Miłość jest piękna, tak przynajmniej mówiła Twoja mama i kilka bliskich przyjaciółek. Ty do tego nie byłaś, aż tak przekonana. W twoim życiu chłopcy nie byli aż tak ważni jak inne rzeczy. W gimnazjum miałaś swojego ukochanego, który bardzo zawrócił Ci w głowie. Jednak z wyniku nudy Twoją osobą, postanowił znaleźć sobie inną nie wspominając Ci o niczym. Żyłaś sobie kilka miesięcy w błogim świecie, nie mając pojęcia o żadnej zdradzie. Któregoś dnia w szkole, postanowił wyznać Ci swój sekret i pozostawił Cię ze złamanym sercem samą, na pastwę losu. Nigdy nie sądziłaś, że będziesz aż tak załamana cholernymi uczuciami. Od tego momentu postanowiłaś, znów nie zwracać uwagi na płuć przeciwną i robić swoje. Przynajmniej do ukończenia liceum, ponieważ nikt nie ma prawa rujnować Twojego życia. W szkole średniej tak jak obiecałaś, nie miałaś nikogo ważnego, ale był ktoś, kto przykuł Twoją uwagę. Ktoś, komu poświęcałaś przerwy między lekcjami, aby go ukradkiem podglądać. Ten ktoś miał na imię Lee Chang Sun. Niezwykła osoba, która potrafiła zmieniać swój charakter od tego w jakich okolicznościach się znalazła. Za bardzo Ci to nie przeszkadzało, jednak zastanawiało Cię, dlaczego to robi. Chodziliście do równoległych klas, lecz miałaś dużo wycieczek szkolnych z jego klasom, przez co miałaś więcej okazji i czasu do poznania go. Niestety nigdy z nim nie rozmawiałaś. Po skończeniu szkoły wasze drogi się rozeszły i przez 2 lata nie widzieliście się ani razu.
Któregoś grudniowego dnia w kawiarni w której dorabiałaś studiując, miał dojść do twojej załogi pracującej jakiś chłopak. Z początku go w ogóle nie poznałaś, ale gdy się przedstawił, myślałaś, że źle usłyszałaś. Z czasem zaczęłaś z nim rozmawiać i zauważyłaś, że stał się bardziej uprzejmy i miły, chodź wciąż nie lubił przegrywać i zawsze musiał robić coś najlepiej. Przez te kilka miesięcy tak bardzo go nie podziwiałaś, jednak pustkę w Twoim sercu wypełniło zauroczenie właśnie nim. Postanowiłaś nic z tym nie robić, ponieważ sądziłaś, że lada chwila to przejdzie. Gówno. Nie przeszło. Dzień po dniu, w pracy było Ci się coraz gorzej skupić na obowiązkach, a Joon zawsze z dobrym humorem zagadywał Cię i prawił Ci beznadziejne teksty na podryw coś w stylu .
Twój ojciec jest złodziejem, ponieważ ukradł wszystkie gwiazdy z nieba i zamknął je w twych oczach.
Na serio? Robi sobie z Ciebie jaja, czy był aż taki kiepski w podrywaniu? Dobrze, że jego uśmiech wystarczył, aby któraś dziewczyna na niego poleciała. Dlatego w tym gronie znajdowałaś się właśnie Ty. Pracowaliście ze sobą 6 miesięcy, po czym bez żadnych informacji Chang Sun zniknął. Nie zaprzątając sobie dalej nim głowy, obiecałaś sobie o nim zapomnieć i żyć dalej w tym dupnym szarym życiu, który tak bardzo przypominał papier toaletowy. Znów minęło kilka miesięcy, a pan niepoprawnie romantyczny znów się pojawił. Tylko... zaraz, zaraz. Czemu pod Twoimi drzwiami?
- Wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia, czy mam wejść jeszcze raz? - I znów te jego teksty, które naprawdę Cię dobijały. Zauważając na jego twarzy łobuziarski uśmiech wybuchłaś śmiechem. Zaprosiłaś go do środka na herbatę i tak zaczęła się wasza bliższa przyjaźń, która przerodziła się w miłość i związek, który trwał do teraz. Jakimś szczęśliwym trafem, lub czymś również radośnie tęczowym spędziliście razem 1,5 roku. Chyba, przez jego suchary i częsty śmiech tyle wytrwaliście. Pewnego dnia, gdy na żarty kłócił się ze swoim przyjacielem, wykorzystał porównanie, które należało do twoich ulubionych. A mianowicie brzmiało tak, że ma mordę jak wyskubany słonecznik. Chyba, przez pół godziny śmiałaś się z tego zdania nie mogąc nabrać powietrza w płuca.
