałaś się wyciągnąć z niego jakieś odpowiedzi.

-Nie twój interes, miałem tu tylko przyjść, zgodziłem się z tobą zamieszkać, ale to tyle. W końcu udajemy parę zakochanych przed twoją mamą, tak ?

-No tak..- poprawiłaś włosy.-Pewnie zgodził się tak łatwo, żeby mieć darmowe żarcie i spanie.-powiedziałaś pod nosem. -Musze iść zrobić zakupy przed przyjazdem mamy. Zostań tutaj,aż nie przyjdę.-powiedziałaś zamykając za sobą drzwi.

*Perspektywa chłopaka*

-Co ona sobie myśli, że mi rozkazuje?!- Wstałem z kanapy przyglądając się zdjęciom w ramce. Oglądałem całe mieszkanie, aż wszedłem do jednego z pokoi, była to prawdopodobnie sypialnia dziewczyny. Moja ciekawość sięgnęła góry i otworzyłem jedną z pobliskich szafek. Wiem, wiem tak nie można, ale w końcu jestem tylko mężczyzną. Zobaczyłem jej bieliznę. Nagle usłyszałem jak ktoś wchodzi. Szybko zamknąłem szufladę rzucając pod łóżko bieliznę trzymaną przeze mnie w rękach. Byłem zaskoczony, że tak szybko wróciła ze sklepu,aż nagle w drzwiach zobaczyłem starszą kobietę wpatrująca się we mnie.

-Oo a któż to ? Czyżby mój zięć ?

-Ymmm.. Tak.- powiedziałem nie pewnie, nie wiedząc co robię.

*Wracamy do Ciebie*

Weszłaś do mieszkania. W salonie zastałaś śmiejących się razem osobników, jakimi byli twoja mama i G-Dragon. Ta dwójka nawet nie zauważyła twojego pojawienia się w domu. Stanęłaś na środku witając się.

- Oo córeczko, już wróciłaś. Fajnego masz tego męża.

-Mamo! Ile ty już tu czasu siedzisz?

-Troszkę zleciało.-zaśmiała się. -Ale ja już będę lecieć, zostawiam was samych, tylko nie marnujcie czasu.-kobieta wyszła. *Nie marnujcie czasu? Co to miało znaczyć*-pomyślałaś z dziwną miną.

-Jesteś głodny?-zawołałaś z kuchni wykładając na blat kupione produkty.

-Nie, ale właściwie to mi się trochę nudzi, więc ewentualnie mogę ci pomóc.

-Ewentualnie pff.. bez łaski.-zarzuciłaś do tyłu swoje gęste włosy. Blondyn pakował wszystko do lodówki.-Co ty robisz?-zawołałaś zabierając mu z ręki cynamon w proszku. -Tego się nie chowa do lodówki.-Podeszłaś do niej otwierając ją i przyglądając jak chłopak wykonał swoją pracę. -O boże!-zawołałaś.

-No co?

-Herbata i kawa w lodówce? To coś nowego. Idź lepiej się połóż, bo chyba zmęczony jesteś.-lekko popchnęłaś go w stronę salonu.

***

Wykończona otworzyłaś drzwi łazienki, marzyłaś o tym, żeby się wykąpać i iść spać. Ta cała sytuacja z mamą i udawanym związkiem trochę cię zmęczyła.Rozbierałaś się rzucając brudne ubrania do kosza koło pralki. Zdjęłaś gumkę z włosów rozpuszczając je. Odsunęłaś zasłonkę i z zamkniętymi oczami włożyłaś jedną nogę do wypełnionej wodą wanny. Przeszedł cię dreszcz, ponieważ ciecz była wręcz gorąca.*Chwila.. czy ja napuszczałam wody?*- pomyślałaś podnosząc jedną brew. Powoli otworzyłaś oczy schodząc głową w dół. Przed sobą ujrzałaś leżącego chłopaka, który z zamkniętymi powiekami leżał cały zanurzony w wodzie.

-aaaaaaaa!-wydarłaś się szybko zrywając zasłonkę wiszącą przed wanną.

-Czego się tak drzesz?Nie można już normalnie spać?

*Coś ci się w tedy przypomniało, scena z salonu kiedy to chłopak powiedział podobne słowa*

-Wiesz, nie jestem przyzwyczajona, że ktoś leży w mojej wannie i do tego widzi mnie nagą.

-Myślisz, że wcześniej już nie widziałem nagiej kobiety?-lekko się podniósł sięgając po ręcznik wiszący przy wannie. Wstał wychodząc z niej.-Proszę, już skończyłem.-uśmiechnął się po czym wyszedł z pomieszczenia.Stałaś tam jak sub soli, patrząc na wodę analizowałaś co przed chwilą się stało. Dynamicznie otworzyłaś drzwi i poszłaś w stronę chłopaka.

-Słuchaj! Nie interesuje mnie to czy widziałeś nagie dziewczyny czy nie, po prostu wcześniej mnie jakoś uprzedzaj, że jesteś w łazience, albo chociaż zamykaj drzwi.-wykrzyczałaś robiąc kilka gestów ręką, po czym spojrzałaś na G-Dragon, który słodka sobie spał wtulony w poduszkę.Może ten "smok" nie jest taki zły, w sumie jak śpi nawet uroczo wygląda. Tej nocy skończyłaś zaczęta zajęcia i poszłaś spać.

