środa, 11 września 2013

Xiumin - Nowy początek

Scenariusz dla Jae Rin Kim. Scenariusz dosyć późno, ale to dlatego, że zaczęła się szkoła, a do tego w nieoczekiwanym momencie tydzień temu pojawiłam się w szpitalu z którego właśnie dziś przyszłam. Opowiadanie właśnie tam napisałam, więc przepraszam za błędy itp.




Wolnym krokiem podążałaś przed siebie. Zamyślonym wzrokiem spoglądałaś na śpieszących się ludzi. Wciąż zabiegani, nie posiadający czasu, chociaż chwili dla siebie. Jako jedyna przechadzałaś się spacerkiem. Po kilkunastu minutach doszłaś na miejsce. Był to niewyobrażalnie długi most nad kilkunastu metrową zimną, przerażającą wodą. Weszłaś na barierkę, po czym lekko się zachwiałaś. To musiało dziwnie wyglądać, gdy jakaś młoda dziewczyna próbuję popełnić samobójstwo.

  Co miałaś do stracenia? No w sumie nic, oprócz dobrych wyników w szkole. Swojego ojca nigdy nie znałaś i chyba nie miałaś zamiaru poznać, po tym co kiedyś twoja matka o nim opowiadała. Twoja rodzicielka była w śpiączce po tym, gdy o mało nie straciła życia w przewróconym autobusie. Nadal nie wiedziałaś co takiego się stało, a było to aż 6 miesięcy temu. Na znajomych nie miałaś co liczyć, a Twoją jedyną przyjaciółką była *imię koleżanki*, która na twoje nieszczęście wyjechała za granicę do szkoły o wysokim poziomie nauczania. Wpadłaś w takie rozmyślanie, że nie zauważyłaś w którym momencie o mało co nie spadłaś. W ostatniej chwili znów się utrzymałaś.

*Skakać, czy nie? Oto jest pytanie...*

Wystawiłaś jedną nogę w powietrze, parę razy lekko kucałaś zastanawiając się nad tym pytaniem. To musiało wyglądać komicznie. Rozejrzałaś się wokoło siebie, żadnych ludzi, oprócz pędzących aut za barierką która oddzielała ulicę od niedużego chodnika. Zacisnęłaś oczy oraz dłonie na słupach i już miałaś  wykonać ten ruch gdyby nie lekkie trząśnięcie, a później poczucie coś delikatnego w swojej dłoni. Zdezorientowana otworzyłaś oczy spoglądając w bok. Ujrzałaś trochę wyższego od siebie ciemnowłosego chłopaka. Miał takie fajne pucie na twarzy, że tylko ściskać i tarmosić. Spojrzałaś na swoją dłoń, którą mocno trzymał się nieznajomy.

- Skaczemy razem? - Spytał, lekko się przy tym uśmiechając.

On chce skakać razem z Tobą? No, aż taką egoistką nie jesteś. Zrezygnowana z pokrzyżowanych planów zeszłaś z barierki również ciągnąc na ziemie ciemnookiego.

- Trafny wybór. - Dodał, znów posyłając swój wyszczerz. - A poza tym, nie szkoda takiej licealistce życia, które ją czeka?

  Skąd on widział, że chodzisz do liceum? To zaczynało być podejrzane. Może najlepszym wyjściem byłoby wziąć nogi za pas i uciec przed pedofilem gdzie pieprz rośnie? Nie... to zdecydowanie nie mógł być pedofil, za młody. Gdy ponownie wyrwałaś się ze swoich przemyśleń, zobaczyłaś tego człowieka jak już odchodził. Nie rozmyślając dalej wzruszyłaś ramionami i wróciłaś do domu.