*~*~*
- Powinno mu smakować. - Powiedziałaś do siebie pod nosem zamykając z uśmiechem pudełko z lunchem. Schowałaś żółte pudełko do swojej torby i wyszłaś z domu. Kierowałaś się w kierunku przystanku autobusowego, aby dojechać do wytwórni swojego chłopaka. Spojrzałaś na rozpiskę na której było pokazane, że autobus będzie za 10 minut.
Weszłaś do wysokiego budynku, Wjechałaś windą na 3 piętro i wesołym krokiem szłaś na salę treningową w której powinni być, przynajmniej tak twierdził jakiś człowiek, który tu pracował. Nie miałaś innego wyjścia jak zapytanie się jego, ponieważ Lee nie wiedział o twojej wizycie. Ostrożnie i powoli uchylałaś drzwi od sali, lecz nie przypuszczałaś, że zobaczysz taki widok. Twój chłopak, twoje zauroczenie, miłość z którą wiązałaś swoje przyszłe życie w tej chwili przytulał się z jakąś dziewczyną. Na prawdę? Następny gnój? W jednej sekundzie przeszły Cię dreszcze, a w oczach zebrała się woda. Zrobiłaś krok w tył nie odrywając wzroku od Chang Suna. Nagle poczułaś czyjąś rękę na swoim ramieniu, odwróciłaś się za siebie łapiąc się za pierś, by pokazać, że ktoś Cię wystraszył. Ujrzałaś Mira z malowanym uśmiechem na twarzy. Uwielbiałaś jego wyszczerz, ale na tą chwilę porządnie Cię dobił.
- _____ ! Co tu robisz? - Spytał z zaciekawieniem, po czym spojrzał na twoją dłoń w której trzymałaś śniadaniówkę.
- Przyniosłam jedzenie Joonowi, lecz zadzwoniła do mnie przyjaciółka z pilną sprawą. - Musiałaś coś wymyślić. Nie mogłabyś wejść do tamtego pomieszczenia. Spojrzałaś za siebie w szparę między drzwiami, a ścianą. Lee siedział na kanapie szczerząc się do tej idiotki, która stała przy lustrze. Znów się obróciłaś patrząc na twarz mira i wyciągnęłaś żółte pudełko. - Przekaż mu to ode mnie. - Dodałaś, po czym szybkim ruchem wyszłaś z korytarza i pokierowałaś się do wyjścia. Wychodząc obrotowymi drzwiami poczułas wiosenny wiaterek, drażniący twoją skórę.
Czułaś jak łzy złości próbują wydostać się na zewnątrz, lecz ty zmuszałaś się, aby nie wybuchnąć histerycznym płaczem na środku ulicy. Po 20 minutach spędzonych w autobusie i powrotem na nogach do domu nareszcie przekroczyłaś próg drzwi. Usiadłaś na kanapie głośno łkając, nie wierzysz, że następny facet zrobił Ci coś takiego... Po chwili słabości postanowiłaś pomyśleć o tym co miało miejsce dzisiejszego dnia. Może przytulił ją tylko i wyłącznie z wdzięczności? Albo ona się na niego rzuciła? Na pewno nie, tak to nie uśmiechał by się tak do niej... Teraz miałaś zupełny mętlik w głowie, nie wiedziałaś co robić. CHWILA! Przecież on ma telefon! Zerwałaś się z miejsca i szybkim krokiem poszłaś w kierunku waszej wspólnej sypialni. Otworzyłaś szafkę nocną swojego chłopaka w poszukiwaniu komórki, ale po chwili wstałaś na równe nogi, bo przypomniałaś sobie, że Lee się jej pozbył. *szlag*- Pomyślałaś i wróciłaś na kanapę w salonie. Usiadłaś na niej po turecku rozmyślając nad najlepszym rozwiązaniu. Postanowiłaś dać mu równy tydzień, ponieważ chciałaś zobaczyć, czy Chang Sun ma jest na tyle odważny, aby Ci to powiedzieć. Jeśli tego nie zrobi odejdziesz od niego. To będzie najlepsze rozwiązanie.
