piątek, 4 kwietnia 2014

Daehyun - Do trzech razy sztuka.

      Scenariusz dla Love LalaOgólnie zamówienie było do Lin Young, wyszło, że napisałam go ja. Jakoś ten one shot mnie nie powalił...




     Z samego ranka, czekając na metro przeszukiwałaś swoją torebkę. Aby upewnić się czy na pewno wzięłaś wszystko co potrzebne do pracy. Pełna szczęścia zasunęłaś suwak i wyczekiwałaś metra, które miało podwieźć cię do roboty. Udało ci się - na razie - znaleźć fuchę w jednym ze sklepów obuwniczych. Inni pracownicy byli bardzo mili, dlatego aktualnie nie miałaś na co narzekać.
 Wreszcie przyjechał transport, wraz z innymi ludźmi powędrowałaś do najbliższego wejścia. Gdy tylko drzwi się rozsunęły osoby z środka zaczęły się ulatniać, a społeczeństwo z zewnątrz chwilę później znajdowało się w środku. Nie ryzykując tego, że zaraz wejście może się zamknąć czmychnęłaś do środka. Przepchnęłaś się na środek tak, aby ludzie wychodzący na najbliższym przystanku mieli lepszy dostęp do wylotu. Niestety nie mogłaś złapać się rurki obok, dlatego nie ryzykując upadku chwyciłaś uchwyt na górze. Miałaś buty na niskim obcasie, więc było ci się jeszcze łatwiej go trzymać. Cały czas miałaś spuszczoną głowę, zatem kiedy ją uniosłaś twoim oczom, jakiś kilka kroków dalej zobaczyłaś tego samego chłopaka co zawsze. Dostrzegałaś tylko jego głowę, ponieważ resztę jego ciała zakrywali inni obywatele. Jego blond, a prawie, że utleniona grzywa zakrywała jego czoło. Jego brązowe źrenice były ledwo widoczne, a to dlatego, że mało mu brakowało, aby tam zasnął. Usta co jakiś czas cicho mlaskały, tak jakby chciały pokazać, że domagają się wody. Wyglądał słodko, a zarazem czarująco. Z obserwacji wyrwało cię głośne piknięcie maszyny, które świadczyło o  otwarciu drzwi. Koreańczycy w większej ilości opuścili metro dając tobie i obcemu chłopakowi więcej przestrzeni. Tak jak ty trzymał górnej rury, więc kiedy tylko pojazd ruszał lub hamował jego ciało bezwładnie opadało w różne strony.
 W jednym momencie maszyną mocno zarzuciło. Po krótkiej chwili chłopak już spoczywał na tobie. Na szczęście się nie przewróciłaś. Blondyn od razu się obudził i w energicznym tempie zerwał się z twojego ramienia.
- Przepraszam - Lekko pochylił się w przód.
- Zdarza się - Odpowiedziałaś i zaraz zerwałaś się do wyjścia, bo jak się okazało był to twój przystanek.

     Dwa dni później, po wczorajszym zwięzłym urlopie, ponownie musiałaś wrócić do roboty. Wsiadając znów do metra był tam jeszcze większy ścisk niż zazwyczaj. Zamykające drzwi za tobą kazały wbić się jeszcze mocniej w tors jakiegoś kolesia, ponieważ maszyna dosłownie miażdżyła ci grzbiet. Stojąc nieruchomo musiałaś się gdzieś podtrzymać, bo w innym razie poleciałabyś na jakąś panią stojącą po twojej lewej. Z trudem odwróciłaś głowę na prawo, ale tam też brak miejsca. Metro ruszyło, a ciebie gdzieś popchnęło. Walnęłaś przy tym wcześniej wspominaną kobietę.
- Przepraszam, to nie było celowo - Odezwałaś się.
Poczułaś jak ktoś kieruje twoimi rękoma. Spojrzałaś w tamtą stronę i idąc linią ręki spojrzałaś na mężczyznę do którego przylegałaś. To ten sam blondyn co ostatnio - zachęcał gestem, żebyś objęła jego talię tak aby się nie przewracać. Jemu samemu udało się złapać daleki uchwyt. Posłałaś mu nikły uśmiech i spuściłaś głowę w dół. Twoje oczy stały się większe kiedy poczułaś jak przybliża się do ciebie i to nie ze względu na jego widzi mi się, tylko po to żeby zrobić innym miejsca. Zaciągnęłaś duży oddech i poczułaś jego perfumy. Pachniał podobnie do twojego ojca co wydało ci się trochę dziwne.