*~*~*~*

Następne dni mijały jak każde inne, nic nowego. Siedząc na kanapie i skacząc po kanałach postanowiłaś, że przejdziesz się na spacer. Założyłaś na siebie ciemną bluzę i wyszłaś z mieszkania. Przechadzałaś się po Seulskich uliczkach i nawet nie wiedząc kiedy zaczęłaś rozmyślać nad chłopakiem z przed kilku dni, którego poznałaś na moście. Totalnie w twoim guście... szkoda tylko, że nie wiesz nawet jak ma na imię, ale chwila, skąd on wiedział te rzeczy o tobie? To jedynie świadczyło, że nie pierwszy raz Cię wtedy widział. Niestety ty go tak. Przestając myśleć o nieznajomym ujrzałaś przed sobą ławeczkę, która stała na tle błękitnej wody. Było to niedaleko miejsca w którym poznałaś owego chłopaka. Wsłuchując się wciąż w muzykę lecącą z twoich słuchawek usiadłaś na drewnie wpatrując się w piękny widok.

POV Xiumina

Jak codziennie, przechadzałem się obok mojego mieszkania, po moim osiedlu. Codzienna rutyna, tak dla zdrowia, w końcu zatroszczyłem się o swoje zdrowie, jak radziła moja matka. Uznałem, że przejdę się na niedaleki most, może znów zobaczę ____? Jestem ciekawy tylko, czemu chciała skakać? Kilka dni temu, gdy mnie ujrzała była w szoku. Zapewne nie poznała mnie pomimo tego, że chodzimy do tej samej szkoły już 2 lata, ponieważ była ode mnie o rok młodsza.
Wracając do głównego wątku, po niecałych 10 minutach stałem w wyznaczonym przede mną miejscu. Lecz ____ nigdzie nie widziałem. Poszedłem przed siebie przechodząc całą "budowlę" jeśli można tak to nazwać... Postanowiłem pokierować się do pobliskiego parku, który miał niesamowity widok na wspaniałą naturę. Byłem już na miejscu i jak na złość zaczęło padać, wyjąłem swoją czarną parasolkę i postanowiłem iść dalej, aby nie przerywać spaceru. Szedłem uliczką zasypaną piaskiem, patrząc pod nogi. Podnosząc głowę, zza kaptura który opadał na moją grzywkę ujrzałem znajomo wyglądającą dziewczynę. Patrzyła w niebo, jednocześnie zakrywając twarz dłońmi. Podszedłem do niej, aby nie zmokła. Może się zgodzi?

Twój POV

Spokojnie siedziałaś, głęboko wciągając w płuca orzeźwiające powietrze. Jak zawsze, z twoim pechem zaczęło kropić, lecz po kilku sekundach mały deszczyk zamienił się w ulewę. Chciałaś pobiec czym prędzej do domu jednak, zobaczyłaś że ktoś zmierza w twoją stronę. Przymknęłaś powieki, aby wyostrzyć wzrok i zobaczyłaś tego samego słodkiego chłopaka co kilka dni temu.Szedł w twoją stronę z kapturem na głowie,
trzymając nad sobą dużą rzecz, ochraniającą go przed wodą. Kilka metrów przed tobą zatrzymał się i teatralnym ruchem dłoni pokazał, abyś podeszła do niego, pod parasol.Prawie nie zauważalnie uśmiechnęłaś się pod nosem i zrobiłaś niezdecydowany ruch w przód.
- Chyba mnie nie znasz. - Odezwał się po chwili milczenia nieznajomy. Pokręciłaś przecząco głową. - A ja Cię przeciwnie... Jestem Xiumin.- Dodał po czym przyjaźnie się uśmiechnął. Całą drogę nikt się nie odzywał, ponieważ byłaś zbyt onieśmielona jego bliskością, która dzieliła was pod materiałem nad waszymi głowami. Po parunastu minutach byliście już pod budynkiem twojego domu.
- Dziękuje, może... kiedyś się znów spotkamy? - Uśmiechnęłaś się.
- Może. - Odpowiedział obojętnie, jednak kąciki ust wciąż były uniesione ku górze. Odwrócił się i odszedł w swoją stronę, zostawiając Cię na pastwę losu. Razem z nim zniknęła parasolka, a ty stałaś w deszczu. Gdy myślami wróciłaś na ziemię od razu pobiegłaś do domku w którym mieszkałaś.
- Cześć, babciu! - Powiedziałaś optymistycznie, całując babcię w policzek.
- Hej kochanie, pamiętasz co jest jutro? - Zapytała. Nie przypominając sobie niczego spojrzałaś na nią pytająco. -Ach... Na prawdę tak źle z Twoją pamięcią? Jutro jedziemy do szpitala na badania w związku z Twoją chorobą i niestety będziesz tam przez tydzień. - Po całej rozmowie i podziękowaniu o przypomnieniu sytuacji, poszłaś do pokoju aby się przygotować na jutrzejszy dzień.

