- Proszę wszystkich o wyjście na środek. - Powiedziała głośno wychowawczyni klasy wskazując ręką na miejsce przed tablicą. - No już, już. Całą klasę. - Dodała po chwili.
Cała dwudziestka była zdezorientowana, nikt nie wiedział o co chodzi kobiecie, a o zadanie jej pytania potrzeba było mieć niemałą odwagę. Ponieważ jest waszą wychowawczyniom uważała, że dla swojej klasy powinna być najbardziej wymagająca, a wymagający wiążę się z upierdliwym, krytykującym i nie do zniesienia człowiekiem. Po niecałej minucie wszystkie osoby stały w wyznaczonym miejscu, niecierpliwie czekając na to, co powie Pani.
- Ostatnio usłyszałam, że jesteście bardzo rozgadani co wpływa na wasze oceny w nauce. - Mówiąc to zlustrowała od stóp do głów, mojego jakże przemiłego i zabawnego kolegę Baekhyuna. To zazwyczaj przez niego mieliśmy niezapowiedziane kartkówki, przedłużane lekcje na przerwach i inne rzeczy, które równie dobrze działały mi na nerwach. Pomimo to, nie mogłam powiedzieć, że tego chłopaka nie lubiłam. Był przemiły, jednak jego zamiłowanie do robienia sobie z kogoś żartów, czasem przechodziły swoje granicę. - ... według mojego uznania - Dokończyła kobieta. Otrząsnęłaś się dopiero, gdy zdanie było kończone, także nie miałaś bladego pojęcia o czym przed chwilą mówiła.
- Pss ... - Dźgnęłaś swoją koleżankę łokciem w rzebro, na co ona od razu skupiła całą swoją uwagę na Tobie. - O czym ona mówiła? - Spytałaś najciszej jak się tylko dało, jednak na twoje nie szczęście nauczycielka w tym momencie stała na tyle blisko, by usłyszeć że rozmawiasz. Nie ważne na jaki temat, ważne że wydobyłaś chodź jeden dźwięk ze swoich ust.
- *Twoje nazwisko* chętna? Proszę, do pierwszej ławki z... - tutaj ewidentnie było widać, że się zawahała. Chciała wziąć Baekhyuna, lecz chyba przypomniała sobie, że oboje macie ze sobą dobre stosunki i że to jeszcze bardziej pogorszyłoby sytuację. Na ogół byłaś normalną uczennicą, uczyłaś się dobrze, bez żadnych rewelacji, ale mimo tego byłaś ulubienicą niektórych nauczycieli. - Do KyungSoo! - Powiedziała na tyle głośno, aż bębenki w uszach Cię zabolały. - Przepraszam Cię mój drogi, że musisz usiąść z tą pannicą, jednak tylko w ten sposób możliwe, że trochę się uspokoi. - Dodała spoglądając na ciemnowłosego, który stał na końcu dwudziestoosobowej grupy ludzi. - No już, siadajcie. - Rozkazała, pokazując na pierwszą ławę od ściany.
Niezadowolona, lecz na tyle kulturalna chwyciłaś swój plecak ukrywając swoje prawdziwe odczucia pod zmyślonym uśmiechem. Nauczycielka miała dać się nabrać, że nie przejmujesz się tym i pomimo tego z kim Cię usadzi Ty znajdziesz z nim wspólny język.
- Hej - Powiedziałaś Radośnie do kolegi siadającego obok Ciebie, jednak odpowiedziała Ci głucha cisza. Nie ukrywasz, że uważasz go za dziwolonga. Nie za ubiór i wygląd twarzy, bo to miał w dobrej formie, jednak czasem jego zachowanie było dziwne i niepokojąco podejrzane. Nie raz, gdy siedział sam pod klasą śmiał się do siebie z byle powodu. Jasne że Tobie też się coś takiego zdarza, ale nie tak często jak jemu. Cały dzień w szkole minął Ci w ciszy, chodź chciałaś zacząć rozmowę z "tajemniczym" chłopakiem, bo tak na prawdę nie wiedziałaś o nim nic. Znanie samego imienia i nazwiska nie wchodziło tu w grę. Byliście ze sobą w klasie już od niecałych 2 lat, a Ty nawet nie wiedziałaś jaki jest z charakteru. Nie wiedziałaś, czy ma znajomych poza szkołą, czy jest duszą towarzystwa, czy raczej histerykiem.