      W dłoniach trzymałaś dwie pary butów. Dzisiejszego dnia wybierałaś się ze swoimi przyjaciółkami na karaoke i nie wiedziałaś co założyć na nogi. Czy może postawić na wygodę w postaci balerinek czy bardziej seksi, a mianowicie czerwone szpilki? Można by było brać pod uwagę ubiór, co do niego pasuje. Ale tak się składa, że założyłaś czarne spodnie i beżową koszule, więc neutralne kolory w zwykłym, eleganckim stroju. Z koleżankami umówiłaś się przed swoim blokiem, bo mieliście najbliżej do metra.
 Malowałaś rzęsy, gdy usłyszałaś dzwonek do drzwi. Odłożyłaś rzecz na biurko i ruszyłaś do drzwi w celu otworzenia ich. Eunji i Asia stały tuż przed tobą. Asie poznałaś jeszcze w Polsce i obie wyjechałyście do Busanu. A z Eunji zaprzyjaźniłaś się w pracy.
- Cześć - Pomachałaś i wpuściłaś je do środka. - Nie mogę się zdecydować... wybrać te czy te? - Pokazywałaś swoje buty.
- Weź baletki, bo później nie będę cię nieść na plecach jak kilka lat temu - zaśmiała się Asia.
 Rzuciłaś krótkie "ok" i zgarniając klucze z szafki zamknęłaś mieszkanie.

     Po około dwudziestu minutach byłyście w lokalu. Eunji podeszła do kobiety siedzącej za biurem i zamówiła wam jeden z mniejszych pokoi. Jednak wróciła chwilę później.
- No bo... jest problem. - Zaczęła niepewnie koreanka.
- Jaki? - zapytałaś szybko, chcąc prędko rozwiązać problem.
- No bo właśnie ci chłopcy - pokazała na grupę młodych mężczyzn - wykupili ostatni pokój.
- Niech to szlag! - Wybuchła Asia.
- Czekaj... może uda nam się podzielić tym pokojem, tak żebyśmy usiedli tam wspólnie i razem spędzili wieczór. - Pocieszyłaś. Kątem oka pilnowałaś grupki, a gdy ta zaczęła iść w swoją stronę zerwałaś się z miejsca. - Ej wy! - Krzyknęłaś wytykając palcem na nich. Koreańczycy spojrzeli do tyłu i gdy zobaczyli, że się do nich zbliżasz od razu stanęli. Wiedząc, że się na ciebie patrzą od razu na twojej twarzy pojawił się uśmiech, tak aby nie myśleli ,że jesteś jakąś ześwirowaną laską.
- Mówiłaś do nas? - Upewnił się najwyższy z nich, można byłoby powiedzieć, że jest najstarszy, ale temu zaprzeczał  jego dziecinny głos. - Pomachałaś żywiołowo głową pokazując, że ma rację.
- Jest taka sprawa, że ja z moimi przyjaciółkami - Pokazałaś ręką na koleżanki, które stały i rozmawiały ze sobą. Jednak gdy zorientowały się, że ty i szósta kolesi za tobą się im przygląda od razu zamilkły. - Chciałyśmy się dzisiaj rozerwać, ale nie ma już wolnych pokoi. Czy... czy byłaby taka możliwość, że mogłybyśmy wam potowarzyszyć? - To pytanie lepiej brzmiało w twojej głowie. Teraz mogli to odebrać tak, jakbyście były jakimiś tanimi lafiryndami.  Chłopak, który  wcześniej się odezwał, lekko pochylił się w tył i wymienił się wzrokami z kumplami, którzy stali za nim.
- Okej - stwierdził optymistycznie. Odwróciłaś się na pięcie i pomachałaś do dziewczyn aby podeszły. Od razu ruszyłyście podążając za azjatami.
- _______, jesteś tego pewna? - Odezwała się Asia, chcąc zobaczyć twoje przekonanie.
- A jeśli to jakieś zboczuchy? - Wtrąciła Eunji. Blonyni, którzy znajdowali się niedaleko was na przodzie, chyba to usłyszeli, bo zaczęli się śmiać.
- No proszę cię... - zaczęłaś ciszej od koreanki - Są w naszym wieku! Nic nam nie zrobią, a ponadto umiemy wymierzyć z liścia, albo z pięści.