*~*~*~*

 Z rana, z pełnym niezadowoleniem weszłaś razem z wujem do pobliskiego szpitala. Nie miałaś ochoty, na siedzenie w jednym miejscu, aż przez 7 dni. Byłaś przygotowana na największą nudę jaka może Cię czekać. Gdy przyjęli cię do sali numer 5 i po wybraniu swojego łóżka wujek od razu zostawił Cię samą, bo praca. Poukładałaś ubrania w szafce i zaczęłaś czytać mangę. Pokój był 4 osobowy, jednak na twoje szczęście była tam jedna dziewczyna młodsza o 2 lata. W tym momencie miałaś szczęście, ponieważ wszystkie pokoje na oddziale były wypełnione, a twój został w miarę wolny, chodź wiedziałaś, że ktoś prędzej go zajamie.

 Pierwszy dzień minął dosyć szybko, ale to dlatego, że byłaś tam dopiero od 11. Zdążyłaś poznać się z nową znajomą i poopowiadać o sobie. Przechodząc z toalety do pokoju usłyszałaś rozmowę pielęgniarek na temat tego, że została wolna tylko twoja sala i że dojdzie do Ciebie jakiś chłopak. Prawdopodobnie też na badania. Leżąc w łóżku czekałaś na swojego lekarza prowadzącego, aby wziął Cię na prześwietlenie. Po około 20 minutach, wracałaś do pokoju, przekraczając próg drzwi ujrzałaś znajomą torbę, lecz
żadnej znajomej osoby. Siadając na łóżku włożyłaś w uszy słuchawki i zaczęłaś kontynuować czytanie mangi. Po kilku minutach w samotnej sali zobaczyłaś wchodzącą postać. Na pierwszy rzut oka widać było, że to płuć przeciwna. Rozpakowywał swoje rzeczy, wkładając je do szafki. Obrócił się lekko w Twoją stronę i wtedy mogłaś zobaczyć jego profil.  Właśnie zdałaś sobie sprawę, że to człowiek, który odprowadził Cię wczoraj pod sam dom! Na tę myśl uśmiech pojawił się na twojej twarzy. Wciąż wlepiałaś wzrok w ciemnookiego. Gdy on odwrócił się w twoją stronę zasłoniłaś się kartkami papieru, aby Cię nie poznał. Może to i głupie, bo przecież i tak Cię kiedyś zauważy. Wstałaś szybkim ruchem z materacu i podreptałaś do
drzwi. Kapcie, w których szłaś ciągle wyskakiwały Ci ze stóp przez co kilkukrotnie o mały włos się nie przewróciłaś przed opuszczeniem sali. Podbiegłaś do pielęgniarki.

- Przepraszam. Czy ten chłopak w 5 będzie ze mną i moją koleżanką? - Spytałaś z nadzieją w głosie. Z jednej strony chciałabyś, aby został, może lepiej byście się poznali, ale z drugiej bałaś się, że zrobisz coś głupiego przy człowieku który wpadł Ci w oko już za pierwszym razem.

- Niestety tak, ponieważ na razie brakuje nam miejsc w pokoju z chłopcami. Będziecie musiały poczekać, aż coś się zwolni. - Nie wiedziałaś czy masz się śmiać, czy płakać. Wróciłaś do pokoju ze spuszczoną głową. Nie patrzyłaś przed siebie, więc gdy wchodziłaś do sali poczułaś, że z kimś się zderzyłaś. Na skutek tego momentalnie obiłaś się o drzwi, rozcinając sobie rękę. Spojrzałaś przed siebie, aby zobaczyć winowajcę i ujrzałaś chłopaka swoich marzeń. Zobaczyłaś też jego minę, która była pełna zdziwienia, gdy
ujrzał Ciebie.