~*~
Wracając ze szkoły postanowiłaś poszukać czegoś o swoim koledze Kyungsoo, że też dopiero teraz się nim zainteresowałaś. Nie oszykujmy się... byłaś wścipska i lubiłaś - musiałaś - wiedzieć co się na około Ciebie dzieje,a tak się właśnie, zawsze stawało. W szkole byłaś bardziej lubiana i znana, a to wszystko dlatego, że kiedyś zadawałaś się z bardzo popularną dziewczyną. Niestety wkopała się w złe towarzystwo i zostawiła Cię samą. Oczywiście, że było ci smutno, niemiej jednak po kilku dniach znów byłaś sobą i nie przejmowałaś się tym co miało miejsce kilka dni temu. Zadzwoniłaś dzwonkiem do drzwi, lecz nikt nie otwierał. Postałaś sobie tak jeszcze z 5 minut mając nadzieję, że ktoś łaskawie Ci otworzy. Jęcząc ze zmęczenia zdjęłaś torbę z ramienia, by przeszukać w niej klucze.
Nie ma ich.
*No szlag!* - Przeklęłaś w myślach, akurat dziś musiałaś ich zapomnieć. Gdybyś je miała to zapewne teraz rozkoszowałabyś się ciszą panującą w twoim mieszkaniu, bo czegoś takiego nie ma nigdy. Wyjęłaś telefon z kieszeni by sprawdzić która jest godzina i ile jeszcze zostało do powrotu mamy, bo ona zawsze najwcześniej przychodziła do domu. Tak się złożyło że dziś zwolnili Cię z dwóch ostatnich Angielskich, ponieważ pani zachorowała. Teraz miałaś dla siebie pełne 4 godziny, by wejść do swych czterech ścian. *Gdzie może być internet i gdzie można posiedzieć?* - Zadałaś pytanie w głowie, błądząc myślami po różnych miejscach w okolicy. * Biblioteka, czy może KFC? * Twój brzuch dał ci zdecydowaną odpowiedź przerywając twoje myślenie głośnym burknięciem. Spojrzałaś do swojego portfela, w którym zobaczyłaś kilka kolorowych banknotów. Cała dieta poszła w odstawkę, bo właśnie postanowiłaś iść zjeść pożywny posiłek.
Na szczęście nie musiałaś długo czekać na swój środek transportu, a nawet musiałaś do niego biec. W metrze było sporo wolnego miejsca, zajęłaś pierwsze, wolne siedzenie zatracając się w muzyce, która wydobywała się przez Twe słuchawki. Nagle muzyka przestała grać i usłyszałaś kilka dźwięków muzyki należącej do firmy twojego telefonu. Spojrzałaś zirytowana na wyświetlacz i - tak jak podejrzewałaś - twoja komórka właśnie się rozładowała. Przynajmniej zdążyłaś poinformować mamę o swojej sytuacji w treści sms-a, nie będziesz musiała słuchać jej narzekania na to jak bardzo jesteś nieodpowiedzialna, bo nic jej nie powiedziałaś.
Usłyszałaś gdzieś w tyle, za sobą śmiechy i dosyć głośne rozmowy. Zaciekawiona spojrzałaś w tył kto mógł zakłócać ciszę, którą właśnie się rozkoszowałaś. Zobaczyłaś tam około pięciu chłopców, niektórzy stali, a inni siedzieli. Patrzyłaś na nich jeszcze dłuższą chwilę, bo możliwe, że ich znasz i przyłączyłabyś się do nich ale niestety chyba pierwszy raz widziałaś ich na oczy.
