PS Scenariusz z Hanbyul'em pojawi się niedługo, a zaraz po nim postaram się pisać DŁUŻSZE scenariusze, bo te długości mnie nie zadowalają.
- Ja... nie wiem. Uwielbiam Onew'a, ale nie umiem powiedzieć co tak na prawdę do niego czuję.
-Córciu... - Powiedziała mama - jeśli nie umiesz się określić ze swoimi uczuciami powiedz mu to. Sądzę, że będzie czuł się bardziej zraniony, gdy będziesz zachowywać się tak, jakby nic się nie stało, a ten liścik, nigdy nie miał tu miejsca. - Objęła cię ramieniem, aby następnie przytulić twą głowę do swojej klatki piersiowej. Uwielbiałaś rozmowy z matką, a jej rady brałaś sobie głęboko do serca.
- Mamo, jestem już zmęczona. - Jak najmilej wyprosiłaś ją z pokoju. Musiałaś sobie to wszystko poukładać. Ułożyłaś się wygodnie na łóżku, położyłaś głowę na poduszce i spoglądałaś tępo na biały sufit. Nie chciałaś go zranić.
Dryyyyń, dryyyń! Obudził cię irytujący dźwięk budzika, jednak nie chciałaś go zmieniać, ponieważ następna piosenka zostałaby przez ciebie znienawidzona. Opuściłaś swoje łóżko pół przytomna i poszłaś do kuchni.
- Cześć słoneczko. - Powitała cię radośnie mama, niestety jej mina zrzedła, gdy zobaczyła twoją minę.
- Mogę nie iść do szkoły? - Spytałaś błagalnym tonem poprawiając swoją grzywkę, która właśnie wpadała ci w oko.
- _____, wiesz, że w końcu będziesz musiała mu powiedzieć prawdę. - Prychłaś pod nosem w niezadowoleniu, no bo jak mogłaś przekazać swojemu najbliższemu przyjacielowi, tak smutnej prawdy? Byłaś na siebie wściekła, że nie umiałaś go pokochać. Przynajmniej na ten moment.
Ponownie wróciłaś do swojego pokoju, żeby ubrać jasne jeansy i brzoskwiniowy sweterek - nie miałaś ochoty się wystrajać. Ta cała świadomość, że musisz, a raczej będziesz musiała to zrobić zmuszała cię, abyś zamknęła się w pokoju i jedyne co to dostawała zza drzwi to jedzenie. Niechlujnie wrzuciłaś podręcznik w plecak i ruszyłaś w drogę zostawiając swoją mamę w czterech ścianach.
Dzisiaj znowu był poniedziałek, tak, ten dzień, którego tak bardzo nie znosiłaś. Po krótkim spacerze, byłaś już w budynku. Zaczynałaś językiem koreańskim, lubiłaś go, aczkolwiek dłużył ci się niemiłosiernie. Wyjęłaś potrzebne książki i rozglądałaś się po sali w poszukiwaniu blondyna. Natchnęłaś się jedynie na TaeHyun, która radośnie do ciebie machała. Kamień spadł ci z serca, przynajmniej nie musiałaś niczego udawać przed chłopakiem.
Ten dzień bardzo poprawiła piątka ze sprawdzianu. Uczyłaś się, ale nigdy nie byłaś aż tak ambitna, aby dostać tak wysoką ocenę - mama będzie dumna.