     Na szczęście sala była większa, więc bez upychania każdy się zmieści. Zauważyłaś też, że wokół nowych znajomych znajduje się chłopak, z którym jeździsz do pracy. Miałaś cichą nadzieję, że cie skojarzy, ale po jego zachowaniu szczerze w to wątpisz. Jak się okazało, dzisiaj jest wieczór lat 90.
- No to może się przedstawimy. Tak, żeby było nam łatwiej rozmawiać. - Powiedział jeden z nich. - Ja jestem JongUp, to jest Daehyun, Yongguk, Youngjae, Himchan i najmłodszy JunHong. - Pokazywał kolejno na młodych mężczyzn rozleniwionych na ciemno-brązowej kanapie.
- Miło was poznać - Wyprzedziła cię koleżanka z polski - Ja mam na imię Asia, to _____, a to Eunji. - Wszyscy szczerzyliście się do siebie pokazując swoje zadowolenie.
- _____? - Youngjae powiedział twoje imię.
- Tak, ale to tylko skrót. Pełne imię to ______. - Koreańczyk zaczął po tobie powtarzać, jednak na daremno. - Lepiej zostańmy przy ______. - Zaproponowałaś krótszą wersję, na co od razu się zgodził.

     Wyjęłaś butelkę wody ze swojej torby. Właśnie wsłuchiwałaś się w swoje przyjaciółki które stały na środku pokoju. Asia trzymała mikrofon i przykładając do swoich ust i Eunji niemiłosiernie fałszowała. Jednogłośnie dziewczyny wybrały piosenkę Kim Wansun - The Pierrot Laugs at Us. Wiedziałaś, że za kilka minut to ty będziesz musiała tam stać, ale nie wiedziałaś jaki przebój dawnych lat wybrać.
- Kto teraz? - Krzyknął radośnie JunHong.
- Ja - Zgłosił się twój kolega z metra - Daehyun. Chwycił czarny mikrofon leżący na stoliku i ponownie go włączając kazał jednemu z chłopców puścić piosenkę Lee SeungHwan'a - For 1000 days. Słysząc pierwszą nutę wiedziałaś już, że jest to ballada. Byłaś ciekawa jego głosu, tekst pojawił się na ekranie, koreańczyk przysunął sprzęt do buzi i uchylił lekko wargi. Z jego ciała wydobył się śliczny głos. W tym utworze był lekki i cichy. Jego barwa przyprawiała cię o gęsią skórkę. Oparłaś głowę o ramie Eunji i zamykając oczy rozkoszowałaś się tą chwilą. Chciałaś go słyszeć codziennie. Kiedy melodia ustała uchyliłaś powieki. W pomieszczeniu panował półmrok, ale nadal widziałaś wszystkich twarze. Chłopcy, tak jak twoje przyjaciółki byli tak jakby zahipnotyzowani.
- Jaki ty masz głos. - Udało ci się coś powiedzieć. Wystawiłaś język w celu nawilżenia swoich ust, ale ciągle patrzyłaś się na jasnowłosego. Skierował wzrok ku tobie i dostrzegając, że uważnie śledzi drogę twego języka od razu go schowałaś. Spuściłaś głowę na dół, to było zbyt krępujące. Przez następne trzydzieści minut Youngguk'owi i JunHong'owi udało się zaśpiewać "Wrongful Meeting", Himchan wykonał "Black Cat", a YoungJae i JongUp  jakiś hit, którego w ogóle nie znałaś.