Stacja 75, osiedle Gangnam.
Wstałaś z miejsca i wyszłaś z pojazdu. Nie miałaś innego wyjścia, ponieważ twój bilet właśnie się skończył i musiałaś opuścić metro. Na szczęście musiałaś dojść do następnej stacji, bo tam znajdował się pobliski fast food. Dopiero teraz zdałaś sobie sprawę, że nie masz i nie wiesz jak wrócić do swojego mieszkania. Biletu nie masz, rodzice w pracy, starsze rodzeństwo na uczelni. Postanowiłaś teraz sobie tym nie zatracać głowy, dopiero pod wieczór będziesz myślała co dalej. Po dwudziestu minutach dość szybkiego spaceru - truchtu - zmęczona byłaś na miejscu. Otwierając drzwi, ciepłe powietrze buchło w twoją twarz - nie oszukujmy się, było Ci zimno - rozpięłaś swoją kurtkę i weszłaś do środka, głęboko wciągając zapach tutejszego jedzenia. Zajęłaś pierwszy lepszy biały stolik w rogu, koło okna, by zastanowić się na co masz ochotę. Po długim myśleniu wybrałaś jakiś zestaw, na który było Cię jeszcze stać. Siadając z posiłkiem na swoim miejscu wyjęłaś telefon, aby poszperać w internecie. - No tak... rozładowany. - Czy dziś wszystko musi iść nie po twojej myśli? Czyli wykonanie telefonu do rodzicielki, aby po Ciebie przyjechała też było niewykonalne. Chwyciłaś za pudełko, by je otworzyć i zacząć spożywać jedzenie.
W pewny momencie usłyszałaś otwieranie drzwi, donośnie rozmowy i głośne śmiechy. Zerknęłaś na dochodzące dźwięki i zobaczyłaś tą samą grupkę chłopców co w metrze. Zamówili jakieś kanapki i zajęli stolik niedaleko Ciebie. Spojrzałaś na każdego z nich oddzielnie, mieli ze sobą plecaki, wyglądali jakby wrócili ze szkoły, lecz nie mieli na sobie mundurków. Pierwszy - jeden z wyższych miał ciemne włosy, które w niektórych miejscach się skręcały. Czarna "marynarka" z brązowo-złotymi wykończeniami spadała na ciemne spodnie. Ewidentnie był czymś zamyślony, a cały jego "obrazek" wykańczały, pełne, malinowe usta. Drugi - Też wyższy, bardzo szczupły, a nawet wychudzony powiedziałabym. Brunet z karbowanymi włosami, które lekko zakrywały czekoladowe oczy. Dosyć jasne spodnie, lekko opinały jego - bardzo - chude nogi, a tors zakrywał niebieski t-shirt i czarna bluza. Trzeci - Brązowo włosy z lekko jaśniejszymi miejscami. Szare rurki z wojskową koszulą idealnie pasowały do jego czerwonych convers'ów. Czwarty - Niższy od pierwszej dwójki. Czarne, potargane włosy odkryły jego duże oczy. Miał na sobie zwykłą, niebieską koszulę z kołnieżykiem, nie wyróżniał się za specjalnie. Piąty - Zdecydowanie najwyższy z nich wszystkich. Czarna grzywka - trochę - za krótka dla Ciebie, luźna szara bluza i czarne spodnie do tego air maxy, które dodawały mu dodatkowych centymetrów przez co jego koledzy sięgali mu do wysokości pach. Najbardziej on Ci przypadł do gustu. No i został szósty - zaraz, chwila, STOP. Czy to nie jest twój nowy kolega z ławki? Identyczne włosy, oraz rysy twarzy. To na 100 % musiał być D.O! Ale wyglądał zupełnie inaczej... Perfekcyjnie "przylizane" włosy teraz były w pełnym nieładzie co dodawało mu bardziej seksownego wyglądu. Przyszedł Ci na myśl bardzo dobry pomysł, a odwaga nie stanowiła dla Ciebie żadnego problemu.