Dzisiejszy dzień dał Ci popalić, tyle emocji... byłaś wykończona, więc poszłaś spać, ale najpierw uszykowałaś posłanie na kanapie dla Joona. Kilka poduszek i dwa koce, weszłaś do sypialni, zamknęłaś drzwi na klucz i położyłaś się do łóżka zasypiając w niespokojnym śnie.
Obudziłaś się w nocy, spojrzałaś na zegarek, była północ. Usłyszałaś jak ktoś gotuje wodę, zapewne Lee wrócił, zawsze piję herbatę przed snem. Podciągnęłaś kołdrę pod brodę ze strachu, nie chciałaś tak na prawdę tego robić, za bardzo go kochałaś. Miałaś wyrzuty sumienia, noc na kanapie jest na prawdę nie wygodna i czułaś się winna, lecz gdy pomyślałaś nad tym dłużej zdałaś sobie sprawę, że on sam na to zapracował. Przetarłaś oczy i nasłuchiwałaś co takiego może robić. Nagle usłyszałaś naciskanie klamki, twoje oczy momentalnie się rozszerzyły. Klamka kilkakrotnie została naciskana, a drzwi lekko popychane. Pewnie pomyślał, że się zacięły. Usłyszałaś ciche pukanie, które po czasie stawało się coraz głośniejsze. Nie miałaś zamiaru odpowiadać, zgasiłaś lampkę nocną próbując znów zasnąć.
- ______, wiem, że tam jesteś. Otwórz mi. - Poprosił najłagodniej i najcieplej jak tylko umiał. Zasłoniłaś rękoma uszy, miałaś do niego słabość. Wiedziałaś, że gdybyś jeszcze chwilę go posłuchała, otworzyłabyś mu. Słyszałaś jego głos coraz ciszej i nawet nie wiedziałaś kiedy usnęłaś.
Ranek, obudziłaś się o dziwo wyspana. Nie wychodząc z pokoju, poszłaś do łazienki, która na szczęście połączona była z sypialnią, a nie z głównym korytarzem. Oparłaś się o umywalkę patrząc na siebie w odbiciu, pomimo twojego wyspania, oczy miałaś podkrążone, a po wczorajszym makijażu zostały tylko dróżki ciągnące się od oka, aż po brodę. Umyłaś twarz i całe ciało, nałożyłaś na twarz sam puder, ponieważ nie wiedziałaś, jakie niespodzianki czyhały dzisiejszego dnia. Ubrałaś się w długie spodnie i jakąś wygodną bluzkę.
Cicho przekręciłaś kluczyk w zamku, tak aby Joon tego nie usłyszał. Chociaż wątpiłaś, codziennie gdy się budziłaś jego już nie było, bo obowiązki w pracy. Uważnie otworzyłaś drzwi, po czym niepewnie postawiłaś pierwszy krok. Poczułaś coś pod swoją bosą stopą, spojrzałaś w dół i zobaczyłaś kartkę.
Nie wiem o co Ci chodziło ostatniego wieczoru, ale przepraszam, jeśli coś źle zrobiłem. Będę dziś wcześniej, czekaj na mnie.
PS Lunch był pyszny, dziękuje.
*W dupę wsadź sobie ten swój lunch.*- Wyobraziłaś sobie Lee, który karmił tą lafiryndę jedzeniem zrobionym przez Ciebie. Ścisnęłaś papier w ręku, by następnie wyrzucić go do śmietnika. Zjadłaś płatki z mlekiem i usiadłaś przed telewizorem. Jak na złość musieli puścić akurat zespół twojego chłopaka. W sumie tak minął cały tydzień, z dniem po dniu byłaś coraz bardziej przybita i zdenerwowana, że Chang Sun nic nie powiedział, a nawet 2 razy próbował się do Ciebie dobrać, mówiąc, że dawno tego nie robiliście. W tamtym momencie miałaś ochotę napluć mu w twarz i powiedzieć co o tym wszystkim myślisz. KONIEC TEGO. Nie będziesz tego dnia taka dla niego dobra, skończyło się. Nie będziesz jego dziewczyną, tylko wtedy gdy niema nikogo innego w okolicy. Dziś był mijał równy tydzień, godzina 16. Według grafików BYŁEGO chłopaka, miał wrócić za 4 godziny. Spokojnie zaczęłaś się pakować, wzięłaś w rękę wasze wspólne zdjęcie, przecież ostatnio byliście tacy szczęśliwi. Czy Ty jesteś zła, jako dziewczyna? Robisz coś nie tak? Wrzucając ostatnią bluzkę do torby zrobiło Ci się na prawdę przykro, nie chciałaś od niego odchodzić, jednak nie będziesz zdradzana. Może to głupio brzmi, że od jednego przytulenia coś takiego się stało, nie mniej jednak, to nie był pierwszy raz z tą dziewczynom. Raz widziałaś ich w parku kiedy wracałaś z zakupów, gdy któregoś dnia szłaś do przyjaciółki widziałaś ich na kawie. W ostatnim miesiącu, chodź miał przychodzić o 19, przychodził po 22 tłumacząc się, że został u chłopaków, bo pomagał im w dormie. Z trudem zdjęłaś walizkę z łóżka na podłogę. Ile ona mogła ważyć? Zamknęłaś drzwi wejściowe i z wielkim dołem wyszłaś z wieżowca. Pociągnęłaś za sobą bagaż i poszłaś przed siebie, nie znając adresu miejsca do którego zmierzasz.