- Teraz ty - przypomniała Eunji dźgając cię w ramię.
- Ja nie chcę - Powiedziałaś odwracając głowę do niej. Nie bałaś się zaśpiewać przed dziewczynami, tylko wstydziłaś się chłopców.
- Tylko, że ja nie umiem żadnej piosenki tak dobrze, żeby ją zaśpiewać. - Próbowałaś się jakoś od tego wymigać, nadaremnie. Himchan złapał cię niedaleko łokcia i pociągnął, tak abyś za chwilę stała tam gdzie wcześniej inni.
- Ej, ale wy śpiewaliście razem to czemu ja mam śpiewać sama? - Spytałaś pretensjonalnie.
- Bo Daehyun występował solo. - Wtrącił się JongUp.
- Kurde... a dobra, co mi szkodzi. - Wzięłaś od azjaty mikrofon i kazałaś, aby wybrali ci najbardziej znaną piosenkę. Od razu dosłyszałaś początek jakiejś nuty i już wiedziałaś co masz śpiewać. Nie znałaś tytułu, ale czy to było ważne? Odwróciłaś się plecami do swojej "widowni" tak, aby łatwiej ci było się skupić na swoim wykonaniu. Wydając pierwszy dźwięk ze swoich ust już wiedziałaś, że się denerwujesz. Wokal niemiłosiernie się trząsł tak, aby każdy słyszący go wiedział, że jesteś poddenerwowana. Zacisnęłaś mocniej pięść i mocno wydobyłaś z siebie głos. Zaczęłaś bić rytm stopą, która lekko tupała o podłogę. Rozpoczął się refren i wtedy udało ci się spojrzeć na towarzystwo. Wszyscy kołysali się w rytm, to w prawo i w lewo stykając się wzajemnie rękoma.
- No i nie ma co się bać. - Powiedział optymistycznie Yongguk. Zajęłaś miejsce na końcu wersalki. Chwyciłaś swoją butelkę i upiłaś łyk picia. W tym momencie Daehyun wstał z miejsca pomiędzy Himchan'em, a JunHong'iem. Przeprosił Asię, która spoczywała obok ciebie i gdy ta się odsunęła, oklapł na jej miejscu.
- Bardzo ładnie śpiewasz. - Skomplementował. - Chodzisz gdzieś i rozwijasz go? - spytał zaciekawiony.
- Niee, kiedyś chodziłam do chóru, ale to już dawno. Teraz zostaje jedynie prysznic, kiedy biorę kąpiel. - Farbowany blondyn obdarzył cię uśmiechem. Twoje oczy niekontrolowanie skupiły się na jego ustach. Piękne, pełne wargi. Miałaś ochotę na prawdę go pocałować. Pomimo tego, że był ze swoimi równie przystojnymi kolegami to on ujął cię swoim wyglądem. Nadal zastanawiało cię, czy rozpoznaje cię z metra.
- Ym... poznajesz mnie? - podpytałaś się niepewnie. Skośnooki złączył brwi w pokazaniu swojego zastanowienia i niezrozumienia twojego pytania.
- Ale... skąd bym miał cię kojarzyć? - zaśmiał się.
- Nie ważne - Momentalnie odpowiedziałaś.
- Żartowałem - Chłopak lekko szturchnął ręką twe udo w żartobliwym geście. Spojrzałaś na niego spod grzywki i również posłałaś mu ciepłe spojrzenie.