Na przerwie, odłożyłaś plecak pod salą od fizyki. Usłyszałaś wołanie, które bez zbędnego namysłu rozpoznałaś. Głos należał do osoby, którą w tym momencie najmniej chciałaś widzieć. Spojrzałaś w prawo i zobaczyłaś Jinkiego, który biodrami opierał się o biały parapet. Posłał ci nieśmiały uśmiech, tak jakby nie był do końca pewny czy dobrze robi. Chwilę później odepchnął się od niego i zaczął iść w twoją stronę. Nie umiałaś i nie mogłaś z nim rozmawiać, byłaś za bardzo zestresowana. Pędem poszłaś do toalety. Zamknęłaś szybkim ruchem drzwi od pomieszczenia i nachyliłaś się, aby sprawdzić czy jest ktoś jeszcze oprócz ciebie. Na szczęście było pusto. Tak na ulgę i szybki relaks, nabrałaś lodowatej wody na dłonie, które teraz robiły za mały koszyczek, żeby następnie pochlapać i poklepać nią w swoją twarz. ______ weź się w garść! Mówiłaś w myślach. Spojrzałaś na siebie jeszcze raz, ostatni raz w lustrze. Tak żeby być na sto procent gotowa na wyjawienie tego, jakże małego sekretu. Niestety, jak na złość twój tusz WODOODPORNY się rozmazał - cholerne kosmetyki - zaczęłaś wycierać czarne stróżki na policzkach rękawem od swetra. Niech to szlag! Nie chciał się zmyć, dlatego niezauważalnie wyszłaś zza drzwi i poczłapałaś pod klasę do plecaka. Ukucnęłaś koło swojej rzeczy, rozpięłaś kieszonkę i na macanego szukałaś chusteczek higienicznych. Kiedy już je znalazłaś, wstałaś na równe nogi odwracając się, żeby wrócić tam gdzie wcześniej. Jednak ktoś ci to uniemożliwił. Przed twoją osobą stała ten sam chłopak, przed którym tak panicznie uciekałaś.
- _____, chciałbym porozmawiać. - Powiedział błagalnym tonem.
- Onew, ni-
- Co ty, płakałaś?! - Wykrzyczał - Jak to? Przez kogo? Kto ci coś zrobił? Proszę nie płacz, nie lubię patrzeć na ciebie kiedy jesteś smutna! - Ciągnął swój monolog nie dając ci dojść do głosu. Chwilę potem, lekko szarpnął twoją głową, aby móc ją przystawić do swojej klatki piersiowej. Słyszałaś jego przyspieszone serce, nie miałaś pojęcia, czy to przez zdenerwowanie na to, że niby płakałaś, czy raczej zdenerwowanie spowodowane twoją osobą. Niepewnie ułożyłaś dłonie na jego klatce, żeby móc wreszcie go od siebie trochę odsunąć.
- Posłuchaj mnie. Bez znaczenia co teraz powiem, przyrzeknij mi, że dalej będziesz się ze mną przyjaźnił. - Zobaczyłaś, jak jego oczy stają się większe. Widać było, że będzie słuchał. - Ten list... pamiętasz, ten który mi dałeś wczoraj. - Blondyn kiwnął głową - Przeczytałam go i... to miłe, że napisałeś coś takiego i doceniam to. Wiem, że te wszystkie słowa i uczucia, które wylałeś na papier są z głębi serca, ale... ale ja nie umiem cię pokochać. - W twoich oczach stanęły łzy, nie bałaś się o makijaż, bo wciąż miałaś go na swoich policzkach, ale nie mogłaś uwierzyć w to co powiedziałaś. Nie miałaś zamiaru go zranić. - Chciałam i dalej chcę się z tobą przyjaźnić. Proszę powiedz coś, bo nie chcę kończyć w ten sposób naszej znajomości. - Wypowiedziałaś, miałaś nadzieję, że cię zrozumie, bo nie ukrywajmy - przez te nerwy trochę sepleniłaś. Zauważyłaś jak koreańczyk chciał coś powiedzieć, jednakże w tym samym momencie zabrzmiał dzwonek. Dziękowałaś bogu.
Po lekcjach, z uśmiechem na twarzy - ponieważ zapomniałaś o wcześniejszej nieprzyjemnej sytuacji - kierowałaś się do klasowej szatni. Na korytarzach było pusto, a to dlatego, że zaczęły się lekcje. Musiałaś zostać na chwilę u swojej wychowawczyni, aby obmówić kilka spraw. Poprawiłaś plecak i radosnym krokiem zeszłaś ze schodów. Skierowałaś się na prawo i otworzyłaś drzwi. Nie tylko spotkałaś tam szafki, ale również Onew'a który siedział na ławce pomalowanej na niebiesko. Z kieszeni spodni wyjęłaś klucze i podeszłaś do kłódki, aby następnie ją otworzyć. Założyłaś buty i cieplejszą kurtkę, a na koniec wokół szyi obwiązałaś się szarym kominem. Chwyciłaś za swój bagaż i ruszyłaś do wyjścia. W ostatnim momencie usłyszałaś głos chłopaka.