-Łaaaaa.-ziewał głośno wyciągając ręce.-Co na śniadanie?-zapytał, widząc jak stoisz przy kuchence.

-Robię jajecznice, jakbyś mógł mi podać z lodówki masło i zrobić herbatę.

-A będziesz wdzięczna jak wszystko zjem zamiast ci pomagać?

-Dobra, wiesz co? Sama sobie poradzę. -powiedziałaś rzucając w niego ścierką. -A tak w ogóle to gdzie ty jesteś? Na plaży, że nosisz te okulary przeciwsłoneczne w domu?-ze zdziwioną miną kontynuowałaś gotowanie.

-Po prostu mi tak wygodnie, nie czepiaj się, po pierwsze to nie twój interes.-uśmiechnął się siadając na wysokim stołku koło blatu. Po zjedzonym śniadaniu przyszła do was twoja mama, jak zwykle wypytywała się jak wam minęła noc.

***

Minął tydzień wizyta mamy ciągnęła się w nieskończoność w te siedem dni chłopak jak zwykle był leniwy i olewał wszystko co się wokół niego działo, lecz w niedziele coś się zdarzyło. Jak każdego dnia, gdy brakowało składników wybierałam się do sklepu, żeby je zakupić. Ubrałam już kurtkę, buty też, aż usłyszałam zadziwiające pytanie.

-Mogę iść z tobą?-blondyn patrzył się na mnie jakbym miała mu zabronić.

-Jasne, to już nie chcesz leżeć na kanapie patrząc w telewizje lub spać?

-Nie, chce ci pomóc.-uśmiechnął się. *Co on kombinuje?*-pomyślałam.

Przy kasie zobaczyłam, że strasznie dużo kupiłam, pakowałam wszystko do dużych toreb, wzięłam je do rąk idąc do przodu, chłopak szedł za mną.Jedna z siatek się podarła co spowodowało wysypanie jedzenia na ziemie. Podbiegł do mnie wysoki mężczyzna kucając i podnosząc zakupy, gdy już tak obydwoje zbieraliśmy niechcący wysoki chłopak złapał mnie za rękę w tedy G-Dragon odebrał od niego wszystko, mówiąc, że jakoś sobie poradzimy. Nieznajomy zapytał "Czy aby na pewno?" Blondyn nie dał mi dojść do słowa zabierając ode mnie drugą siatkę.-Tak.-złapał mnie za rękę podnosząc i kierując do wyjścia. Szłaś patrząc się na niego.

-No co? Czemu mi się tak przyglądasz?

-Czy ty.. ty byłeś o mnie zazdrosny?

-W końcu jestem twoim chłopakiem.-zaśmiał się tarmosząc swoje włosy z tyłu głowy.

Tego dnia zobaczyłaś w nim słodkiego "smoka", którego widziałaś w tedy kiedy spał. Czyżby coś się pomiędzy wami działo? Nie, na pewno nie. Chyba.. a może? To znaczy ostatnio dziwnie się zachowywał, ale to raczej nie ma znaczenia.

***


Dzisiaj był wtorek, obudziłaś się o ósmej trzydzieści siedem udając się do kuchni. Wychodząc z pokoju poczułaś przyjemny zapach.


-Co ty robisz?-zdziwiona zatrzymałaś się w połowie drogi.

-Gotuje dla ciebie śniadanie.- pokazał swoje śnieżno białe zęby. Podszedł do ciebie całując cię w policzek.

-Ale..o co chodzi?

-Długo się na tym zastanawiałem, o co mi chodzi co się ze mną dzieje, stawałem się coraz bardziej zazdrosny o ciebie i zrozumiałem, że chyba się w tobie zakochałem, co mam zrobić? Pomóż mi!-Przytulił cię do siebie, mocno ściskając w ramionach.No i co teraz miałaś zrobić? Stworzyć z nim cudowną parę czy zostać przyjaciółmi i powiedzieć prawdę mamię?

-Tak, naprawdę nigdy nie myślałam o tym,żeby się związać, ale ...
a) możemy spróbować.
b) możemy zostać przyjaciółmi


A może tak wy podejmiecie decyzję co w takiej sytuacji chciałybyście zrobić? To zadanie zostawiam wam ;) 



6 komentarzy:

  1. Wybieram B.
    Bardzo fajny scenariusz. :3

    http://www.kochamkoreanskichchlopcow.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Nominowałam cię do Liebster Blog Award. Zapraszam do mnie i do odpowiedzenia na paytanka ;* scenariuszek.blogspot.com
    \HyeRi <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Super ^^ Bardzo podobają mi się twoje prace :** z jednej strony chciałabym z nim być,ale z drugiej kto by nie chciał takiego przyjaciela, a może tak połączyć te dwie rzeczy i stworzyć przyjaciela z dodatkami :D Powodzenia w dalszym pisaniu <333

    OdpowiedzUsuń
  4. Sprawiłaś mi naprawdę piękny prezent urodzinowy! Oczywiście, przeczytałam już wcześniej, dzisiaj po raz kolejny i kolejny raz uśmiecham się do monitora. Ach, ten GD <33 I oczywiście, wybrałabym wariant A ;)
    Dziękuję <3

    OdpowiedzUsuń