Wstałaś zdecydowanym ruchem, wyprostowałaś się tak, aby uwydatnić co nieco i poszłaś kilka kroków w stronę chłopców.
- Przepraszam. - Powiedziałaś cichym, lecz zdecydowanym głosem. - Mógłby któryś użyczyć mi swojego telefonu, bym mogła wykonać jeden, bardzo ważny telefon? - Pytanie skierowałaś niby do wszystkich, jednak i tak było tylko do KyungSoo, bo znałaś jedynie jego z całej grupy. Spojrzałaś na ich miny, jedni byli zszokowani że DZIEWCZYNA podeszła do nich, inni siedzieli cicho, a chłopak który wpadł Ci w oko - o wiele wyższy od Ciebie - przywitał Cię przyjaznym uśmiechem. Zauważyłaś, że właśnie on sięga ręką do swojej kieszeni, jednak ze swoich obserwacji wyrwało Cię lekkie dźganie w brzuch. Spojrzałaś w tamtą stronę i ujrzałaś białego iphona, którego trzymał twój kolega z ławki. Grzecznie podziękowałaś i odeszłaś trochę dalej, ale nie za daleko, by D.O miał Cię na oku, żeby później nie było, że chcesz mu coś ukraść. - Jeszcze raz bardzo dziękuje - Rzekłaś do przystojniaków oddając urządzenie.
- Nie ma za co - Odpowiedział lekko zestresowany tą sytuacją, że zobaczyłaś go w "odważniejszym" wydaniu. Obdarzyłaś ich przyjaznym uśmiechem, poprawiłaś szarą torbę na ramieniu i opuściłaś ich wychodząc z KFC. Z połączenia do rodziców dowiedziałaś się jedynie, że nikt nie może po ciebie przyjechać. Matka pytała się o bilet, na co odpowiedziałaś jej, że dziś skończyła się jego ważność. Kazała zamówić Ci taksówkę, grzecznie jej przytaknęłaś i skończyłaś rozmowę. Tak się złożyło, że całe swoje kieszonkowe - które miałaś przy sobie - wyparowało w jedzeniu. Zamknęłaś drzwi od restauracji - jeśli miejsce z fast foodami można tak nazwać - i zaczęłaś się kierować w stronę domu. Całe szczęście, że znałaś drogę powrotną. Przed tobą 90 minut spaceru tylko i wyłącznie by dojść do mieszkania i rzucić się na laptopa popijając dopiero co zaparzoną, gorącą, zieloną herbatkę. Dotychczasowy powrót poświęciłaś na rozmyślanie o ujrzeniu nowego oblicza chłopaka - KyungSoo. Uroki września są takie, że nigdy nie wiadomo kiedy zacznie padać. Rano może być piękna pogoda z cieplutkim słoneczkiem, a w południe zrobić się ponuro, szaro i zacznie padać. Tak też właśnie zrobiło się w tym momencie.
Nie miałaś kaptura, gdyż dziś założyłaś sweterek, a skórzana kurtka nie posiada czegoś takiego. - Ku*wa. - Zabluźniłaś pod nosem, tak aby nikt niepotrzebny tego nie usłyszał. Szłaś tak może jeszcze 10 minut, lecz zdążyłaś przemoknąć do suchej nitki. Usłyszałaś za sobą bieg i wołanie "______!". Zdezorientowana spojrzałaś w tył i zobaczyłaś biegnącego w Twoją stronę D.O. Po chwili jego czarna parasolka znalazła się nad waszymi głowami.
- Dlaczego nie powiedziałaś, że wracasz na pieszo sama? Tak to bym Cię odprowadził, żebyś się nie nudziła. - Powiedział trochę zdyszany. Jego szare spodnie były teraz zupełnie mokre, bo gdy biegł wpadał przypadkowo w kałuże które pochlapały mu materiał.
- Myślałam, że za mną nie przepadasz. Gdy chciałam z Tobą porozmawiać, Ty mnie zwyczajnie olewałeś. - Chwilę później usłyszałaś jak chłopak nabiera powietrza, jednak nic Ci nie odpowiedział. - Na prawdę, nie musisz mnie odprowadzać - Szepnęłaś.