- Będę się starał, aby zdobyć twoje serce. - Spojrzałaś mu w oczy, posyłając jedynie przepraszające spojrzenie. Gdy odwróciłaś się w stronę nieosiągalną dla niego wygięłaś usta w półuśmiechu. Podobała ci się jego determinacja, ale byłaś ciekawa co z tego wyjdzie.
Nadszedł dzień twoich urodzin. Do tego czasu widywałaś się ze swoim przyjacielem tylko w piątki. Ten dzień był jedynie dla was, oboje poznawaliście się coraz lepiej, a tobie pasowało, że nie widzicie się tak często. Musiałaś przyznać, ale przez tamtą sytuację nie było tak jak kiedyś. Pojawiła się większa niepewność, krępacja i mniej żartów, tak czy siak, nie mogłaś przyznać, że go nie uwielbiasz. To by było kłamstwo. Siedziałaś na języku angielskim i nerwowo naciskałaś długopis. Myślami krążyłaś wokoło jednego chłopaka, którego imienia nie musiałaś wymawiać. Patrzyłaś ciągle w okno, miałaś bardzo dobre miejsce na wejście do szkoły. Jinkiego jeszcze nie było, a w zwyczaju miał, że jeśli nie szedł do szkoły, mówił ci o tym. To była trzecia lekcja, a on nie odpisał na twoje sto dwadzieścia wiadomości. Może nie traktujmy tej liczby dosłownie, ale na prawdę, nie chciałaś sprawdzać ile wysłałaś do niego sms'ów. Miałaś szczęście, że chociaż miałaś przy sobie TaeHyun.
Lekcja się skończyła, a ty pakując już ostatnią rzecz jaką był piórnik, zauważyłaś, że nikogo oprócz ciebie i nauczycielki nie ma. Zmarszczyłaś brwi. Wyszłaś z sali i ruszyłaś w kierunku stołówki. Była długa przerwa, za prośbą mamy, zostałaś zapisana na obiady. Pchnęłaś ręką drzwi i zaniemówiłaś. Zobaczyłaś wszystkie klasy ze swojego rocznika. Gdy cię zobaczyły zaczęły ci śpiewać sto lat i przytulać. Na końcu całej grupy stał twój przyjaciel. Trzymał tort czekoladowy, który tak bardzo uwielbiałaś.
- Sto lat ____ - Wypowiedział, po czym pocałował cię w policzek. Jakież było zaskoczenie na twej twarzy, gdy to zrobił. W historii waszej znajomości, nigdy nie doszło do pocałunku - chociażby w policzek. Zazwyczaj było to tylko krótkie przytulanie.
- Dziękuje.
Był ciepły kwietniowy dzień, można by powiedzieć, że sporo minęło od tamtego czasu, jednak Onew nie zapomniał. Było i nadal jest wiele sytuacji, gdzie Jinki podchodzi do ciebie bardziej jak do dziewczyny, niż zwykłej przyjaciółki. Według ciebie byliście w niewygodnej sytuacji, natomiast po nim widać było jedynie zdeterminowanie i nadzieja. Nadzieja, że kiedyś go pokochasz.
Czwartkowe popołudnie działało na ciebie uspokajająco. Właśnie wracałaś do domu i nuciłaś sobie pod nosem piosenkę SNSD, która ostatnio wpadła ci w ucho. Zerwał się silny wiatr, a ty miałaś na sobie jedynie bluzkę i cienki sweterek. Położyłaś dłonie na ramionach i zaczęłaś energicznie nimi ruszać w górę i w dół. Przyspieszyłaś kroku, aby nie złapać żadnego przeziębienia. Naciągnęłaś ubranie bardziej na spodnie i rozejrzałaś się wokoło siebie. Zauważyłaś swojego przyjaciela, który próbował do ciebie podejść, lecz ciągle nie nadążał. Wreszcie podbiegł.
- Cześć - Posłał ci pełen radości uśmiech. - Będziesz jutro w szkole?
- Hej, a czemu miałoby mnie nie być? - Spytałaś. Koreańczyk w odpowiedzi wzruszył ramionami.
Znów zerwał się dość mocny wiatr, ciemnooki widząc, że lekko się trzęsiesz, użyczył ci swojej bluzy.