Przechadzałaś się bez powodu po uliczkach Seulu, nie miałaś gdzie iść. Miałaś tutaj tylko 2 bliższe przyjaciółki, niestety jedna jest na wyjeździe, a druga pracuje na nocną zmianę. Usiadłaś na pobliskiej ławeczce i zaczęłaś bawiąć się bransoletką, którą dostałaś od Lee. Poczułaś, że twoje powieki stają się coraz cięższe i niestety, senność była silniejsza od Ciebie i zasnęłaś w miejscu publicznym nazwanym przystankiem autobusowym. Obudził Cię przepiękny śpiew ptaków, otworzyłaś oczy i... zaraz, zaraz. Gdzie ty do cholery jesteś? W zastraszająco szybkim tempie wstałaś do siadu rozglądając się po pokoju, który jest Ci znany. Jeszcze zaspana z prawie zamkniętymi oczami penetrowałaś pomieszczenie zastanawiając się skąd go kojarzysz. DORM. Jak dobrze, że nie byłaś całą noc na tym przystanku, a właśnie... jeśli nie jesteś już na przystanku to czemu jesteś tutaj? W tym momencie ktoś otworzył drzwi wchodząc do pokoju. Ujrzałaś uśmiechniętego Joona, podszedł do Ciebie jakby nigdy nic i schylił się nad Tobą, by Cię pocałować. Natychmiast, za jednym ruchem odsunęłaś się od niego gwałtownie i... spadając z łóżka. Podniosłaś się z podłogi patrząc na chłopaka, który nie wiedział co się dzieje.
- Czemu przez cały ten czas się tak dziwnie zachowujesz? - Spytał jakby nie wiedział o co chodzi. Prychnęłaś z rozbawienia poprawiając swoją bluzkę, na szczęście nie przebrał Cię w piżamę. - Na prawdę powiedz mi, bo ja nie rozumiem. - Dodał nieśmiało patrząc w Twoją stronę. Wyczuł, że się zdenerwowałaś.
- Ty się mnie pytasz?! - Odpowiedziałaś, a chłopak lekko skinął głową. - Czy ty jesteś na serio taki głupi, czy tylko udajesz? Od jakiegoś miesiąca spotykasz się z jakąś lafiryndą za moimi plecami, myśląc że ja nic nie wiem. Nie raz Cię z nią widziałam. Jak nie park to na sali treningowej, dlatego poprosiłam Mira, aby Ci to przekazał. Nie miałam i nadal nie mam ochoty na Ciebie patrzeć. Koniec tego związku! - W ostatnim zdaniu krzyknęłaś chyba na cały dorm. Złapałaś za walizkę i mijając chłopaka opuściłaś pokój, jednak gdy Chang Sun odzyskał rozum pobiegł za tobą i szarpną za ramię tak, abyś stała do niego twarzą w twarz. Chciał coś powiedzieć, lecz mu nie pozwoliłaś. - Nic nie mów, chyba, że chcesz ode mnie w twarz. Robisz ze mnie głupka, myśląc że niczego się nie dowiem. Nie dzwoń i nie przychodź do mnie.- Powiedziałaś ze łzami w oczach, jednak nie rozpłakałaś się. Nie chciałaś mu zrobić przyjemności, odwróciłaś się na pięcie zmierzając do wyjścia.