      - Szerokiej drogi! - Krzyknęłaś do chłopaków, machając do nich ręką. Asia i Eunji poszły na autobus, bo obie mieszkają blisko siebie. Natomiast ty musiałaś iść do metra. Poprawiłaś swój sweterek i ruszyłaś w swoją stronę.
 - Ej - powiedział z nutką rozbawienia w głosie znajomy z metra. Pociągnął cię lekko za lewe ramie, tak że znów stałaś przed nim twarzą w twarz. - Podwiozę cię.
- Nie trzeba, ja pojadę sobie metrem. - Poinformowałaś.
- Nalegam. - Spojrzał na ciebie spode łba, dojrzałaś jego figlarny uśmieszek.
- Może następnym razem. - Mówiąc to położyłaś swoje dłonie na jego klatce piersiowej, a na pożegnanie dałaś mu całusa w policzek. Ktoś musi zacząć działać.
Schodziłaś już po schodach, żeby znaleźć się pod ziemią. Podeszłaś do tablicy i wodząc palcem po tabelce odczytałaś, że za piętnaście minut przyjedzie twój transport. Odwróciłaś się w prawo i postanowiłaś stanąć pod ścianą kilka metrów od ciebie. Zaczęłaś iść, po kilku krokach zauważyłaś grupkę znajomych. Niektórzy chłopcy, którzy znajdowali się w śród nich zaczęli na ciebie spoglądać. Widziałaś to. Zajęłaś miejsce tam, gdzie miałaś zamiar, nie chcąc pokazywać nieznajomym, że widzisz ich wzrok postanowiłaś wyjąć telefon i udawać, że z kimś piszesz. Wtem usłyszałaś ciche mruczenie piosenki "4men" tuż przy uchu. Zaskoczona odskoczyłaś, wypuszczając z dłoni komórkę. Kilka razy próbowałaś ją złapać i kiedy była blisko ziemi, udało ci się ją złapać. Od razu odwróciłaś się w stronę dobiegającego głosy, lecz przed ujrzeniem osoby musiałaś odgarnąć włosy, które pod wpływem nagłego ruchu wpadły na twoją twarz. Przejechałaś palcami po policzku i zobaczyłaś Daehyun'a.
- Jejku, nie strasz tak mnie. - Powiedziałaś prostując się.
- Okej, ale ja wciąż nalegam, żebyś ze mną pojechała. - Wyszczerzył się, abyś uległa jemu urokowi. Wypuściłaś ciężko powietrze.
- Dobra, chodźmy. - Machnęłaś ręką w stronę wyjścia. Razem z blondynem pokierowałaś się do schodów. Mijając znów tych ludzi, czułaś, że się na ciebie bezczelnie gapią.
- Ej laska! - Rozbrzmiał głos, odbijający się od kafelek wypełniający to pomieszczenie. Spojrzałaś na chłopaka, któremu towarzyszyli inni. Ubrany w czarne nike, szary dres i zwykłą bluzkę, patrzył na ciebie. Zmarszczyłaś brwi.
- Jesteś zajęta? - zapytał. Chciałaś po prostu go olać i pójść przed siebie, jednak Daehyun miał inne zamiary. Obją cię ramieniem i przyciągnął bliżej siebie.
- Jest. - Odpowiedział twardo i odwrócił się na pięcie ciągnąc cię za sobą. Nie powiedziałaś nic.

