niedziela, 30 marca 2014

Jimin-Dziwna kobieta


                                                                         Jogoda ♥
-Przepraszam-wysunęłaś się z tłumu stojących przed tobą ludzi.-Czy mógłby pan powtórzyć ten krok, bo nie bardzo umiem go wykonać.-Dodałaś prosząc o pomoc z wykonaniem ćwiczenia. 
Trener spojrzał na ciebie lekko się uśmiechając i po woli kolejny raz zademonstrował ruchy. Stanęłaś koło niego i powtarzałaś dokładnie to samo. Nareszcie udało ci się wykonać figurę. Podziękowałaś i z powrotem cofnęłaś się na tyłu obserwując z daleka tancerza. 
-Pani, która przed chwilą pytała się o wykonanie układu proszę do przodu.- zawołał szukając cię wzrokiem. 
Z powrotem wróciłaś na miejsce koło niego.Poprawiłaś kitkę zawiązując mocniej gumkę. 
-I raz,dwa, trzy.- Zaczęliście od początku, choreograf wystukiwał wam rytm, minęło pół godziny, a ty perfekcyjnie umiałaś cały taniec. Zmęczona padłaś na ziemie przysuwając się do najbliższej ściany, by się oprzeć. Po chwili dosiadł się do ciebie przystojny brunet ubrany w luźne, szare dresy, czarną bluzkę z fulcap'em na głowie, spocony wziął łyk wody i zakręcając korek spojrzał na ciebie. Głęboko oddychając dostrzegłaś, że całej sytuacji przygląda się jakaś kobieta zza małego okienka w drzwiach. 
-Widzę, że szybko się uczysz. - dodał wycierając pot z czoła.
-Bardzo się staram, żeby mi wyszło.- uśmiechnęłaś się spoglądając na te same drzwi wejściowe.-Czy tamta pani w drzwiach nas obserwuje?-zapytałaś. 
-Jaka?-odpowiedział pytaniem na pytanie. 
Już jej tam nie było. -To dziwne.- powiedziałaś pod nosem. -Jestem _____.-Podałaś rękę na znak przywitania, przyzwyczaiłaś się do tego mieszkając przez długi  czas w Polsce. 
-A ja Park Ji Min. Zajęcia zaraz się skończą, może chcesz iść na kawę? 
-Ymm.. z chęcią, ale muszę odebrać młodszego brata, może kiedy indziej.
-Nie ma problemu, możemy iść najpierw po niego, a potem gdzieś się przejść, co ty na to ?-Podniósł się wyciągając do ciebie rękę. 
-W sumie.. czemu nie? -Zebrałaś torbę treningową i udałaś się do szatni, aby się przebrać. Dochodziła godzina czternasta. Wzięłaś krótki prysznic , a na siebie narzuciłaś bluzkę w paski zakładając na to beżową kurtkę i zwykłe spodnie. Trener czekał na ciebie przed budynkiem, gdy zobaczył cię wychodzącą zawołał i machał w twoim kierunku. Powoli kierowaliście się w stronę szkoły twojego brata.  Zapowiadało się, że dzisiaj będzie bardzo ładna pogoda.Jak na razie słońce grzało mocno powodując, że wszystkim chciało się pić. Zobaczyłaś swoje rodzeństwo siedzące na schodach i piszące coś na kartce, zawołałaś go, by do ciebie podbiegł, zrobił to. Przywitał się z nowo poznanym kolegą i wszyscy wybraliście się na zimny sorbet. Usiedliście na ławce koło placu zabaw, mały chłopak szybko pobiegł na huśtawki zostawiając was samych. 
-Nie wiem czy to odpowiednie pytanie, ale czy jesteś wolna?- podrapał się w skroń, chyba żałując słów, które właśnie powiedział. -Jeśli nie chcesz nie mów.-dodał speszony, kierując swój wzrok w ziemie. 
-To nie jest tajemnica, nie mam chłopaka, ale skąd takie pytanie? 
-No, bo widzisz spodobałaś się mojemu koledze, który jest bardzo nieśmiały.
 Waszą rozmowę przerwał dzwoniący do chłopaka telefon. Odebrał, chyba było to coś ważnego, bo po chwili wstał i powiedział, że musi już lecieć. 