- Co to za hałasy?- Usłyszałaś inny damski głos. Ta sama dziewczyna, którą widziałaś tydzień temu stała przed tobą. Widać, że dopiero wstała z zaspanymi oczyma stała przed tobą układając jedną ręką włosy, a drugą przykładając do ust, ponieważ ziewała.
- Ha! I jeszcze przyprowadzasz ją do dormu? Myślałam, że jest bardziej inteligenty. - Dodałaś na odchodne, po czym trzasnęłaś drzwiami, aż jakiś obraz ze ściany spadł. Nareszcie powiedziałaś mu co tak na prawdę czujesz.
- _____ ! - Usłyszałaś wołanie, jednak nie przystanęłaś, a jeszcze bardziej przyśpieszyłaś kroku. Usłyszałaś za sobą bieg. - _____ !!! - Ten krzyk już Cię przeraził, był o tysiąc razy głośniejszy, stanowczy i bardziej wściekły niż ten pierwszy. - Daj się wytłumaczyć - Powiedział , a ty spoczęłaś na jednej nodze dając znak, że może zaczynać. - Wiem, że widziałaś mnie i EunJi nie raz, ponieważ spotykam się z nią od dwóch miesięcy.
- O jak cudownie! - Krzyknęłaś klaskając w dłonie. - Życzę wam szczęścia, a teraz do zobaczenia nigdy.- Znów się do niego odwróciłaś o poszłaś w swoją stronę.
- Ale ____, EunJi to moja kuzynka! - Powtórzyłaś swój gest odwracając się do niego z otwartą buzią.
- Że co?! - Wykrzyczałaś nie mogąc się opanować. Podbiegłaś do chłopaka przepraszając za wszystko i rzucając mu się na szyję.
~RIN
bardzo fajne ; )
OdpowiedzUsuńej sory że tu pisze ale....może to będzie jakaś inspiracja czy coś...lub może tylko śmiech na sali...bo ostatnio mam jakiś taki dziwny sen z Chanyolem....to troche zakówa mi w psyche ale co tam...podzielę sie nim...chodzi o to że na początku się przyjaźnimy.(ja sie w nim bujam ale nie daje tego do zrozumienia, nie chce go stracić)...po jakimś czasie on mnie olewa..(w sensie jako kumpele...zadaje się z innymi)..no to ja też go olewam ...głównie zajmuję sie pracą i przyjaciółkami..pewnego dnia po imprezie z kumplami z pracy ktoś mnie napada etc. wybawia mnie "książę w lśniącej zbroi" i pomaga dość do siebie po napadzie (siniole etc. (też dźgneli mnie nożem)...po dojściu do siebie go chce znów odtrącić ale ten mnie całuje i mówi że tęskni i co na prawde czuje...zwykle tu sie urywa...
OdpowiedzUsuńnwm czy ktoś chiałby napisać o tym scenariusz ale nawet fajnie by było przeczytać inną wersję tego samego wątku...
Nie przeszkadza mi, że tutaj napisałaś. Ciekawe masz sny i to z Chanyeolem (mój bias). Tylko, że ja takich scenariuszy na prawdę dużo przeczytałam (Wiem, moje scenariusze też są podobne xD). Chodzi mi o to, że musiała bym nad tym więcej pomyśleć, by było ciekawiej i bardziej rozbudowane, chociaż ze mnie żadna pisarka, więc nie wiem jak by to wyszło :D Jednak cieszę się, że to napisałaś i jeśli będę miała w zamówieniach Jolke (Tak go przezywam), lub kogoś innego kto mi pasuje i nie zapomnę o tym komentarzu postaram się coś wymyślić / Rin
OdpowiedzUsuńHej mogłabym prosić scenariusz z D-Litem??? proszeee
OdpowiedzUsuń_kimiki_
Tak dopiszę, jednak u mnie jest na razie kolejka zamknięta, więc proszę, aby już takich sytuacji nie było xD /Rin
UsuńBony, biedny Joonie :D
OdpowiedzUsuńBardzo zabawny scenariusz, chociaż tematyka sama w sobie poważna. Nieraz śmiałam się przy niektórych tekstach. I ta końcówka, niby zakończona bardzo efektownie, a jednak... czegoś brakuje. No nie wiem, trudno mi to nazwać. xD
OdpowiedzUsuńAle scenariusz i tak świetny. ^^
A mi się podobało ^^ Uśmiałam się z jego tekstów i podświadomie wiedziałam, że nie mógłby dopuścić się zdrady ^^.
OdpowiedzUsuńDziękuję, bardzo mi się podobało.