- Ale chcę - Odpowiedział szybko i zdecydowanie.
Chciaż całą drogę do Ciebie szliście w ciszy, czułaś że go polubiłaś. Gdy idąc koło niego pod niewielkim skrawkiem materiału - który on trzymał - patrzyłaś na wyraz jego twarzy ukazywał spojną, przyjazną duszę, którą w sobie skrywał.
- No, to tutaj. - Pokazałaś na kremowy blok czteropiętrowy. - Kiedy będziesz miał jakiś problem zawsze możesz do mnie przyjść, mieszkanie numer 7. - Posłałaś mu uśmiech. - Do jutra. - Chłopak miał kamienną twarz, chodź w oczach widziałaś, że był w dobrym nastroju. Postanowiłaś nic nie mówić i po prostu wejść do klatki schodowej.
- Nareszcie! Ile można czekać? - Zapytała mama pichcąc coś przy kuchence. - Jezu! Czemu Ty taka mokra skoro jechałaś taksówką? - Znów spytała, pomagając zdjąć Ci kurtkę.
- Szłam na pieszo. - Odpowiedziałaś, bez dłuższego zastanawiania się.
~*~
*Do KyungSoo...* - Powtarzałaś sobie w myślach. Nigdy nie widziałaś jego profilu na facebooku, lub innym portalu. Usiadłaś przy drewnianym biurku wpisując jego dane w wyszukiwarkę. Jest! Nie wiedziałaś jakim sposobem do niego doszłaś, ponieważ był inaczej zapisany niż powinien. Nie miałaś zbytnio dostępu do jego rzeczy na profilu, ponieważ nie znajdowałaś się w jego znajomych. Jednak to nie zmienia faktu, że profilowe mogłaś zobaczyć sobie od tak. Kliknęłaś na małe zdjęcie, by po krótkiej chwili stało się większe. Fotografia wyglądała na jak najbardziej aktywną zbliżoną do teraźniejszego wyglądu twego kolegi. Miała dobrą jakość, a on sam prezentował się rewelacyjnie. Czarne, dziurawe rurki pokazywały w miejscach braku materiału jego bardzo blade - jak trup - nogi. Nie przeszkadzała Ci bladość, ale bez przesady!
Po dwóch tygodniach szkoły, zdążyłaś bardziej zaprzyjaźnić się z D.O. Wiadomo, że nikt po tak krótkim czasie nie może stwierdzić, że to przyjaciel na całe życie, jednak Ty to czułaś i nie oddałabyś go nikomu. Pomimo, że mieliście bardzo dużo nauki. Jeden sprawdzian i 3 kartkówki w jednym dniu to dużo, nie? Oboje mieliście dla siebie czas i spotykaliście się po szkole. Kiedy tak nie było, widziałaś że przychodzili po niego jego przyjaciele w tym Chanyeol. Tak, przez ten czas zdążył poznać Cię z jego paczką. Był w niej D.O, Suho, Kai, Chanyeol, Baekhyun - chłopak, z Twojej klasy... że się nie połapałaś, że są dla siebie bliscy jak bracia - i najmłodszy z nich Sehun. Również po kilku dniach waszej bliższej znajomości nie wiadomo z jakich informacji KyungSoo wiedział, że podoba Ci się jego przyjaciel. Próbowałaś wyraźniej przesłać wiadomości do Chanyeola, lecz on jak głupi nic nie rozumiał... Nie miałaś do niego siły, nie miałaś pomysłu co zrobić.