***
Obudziłaś się bardzo wcześnie nie mogąc zasnąć. Wstałaś kierując się do szuflady z ubraniami. Chwyciłaś ciuchy i już udawałaś się do łazienki, gdy przez okno zobaczyłaś idącego ulicą Jimin'a. Otworzyłaś je rzucając ubrania na łóżko. Zawołałaś chłopaka, lecz chyba nie słyszał. Szybko otworzyłaś jedną z szafek w biurku wyrywając z zeszytu kartkę i formując ją w kulkę. Zamknęłaś jedno oko namierzając swój cel i w końcu w celowałaś w głowę swojej ofiary. Brunet odwrócił się łapiąc się za tył głowy i marszcząc przy tym czoło. Kolejny raz zawołałaś go, tym razem usłyszał. Pomachałaś mu, po chwili kolejny raz zabrałaś pojedynczą kartkę, a na niej napisałaś coś. Zrobiłaś z niej samolot i wypuściłaś idealnie trafiając do rąk chłopaka. Jimin wyprostował liścik czytając " Poczekaj na mnie, zaraz będę na dole ;-) ". Płynnym ruchem złapałaś ręką ubrania rzucone na łóżko i udałaś się do łazienki, umyłaś starannie zęby, uczesałaś włosy i schodząc szybko po schodach przygarnęłaś kurtkę wiszącą na jednym z wieszaków w przedpokoju. Zamknęłaś drzwi i pobiegłaś w stronę chłopaka. 
-Cześć! - uśmiechnęłaś si pokazując swoje zęby.-Dawno się nie widzieliśmy co ty robisz tu tak wcześnie? 
-Hej. Miłe spotkanie, to prawda nie miałam okazji cię ostatnio widzieć, nawet nie mogłem się z tobą skontaktować, bo niestety głupi ja nie wziąłem od ciebie telefonu, a więc tu mieszkasz.-zawołał, oglądając dom. Odwróciłaś głowę w tył, sama nie wiedziałaś dlaczego, po prostu czułaś kogoś  obecność. Za rogiem dostrzegłaś tą samą kobietę, która przyglądała się na sali w dniu treningu.-O patrz widzisz ją, tam jest!  zawołałaś odwracając chłopaka, lecz kolejny raz nie zdążył niczego zobaczyć. 
-No może to po prostu zwykła pani, przechodząca tamtędy.- dopowiedział . 
-Nie wydaje mi się, po co miałaby tam stać?- nie drążąc dłużej tematu zostawiłaś dziwną sprawę tajemniczej postaci i razem z Jiminem poszliście na spacer. Ostatnimi czasu gdy byliście na nim on musiał szybko gdzieś iść, tym razem postanowiłaś, że tak łatwo się ciebie nie pozbędzie. -W sumie to miałem iść na zakupy, jeśli chcesz może pójdziesz ze mną?-zadał pytanie patrząc cały czas przed siebie. 
-Nie ma sprawy. - Idąc ulicą, nagle zrobiło się dużo ludzi, to oznaczało, że była dziewiąta. Tłumy ulicznych postaci popychały cię w stronę chłopaka. Tancerz nie chcąc cię zgubić złapał cię za rękę oplatając jego palce w twoje. Szybszym krokiem pokierował was w stronę super marketu. Weszliście do środka zabierając ze sobą jeden z koszyków. Mężczyzna wyjął listę potrzebnych rzeczy. Wrzucając do koszyka odpowiednie produkty, wykreślał z listy włożone już nabytki. Niechcący nie zauważając przed sobą chłopaka wjechałaś w niego wózkiem lekko go popychając, ten zbulwersowany  przeraźliwie na ciebie krzyczał, gdy Jimin zabrał cię z tamtąd zapewniając cię , że nic się nie stało. Jednak gdy , odjeżdżaliście młody koleś złapał bruneta za ramie obracając do siebie i wymierzając w niego pięść, gdyby nie to, że Jimin szybko zareagował, dostał by pewnie bardzo mocno, lecz ku twojemu zdziwieniu tancerz przywalił parę razy wysokiemu siłaczowi, szybko ciągnąc ciebie za nadgarstek i wybiegając płacąc  za zakupy. Idąc uliczkami z torbami zapakowanych produktów kopałaś mały kamyczek stojący ci na drodze.
-Przepraszam.- powiedziałaś cicho. 
-Przecież to nie była twoja wina, ten koleś sam się prosił, żeby mu przywalić.
Zobaczyłaś, że kostki chłopaka są zaczerwienione, a z jednej leci krew. Doszliście do jego domu, trener zaprosił cię do środka. Rozebrałaś buty i zostałaś pokierowana do salonu. Usiadłaś na kanapie biorąc łyka wody podanej dosłownie przed chwilą przez chłopaka. Wstałaś udając się do kuchni za nim. 
-Daj.- wzięłaś jego ręce pod kran przemywając je zimną wodą.-Masz może wodę utlenioną?-zapytałaś rozglądając się po kuchni.
-Tak, w tamtej szafce, ale na prawde poradze sobie sam. 
-Nie, ja do tego dopuściłam, więc teraz ja to zrobie.-obandażowałaś chłopaka i oboje zajęliście miejsce na kanapie. 
-Może obejrzymy film?- zasugerował wyjmując z szafki kilka opakowań różnych gatunków. 
-Może ten.-pokazałaś na jedną z płyt. 