- Nie.. ja dziękuje. Tobie będzie zimno. - Oddałaś mu odzienie, lecz jak to chłopak, która ma swoją dumę, nie przyjął jej tylko pomógł ci założyć ją na ramiona. Z wdzięczności wyszczerzyłaś zęby.
Wieczorem, wyszłaś w pełni zrelaksowana z łazienki. Udało ci się złapać mamę, która zmierzała do sypialni.
- Dziękuje - Pocałowałaś ją w policzek - i dobranoc.
Wróciłaś do pokoju i usiadłaś na swoim łóżku. Spojrzałaś w stronę biurka, przy którym chwilę później się znalazłaś. Sprawdziłaś czy masz wszystko na jutro i gdy miałaś zgaszać lampkę zobaczyłaś liścik. Tak, ten sam list od twojego przyjaciela. To dziwne, że nikt go nie sprzątną w przeciągu sześciu miesięcy. Wzięłaś go do ręki, znalazłaś wygodne miejsce i wyprostowałaś papier - w końcu nie doczytałaś do końca.
Song do listu ~ ♥
Droga ______!
Znamy się dopiero kilka miesięcy, a już mogę powiedzieć, że byłbym w stanie oddać za Ciebie życie. Nigdy nie miałem przyjaciółki, jednak teraz już mam i nigdy tego nie pożałuje.
Uwielbiam spędzać z Tobą czas. Jesteś najlepszą osobą jaką w życiu poznałem. Jednak...
Pewnie pamiętasz, gdy miesiąc temu wspomniałem ci o koledze, który jest w tobie zakochany.
To byłem ja.
Zaczerpnęłaś powietrza, ponieważ w tym momencie dalej nie czytałaś. Jednakże wiedziałaś, że musisz i chcesz to przeczytać. W końcu chciałaś wiedzieć co mu siedziało na sercu.
Chciałem traktować Cię jak dziewczynę od początku naszej znajomości, ale bałem się. Kiedy powiedziałaś mi, że nie chcesz mieć chłopaka, wiedziałem, że to nie będzie dobry pomysł na powiedzenie Ci o moich uczuciach. Chodź tyle razy mówiłaś mi o innych, którzy wpadli Ci w oko ja czułem się strasznie. Chciałem, abyś mnie zauważyła. Powiedziała, że to ja jestem tym, który przyciąga najwięcej uwagi.
Czekałem na moment kiedy powiesz mi to co chciałem najbardziej usłyszeć - Kocham Cię.
Jednak wiedziałem, że to nigdy nie nastąpi.
Proszę, jeśli doczytałaś to do końca, a nie odwzajemniasz moich uczuć powiedz mi to, a ja postaram się, żeby było tak jak wcześniej.
Wiedz, że ja i tak bez walki się nie poddam. Choćby nie wiem co się stało, ja tak łatwo nie zrezygnuje.
PS Będę jak wrzód na dupie!
~Twój kurczaczek
Następny dzień, byłaś już w szkole. Miałaś cudowny nastrój, nie chodzi o to, że jest piątek, ale również cieszyłaś się, że przeczytałaś ten list. Z bananem na twarzy podeszłaś do swojej przyjaciółki.
- Ej ____, co się stało? - Spytała również z uśmiechem TaeHyun.
- Opowiem ci później - Odpowiedziałaś i razem z koleżanką poszłaś na lekcję matematyki.
***
- Kyaa!~ To takie urocze! - Wykrzyczała Tae. Zakryłaś jej usta dłonią.
- Głupia jesteś? - Zapytałaś rozbawiona. - Jeszcze to usłyszy. - Dziewczyna zdjęła twoją rękę ze swojej twarzy.
- Ja to ci zazdroszczę takiego przyjacielo-chłopaka. - Zdanie przez nią wypowiedziane dały ci do myślenia. Tak na prawdę, Onew, gdyby chciał mógłby sobie dać spokój. Przypomniałaś sobie jak raz na przerwie zapomniałaś kanapek, a Jinki oddał ci swoje. Skończyło się na tym, że każdy miał po połowie. Mogłabyś przyznać, że po tym liście coś się zmieniło. Rozejrzałaś się po korytarzu i zobaczyłaś jak twój przyjaciel stoi przed tablicą korkową i czyta jakieś informacje. Rzuciłaś torbę - dla odmiany - pod stopy koreanki i radosnymi podskokami poszłaś do niego. Kiedy już znalazłaś się przed nim wtuliłaś się w jego ciało.