     Szłaś z nim przez pasy. Najwidoczniej zaparkował na parkingu, bo już dawno pewnie siedzielibyście w aucie. Jednak cieszyłaś się z tego, ponieważ dopiero za trzecim razem udało ci się do niego - tak jakby - zbliżyć. Wiedziałaś jak ma na imię i jaki jest z charakteru, byłaś na dobrej drodze, aby się z nim zaprzyjaźnić. Ale w głębi duchu liczyłaś na coś więcej. Rozmyślając tak, znaleźliście się już na miejscu. No prawie, jeszcze musiałaś znaleźć jego samochód. Wyprzedziłaś go, nawet nie wiedząc w którą stronę masz iść.
- Chyba mi się podobasz. - Przekręciłaś się w jego kierunku. Twoja jedna brew powędrowała do góry. Nie mogłaś nic poradzić na kąciki ust, które wciąż wędrowały w kierunku nieba. Byłaś w niebo wzięta. Pomimo tego że mało się znacie i każdy mógłby powiedzieć, że to bezpodstawne to ty i tak się cieszyłaś. Spojrzałaś w dół, żeby nie mógł dostrzec twej mimiki. Wyszczerzyłaś się z całej siły, ale po chwili powróciłaś do normalnej miny, żeby móc na niego spojrzeć. Chciałaś coś powiedzieć, ale nie mogłaś, choćbyś z całej siły się starała. Blondyn zrobił ku tobie krok i trącając palcem twój podbródek nakierował go na swą twarz. Źrenice ci się powiększyły, chciałaś zachować spokój, ale nie mogłaś. Klatka piersiowa zaczęła ci się nierównomiernie unosić i opadać. A co jeśli pójdzie coś nie tak i pomyśli sobie, że jesteś jakąś niedorajdą?! Daehyun nie ukrywał tego, że z wielkim pożądaniem wpatrywał się w twoje usta. Nawilżył swe wargi przejeżdżając po nich swoim wilgotnym językiem. Nie ukrywając, jarało cię to. Wreszcie zaczął coraz to bardziej się do ciebie przybliżać. Oboje przekręciliście głowy w bok i zaczęliście bez pośpiechu robić to co chodziło wam w tym momencie po głowie. Szybko przylgnął do ciebie, tak jakby był spragniony. Pełne usta muskały twoją górną i dolną wargę, na przemian. Samoistnie je rozchyliłaś, tak aby pokazać mu, że może do ciebie wtargnąć. Wykorzystał to. Chwilę oboje poznawaliście się od innej strony. Wreszcie się od niego odkleiłaś.
- Ty chyba mi też. - Odpowiedziałaś i uciekłaś od niego do drzwi od auta.

Rin

5 komentarzy:

  1. Tak przyjemnie czytało się ten scenariusz, że kiedy już dotarłam do końca to nie mogłam uwierzyć, że to koniec (dobra...trochę to dziwnie brzmi, ale taka prawda). :D Ech... lubię taką bezprośredniość u chłopaków, sa w pewien sposób przez to uroczy, co w tym przypadku się potwierdziło. :)
    Ach, Daehyun i jego cudowny głos i cudowne usta... mhmm... <3

    Życzę weny!

    OdpowiedzUsuń
  2. Zatraciłam się w tym scenariuszu. Był tak lekki, że chciałabym by cały czas trwał. To jak balsam na moje oczy i myśli. Wszystko było takie cudne i słodkie. Sam fakt, że to Daehyun, to już robi mi się ciepło na sercu a tu jeszcze taki pewny siebie mega słodziak <3 Cały czas się uśmiechałam czytając ten scenariusz. :3 Życzę weny w dalszym pisaniu!

    OdpowiedzUsuń
  3. Rinnie <3 ;)
    Boże,jak ja cię kocham za te scenariusze <3 ;)
    W sumie to większość mojego zdania opowiedziały dziewczyny przede mną,ale napiszę to jeszcze raz ;)
    To opowiadanie było Nutellą dla moich oczu i zastanawiam się,czy pisanie przychodzi ci z taką anielską łatwością,czy to tylko pozory? ;D ;)
    Uwielbiam cię i więcej takich scenariuszy <3 ;)
    Po prostu cudny <3
    Najlepszy,najpiękniejszy,nieopisany <3 ;)
    Trzymaj się ciepło,Rinnie ;)

    www.exo-imagines-polska.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo przyjemnie czyta mi się twoje scenariusze :)
    Masz bardzo fajny styl pisania ! Czekam na więcej i zyczę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zero wymuszania (typu : tak z dupy sie spotkali i sie całują XD ) , ciekawa i piekna fabuła. Innymi słowy jestes po prostu niesamowita! :3 Przeczytalam w ostatnim czasie tyle roznych scenariuszy i opowiadań, ale twoj styl pisania jest jednym z lepszych :3 Zycze duzo weny i czekam na wiecej :3

    OdpowiedzUsuń