Siedząc sama w domu, wykorzystałaś sytuację i zajęłaś pokój rodziców ze względu na kino domowe, które było podłączone do internetu. Oglądając zdjęcia z wakacji, popijałaś kakao, lecz nagle ktoś przeszkodził Ci w odpoczynku waląc bardzo mocno w drzwi. Słysząc ten hałas na początku troszkę się przestraszyłaś, lecz po kilku sekundach zerwałaś się na równe nogi, wzięłaś pierwszą lepszą rzecz w rękę i poszłaś otworzyć drzwi wejściowe. Niestety nie miałaś w nich wizjera, więc musiałaś otworzyć na tak zwanego hardcora. Przycisnęłaś, po czym pociągnęłaś za klamkę drzwi, biorąc do góry przedmiot w prawej ręce, ponieważ walenie przed chwilą było na prawdę przerażające.
Za grubym drewnem nie stał złodziej, ani seryjny morderca, lecz Kyungsoo i jego brygada - chodź czasem po jego wzroku, można wywnioskować podobieństwo do takiego mordercy.
- O! - Jedyne co mogłaś powiedzieć, bo całą grupkę w tym CHANYEOL nie widzi się przed swoimi drzwiami codziennie. - Cześć! - Dodałaś po chwili namysłu, wciąż nie opuszczając swej ręki z przedmiotem.
- Możemy wejść? - Odpowiedział zniecierpliwiony chłopak.
- N-no nie wiem. -
- Na początku naszej znajomości powiedziałaś, że zawszę mogę do Ciebie przyjść, gdy będę mieć problem, a teraz jest taka okazja. - Popatrzył się na ciebie błagalnym wzrokiem.
- No dobra. - Odpowiedziałaś lekko zbita z tropu. Jeśli miał przyjść do Ciebie, gdy będzie miał problem to jaki on jest? Znaczy ten problem... pogubiłam się... Chłopcy weszli tak, że lekko popchnęli Cię na ścianę, a ty w wyniku tego obiłaś się o nie plecami. - Tym chciałaś się bronić? - Spytał rozbawiony patrząc na twą rękę. Spojrzałaś na nią i rzeczą która leżała najbliżej Ciebie okazała się parasolka.
- Wcale, że nie. - Wypaliłaś głupa. Nachyliłaś się do niego, gdyż za nim stał stojak na parasolki. Już się powoli prostowałaś gdy wasze spojrzenia się spotkały. Jego brązowe oczy były niesamowite. Skrywały tyle emocji, które były widoczne jak na dłoni, lecz z drugiej strony nie mogłaś z nich nic wyczytać. Zakłopotana tą chwilą wyprostowałaś się w szybkim tempie. - Rozgośćcie się, a ja pójdę zaparzyć wam herbaty. - Dodałaś speszona poprawiając włosy.
Nastawiłaś czajnik na gaz i podparłaś się tyłem o blat patrząc na widok wrześniowej Korei. Usłyszałaś, że ktoś wchodzi do pomieszczenia w którym się znajdowałaś. Spojrzałaś w stronę z której dochodziły dźwięki i ujrzałaś Chanyeola. Postanowiłaś, że teraz dasz z siebie wszystko, aby ujrzał, że wpadł Ci w oko zarówno z wyglądu jak i charakteru. Podeszłaś do niego, zadarłaś głowę do góry - bo inaczej się nie dało - spojrzałaś mu w oczy. Teraz nie byłaś spięta. Chwyciłaś jego kołnierzyk i przyciągnęłaś do siebie lekko muskając jego wargi. Poszło coś nie tak, ponieważ poczułaś, że chłopak stanowczo się odsuwa.
- Przepraszam... - Powiedziałaś nie spoglądając w oczy chłopakowi
- Nic się nie stało, jednak chcę żebyś wiedziała, że nie jestem tym, którego powinnaś pocałować. - Słysząc to zmarszczyłaś czoło nie wiedząc o co chodzi. - Chodzi mi o D.O, Ty mu się bardzo podobasz. - Nie wiem czy czytał Ci w myślach, bo kiedy ty pomyślałaś *Na prawdę?* On odpowiedział " Na prawdę." Porozmawiałaś z nim na ten temat, przeprosiłaś, powiedziałaś że spróbujesz coś z tym zrobić, przyrzekliście nic nie mówić o tym co się przed chwilą wydarzyło i z gorącymi herbatami poszliście do reszty.