***
Siedzieliście wpatrzeni w telewizor, zaczęła się scena miłosna. Pocałunek-namiętny, pożądliwy i zachłanny. Zaczęłaś bawić się palcami czując się dziwnie w takiej sytuacji. Zapomniałam dodać, że oboje od połowy seansu zaczęliście pić czerwone wino. Złapałaś kielich w rękę biorąc łyk cieczy, dalej przyglądałaś się scenie bliskości spojrzałaś na chłopaka, on po chwili zrobił to samo. Jimin sięgnął po twój kieliszek odstawiając go na szklany stół przed wami. Zbliżył się patrząc na twoją reakcje, o dziwo nie protestowałaś, w duszy sama chciałaś to zrobić, ale nie miałaś dość odwagi, by to uczynić. Poczułaś jego oddech na swojej skórze. Serca zaczęło bić ci mocniej doprowadzając do większego zakłopotania. Zaczął delikatnie, lekko muskając twoje usta, jego ręce wylądowały na twojej tali przenosząc cię na jego kolana, siedziałaś okrakiem na nim, całując dalej. Z czasem wasze wargi zaczęły razem współpracować, odgarnął ci włosy, całowaliście się coraz namiętniej wasze języki pojedynkowały się, aż w końcu przestaliście, chłopak złapał cię mocniej jak gdyby myślał, że zaraz uciekniesz. Jednak ty nie zamierzałaś tego robić,  zastanawiało cię jedno, czy on ci się podobał? Czy chciałaś wiązać się teraz w jakikolwiek związek? W sumie odpowiedź była łatwa, potrzebowałaś osoby, która cię wesprze i pomoże w trudnych sprawach, zawsze będzie w zasięgu ręki, gdy będziesz potrzebować pomocy. Wtuliłaś się do niego wąchając jego silne perfumy. Wypiłaś chyba zbyt dużo wina, bo po chwili zasnęłaś. 
Rano obudziłaś się w tej samej pozycji, szybko miałaś odskoczyć od chłopaka, gdy on przytrzymał cię, abyś została tam gdzie byłaś. Spojrzałaś na niego niepewnie czując się dziwnie, po wczorajszym pocałunku, w sumie nie spodziewałaś się takiego obrotu sprawy. 
-Mam pytanie. - spojrzałaś na uśmiechniętego bruneta.- Czy ty przypadkiem nie mówiłeś, że podobam się twojemu koledze?
-No bo widzisz, ten "kolega" jest właśnie przed tobą. 
Zaśmiałaś się cicho, uwalniając się z jego uścisków. Nagle spoglądając przez okno zobaczyłaś kobietę z tajemniczych wydarzeń. -Patrz! - pokierowałaś palcem na okno.Chłopak wstał i tym razem również ją zobaczył. -No nie to znowu ona ! Jak mogła kolejny raz tu być. - powiedział zakładając buty. 
-Ale kto to? - poszłaś za chłopakiem również ubierając obuwie, oboje wyszliście na zewnątrz stojąc przed kobietą, która niedawno was podglądała. 
-Mamo, co ty tu robisz? Jak mogłaś znowu mnie sprawdzać.
-Mamo?-zrobiłaś zmieszaną minę przyglądając się tej całej scenie. 
-Synku, wiesz jak ja się o ciebie martwie, dawno nie mieliśmy ze sobą kontaktu , nawet do mnie nie zadzwonisz i nie pochwalisz się, że masz dziewczyne. 
-Mamo, trzeba było zapukać, na pewno bym ci ją przedstawił, wiesz jak ona się przestraszyła?
-Dzień dobry.-skłoniłaś się podnosząc swoje kąciki ust. 
Weszliście do środka, ty myślałaś tylko o jednym, czyli oficjalnie byliście już razem. Niedługo po tym jak mama chłopaka wyszła, poszliście do wesołego miasteczka, Jimin jak zwykle narzekał, że jest gruby i nie zapomniał nazwać się "świnką".


                                                    ~~~ Lin Young ♥

3 komentarze:

  1. Lin Young,a niech cię! xD ;)
    Po raz kolejny dostaję dreszczy,jak czytam twoje opowiadanie xD ;)
    Szczerze mówiąc,już kiedyś wyobrażałam sobie siebie w takiej sytuacji z Jiminem,ale jeszcze nigdy tak pięknie nie udało mi się tego ująć <3 ;)
    Dziękujemy,Linnie <3 ;)

    www.exo-imagines-polska.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Mama, tego bym się nie spodziewała. Naprawdę. XD Na początku myślałam, że to może siostra, albo zazdrosna fanka, albo była dziewczyna, która chce go odbić (możliwości jest przecież wiele), a tu się okazuje, że to matka. Dobre zakończenie, naprawdę. XD
    Uroczy scenariusz, naprawdę mi się podobał! Cieszę się, że wena wam dopisuje! ^^

    OdpowiedzUsuń