- Dziękuje, że jesteś! - Gdy odklejałaś się od niego, widziałaś tylko zdziwienie.
Około północy siedziałaś z popcornem przed telewizją. W końcu jutro jest weekand, więc miałaś prawo pooglądać sobie jakiś film. Niestety, jak na złość, okazało się, że nic ciekawego nie leci. Poddenerwowana poszłaś do łazienki.
Idąc w piżamce - w tym lekko mokrej bluzce, bo niedokładnie się wytarłaś - wracałaś do pokoju. Uwolniłaś włosy z turbanu i zakładając go na fotel, zobaczyłaś obok bluzę Jinkiego. Jak mogłaś o niej zapomnieć! Spojrzałaś na zegarek, było wpół do drugiej - trochę posiedziałaś w wannie. Ten czas nie byłby za fajny, bo przecieć blondyn mógł już spać - chodź wiedziałaś, że to nie prawda. Ciemnooki był "nocnym Markiem" i wiedziałaś, że pójście do niego, żeby oddać mu bluzę nie byłoby problemem, jednak coś stało ci na drodze - lenistwo. No nic. Starannie ją złożyłaś i położyłaś obok swojej poduszki.
W nocy budziły cię cholerne koszmary. Na dodatek przez przypadek zrzuciłaś kołdrę. Może to i śmiesznie brzmi, ale takimi momentami bałaś się uchylić oczy. Próbowałaś dosięgnąć pościeli, jednak na marne. Zrezygnowana zarzuciłaś dłonią w przód i natrafiłaś na coś cudownego - bluzę Onew'a. Była ona beżowa, a w środku miała malutkie futerko. Bez namysłu okryłaś nią swoje ciało kładąc się w pozycji embrionalnej, bo inaczej byś się nie zmieściła. Odpłynęłaś, zaciągając się zapachem swojego sąsiada z góry. Rano obudziłaś się z radosnym wyrazem twarzy, ale chyba nie opowiesz blondynowi o swoim śnie z nim w roli głównej.
W sobotę, o godzinie siedemnastej umówiłaś się z nim pod waszą wspólną klatką. Trzymałaś w ręku to co należało do niego. Po kilku minutach czekania dostałaś sms-a, żebyś przyszła pod waszą szkołę.
Gdy byłaś już na miejscu i minęłaś bramę, za murkiem udało ci się dojrzeć blond czuprynę. Przeskoczyłaś nad murkiem i w tym samym czasie oczy wyleciały ci wprost na podłogę. Zobaczyłaś jak koreańczyk klęczy, a przed sobą ma wyciągnięte ręce. W dłoniach trzymał wielki bukiet czerwonych róż. Nigdy nie miałaś takich wymagań, ale gdy zobaczyłaś go z tymi kwiatami od razu serce ci przyspieszyło. Jego starania na prawdę się postarały!
Początek tygodnia powinien być dla ucznia mordęgą, tylko czemu ty non stop się uśmiechałaś? Byłaś w połowie swoich lekcji i właśnie wypadała długa przerwa. Szłaś pomiędzy drzwiami do sali, a ławkami na których siedzieli twoi rówieśnicy. Widząc Onew'a ścisnęłaś papier w ręku. Gwizdnęłaś, a ten od razu podniósł się z podłogi. Denerwowałaś się, a nie chciałaś, żeby to zobaczył. W dłoni miałaś od niego liścik, lecz z dodatkowym, twoim komentarzem do niego.
- Wystaw ręce. - Rozkazałaś, kiedy znalazłaś się obok niego. Zrobił to o co go poprosiłaś, a ty jednym szybkim ruchem wrzuciłaś mu do dłoni kartkę. Chłopak w ekspresowym tempie przejechał wzrokiem po twoim teksie, rzucił nim gdzieś w bok, a ciebie uchwycił w objęcia.
- Wiedziałem! - Wydarł się na cały głos.
*Komentarz pod jego listem*
Nie wiem jakim cudem, ale udało Ci się zdobyć moje serce.
- Dziękuje, że jesteś! - Gdy odklejałaś się od niego, widziałaś tylko zdziwienie.