Miesiąc później znów siedziałaś sama w mieszkaniu, tym razem dokańczając spożywać swój posiłek. Tak jak co tydzień w piątki po południu przychodzili do Ciebie Twoi bliscy przyjaciele. Tak jak obiecałaś sobie z Chanyeolem nic się nie wydało i wszyscy z grupy razem z Tobą wiedzieli o zauroczeniu KyungSoo. Razem z pomocą Sehuna i Kaia postanowiłaś spróbować zakochać się w swoim przyjacielu z ławki i tak jak pragnęłaś, udało ci się! Tak jak zawsze postanowiłaś zrobić herbatę na rozgrzanie się. Po 10 minutach wróciłaś do pokoju stawiając kubki z wrzątkiem na stół.
- Ej _____, co to jest? - Spytał się Suho ze złowieszczym uśmiechem na twarzy wskazując na telewizor, który ukazywał zdjecia D.O.
- No ładnie ______, żeby robić swojemu przyjacielowi zdjęcia z ukrycia. - Dodał Baekhyun.
- Mogłaś od razu powiedzieć, że D.O Ci się podoba! - Wtrącił Chanyeol. Spojrzałaś na nich wszystkich wzrokiem " zabiję was! " Poczułaś jednak jak ktoś przytula Cię od tyłu i więzi Cię w swych ramionach. Nikt inny jak KyungSoo. Z początku byłaś nieśmiała, jednak gdy usłyszałaś ciche " No dawaj " z ust Kaia od razu dostałaś zastrzyk pewności siebie. Oplotłaś palcami, jego palce i skierowując twarz do niego dałaś mu czułego całusa w policzek.
- Ej ______ - Powiedział, patrząc się na Ciebie z wielkim uśmiechem.
- Hmm? - Spytałaś się robiąc to samo.
- Myślę, że się z Tobie zakochałem! - Kończąc zdanie wtulił się jeszcze mocniej do Ciebie, zakrywając swoje rumieńce za twymi gęstymi włosami.
~RIN
Świetny scenariusz pomijając kilka błędów gramatycznych i ortograficznych.
OdpowiedzUsuńDopiero dzisiaj trafiłam na waszego blog'a i bardzo się z tego cieszę, bo piszecie naprawdę świetne scenariusze ^^ z niecierpliwością czekam na kolejną notkę i ruszam czytać resztę! Dużo weny i hwaiting!
OdpowiedzUsuńSuper!
OdpowiedzUsuńJest kilka błędów, ale takowe zawsze się mogą pojawić. Nie raziło to jakoś bardzo, mnie to się całkiem płynnie czytało.
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim cieszę się, że napisałaś coś tak długiego! O wiele ciekawiej i lepiej czyta się takie prace. Jest jakaś akcja, podzielona na jakiś etapy czasowe, a to duży plus dla opowiadania. c:
Szlag powinno chyba być, zamiast szlak. Przynajmniej tak mi się wydaje. O.o To tak a pro po pisowni i błędów. XD
A poza tym - D.O to jeden z moich biasów w EXO - K i cieszę się, że trafiłam na scenariusz z jego udziałem. Jest takowych bardzo mało, a szkoda. ^^
Co do kwestii komentarzy - myślę, że prędzej czy później będzie ich więcej, a pamiętaj, że zawsze lepsze trzy komentarze, niż wcale. XD I tak, wydaje mi się, że to kwestia lenistwa. Najłatwiej jest przeczytać i tyle. A szkoda, bo autor zawsze chce znać opinie każdego czytelnika.
No ale już kończę ten swój elaborat i po prostu życzę Ci pokładów weny. ^^
fajny blog ; )
OdpowiedzUsuńJaki Pysiek <33 cudowneee
OdpowiedzUsuńHsbdbdgdjd *o* to bylo takie słodkie, urocze ... No wszystko w jednym *.* kocham to jak piszesz *.*
OdpowiedzUsuń