Około północy siedziałaś z popcornem przed telewizją. W końcu jutro jest weekand, więc miałaś prawo pooglądać sobie jakiś film. Niestety, jak na złość, okazało się, że nic ciekawego nie leci. Poddenerwowana poszłaś do łazienki.
Idąc w piżamce - w tym lekko mokrej bluzce, bo niedokładnie się wytarłaś - wracałaś do pokoju. Uwolniłaś włosy z turbanu i zakładając go na fotel, zobaczyłaś obok bluzę Jinkiego. Jak mogłaś o niej zapomnieć! Spojrzałaś na zegarek, było wpół do drugiej - trochę posiedziałaś w wannie. Ten czas nie byłby za fajny, bo przecieć blondyn mógł już spać - chodź wiedziałaś, że to nie prawda. Ciemnooki był "nocnym Markiem" i wiedziałaś, że pójście do niego, żeby oddać mu bluzę nie byłoby problemem, jednak coś stało ci na drodze - lenistwo. No nic. Starannie ją złożyłaś i położyłaś obok swojej poduszki.
W nocy budziły cię cholerne koszmary. Na dodatek przez przypadek zrzuciłaś kołdrę. Może to i śmiesznie brzmi, ale takimi momentami bałaś się uchylić oczy. Próbowałaś dosięgnąć pościeli, jednak na marne. Zrezygnowana zarzuciłaś dłonią w przód i natrafiłaś na coś cudownego - bluzę Onew'a. Była ona beżowa, a w środku miała malutkie futerko. Bez namysłu okryłaś nią swoje ciało kładąc się w pozycji embrionalnej, bo inaczej byś się nie zmieściła. Odpłynęłaś, zaciągając się zapachem swojego sąsiada z góry. Rano obudziłaś się z radosnym wyrazem twarzy, ale chyba nie opowiesz blondynowi o swoim śnie z nim w roli głównej.
W sobotę, o godzinie siedemnastej umówiłaś się z nim pod waszą wspólną klatką. Trzymałaś w ręku to co należało do niego. Po kilku minutach czekania dostałaś sms-a, żebyś przyszła pod waszą szkołę.
Gdy byłaś już na miejscu i minęłaś bramę, za murkiem udało ci się dojrzeć blond czuprynę. Przeskoczyłaś nad murkiem i w tym samym czasie oczy wyleciały ci wprost na podłogę. Zobaczyłaś jak koreańczyk klęczy, a przed sobą ma wyciągnięte ręce. W dłoniach trzymał wielki bukiet czerwonych róż. Nigdy nie miałaś takich wymagań, ale gdy zobaczyłaś go z tymi kwiatami od razu serce ci przyspieszyło. Jego starania na prawdę się postarały!
Początek tygodnia powinien być dla ucznia mordęgą, tylko czemu ty non stop się uśmiechałaś? Byłaś w połowie swoich lekcji i właśnie wypadała długa przerwa. Szłaś pomiędzy drzwiami do sali, a ławkami na których siedzieli twoi rówieśnicy. Widząc Onew'a ścisnęłaś papier w ręku. Gwizdnęłaś, a ten od razu podniósł się z podłogi. Denerwowałaś się, a nie chciałaś, żeby to zobaczył. W dłoni miałaś od niego liścik, lecz z dodatkowym, twoim komentarzem do niego.
- Wystaw ręce. - Rozkazałaś, kiedy znalazłaś się obok niego. Zrobił to o co go poprosiłaś, a ty jednym szybkim ruchem wrzuciłaś mu do dłoni kartkę. Chłopak w ekspresowym tempie przejechał wzrokiem po twoim teksie, rzucił nim gdzieś w bok, a ciebie uchwycił w objęcia.
- Wiedziałem! - Wydarł się na cały głos.
*Komentarz pod jego listem*
Nie wiem jakim cudem, ale udało Ci się zdobyć moje serce.
~RIN
Cudne ! ♥ Onew <333 Już myślałam że nie będą razem a jednak :)
OdpowiedzUsuńAwww..Jak słodko ♥
OdpowiedzUsuńŚwietny scenariusz, do tego piosenka dobrana genialnie. ^^
o jeziu ;_;
OdpowiedzUsuńAwwwww.....
OdpowiedzUsuńTakie slodkie <3