- C-co ty tu robisz? - Wydukał z siebie zaskoczony.

- Odpoczywam. - Odpowiedziałaś, również się przy tym śmiejąc i wskazując na łóżko obok jego. W jednym momencie jego wzrok z twojej twarzy przeszedł na twoją prawą rękę. Podążyłaś za spojrzeniem i ujrzałaś trochę krwi. - Oj, przepraszam, że nabrudziłam. - Poszłaś po papierowy ręcznik i  zaczęłaś wycierać małą czerwoną kałużę. Xiumin w opóźnionym tempie schylił się nad tobą i bardzo delikatnie pociągnął Cię do góry, a później posadził na twoim łóżku.

- Poczekaj tu. - Zimnym tonem rozkazał, lecz w jego oczach było widać zmartwienie i czułość. Xiumin jako człowiek bez uczuć? To do niego nie pasowało.

- Jejku, ale ładny! - Pisnęła twoja "współlokatorka" z pokoju. Przewróciłaś oczami na znak, że nie masz o nim zdania, lecz tak na prawdę chciałabyś się do niego przytulić. Po niecałych 5 minutach twój kolega wrócił razem z opatrunkiem i wodą utlenioną.

- Ale wiesz, że mogłeś zawołałaś pielęgniarkę? - Zapytałaś zaskoczona, kiedy on sam zaczął Ci to wszystko opatrywać.  Przez końcówkę dnia, nie odezwaliście się do siebie ani słowem. Widziałaś jego zakłopotanie i jak intensywnie nad czymś myślał. Widziałaś też, jak kilka dziewczyn z oddziału kilka razy przechodzi obok waszych drzwi - które zamknęłaś - i wtapiały swój wzrok w twojego wybranka. Myślałaś nad tym jak zacząć rozmowę, jednak nic Ci do głowy nie przychodziło.

 Około 22 wyszłaś z łazienki przebrana w szarą piżamę z jakimś czerwonym misiem. Położyłaś się na łóżku, Xiumin już tam leżał czytając jakąś książkę. Cały czas przed snem, czyli około 15 minut wpatrywałaś się w niego z nadzieją, że na noc, chodź raz obdarzy Cię nawet jednym spojrzeniem. Niestety tak się nie stało.
 Następnego dnia obudziłaś się odwrócona do swojego niedawno poznanego kolegi, który już nie spał. Pewnie przed chwilą się obudził. Gdy otworzyłaś oczy wasze wzroki się spotkały. HA! Czyli jednak na Ciebie patrzył, na samą tą myśl znów miałaś uśmiech od ucha do ucha. Gdy skończyłaś rozmyślanie spojrzałaś na brązowookiego, aby znów mu się przyjrzeć, jednak on leżał do Ciebie odwrócony plecami.
CZEMU? Jeśli dziś też się do Ciebie nie odezwie, to nie wiesz co mu zrobisz. Na szczęście po obiedzie, wspólnie, nie wiadomo jakim  cudem oboje poszliście na świetlice oglądać telewizje i tam zaczęła się wasza rozmowa. Z dnia na dzień coraz bardziej się do siebie przywiązywaliście, coraz bardziej się otwieraliście i poznawaliście. Przez niego ten cały nudny tydzień pobytu w szpitalu zamienił się w cudowny odpoczynek. Kiedy dowiedziałaś się, że chodzi razem z Tobą do szkoły, byłaś w niebo wzięta. Na reszcie będziesz miała
przyjaciela, a może kogoś... więcej? Zawsze coś ma swój koniec i początek, a początek jest taki, że trzeba wrócić do szkoły. Zdziwiłaś się, ponieważ myślałaś, że poranek przyjdzie Ci z ciężarem, jednak myśl, że dziś ujrzysz swojego kolegę dodawała Ci sił. Dziś pierwszą lekcją była chemia. Usiadłaś pod salą, oczywiście sama. W jednej chwili wszystkie smutki powróciły, lecz nie na długo, bo przerwał Ci dzwonek na 45 minut czystej nudy.

 Po trzech pierwszych lekcjach, usiadłaś przy stoliku, ponieważ była to 20 minutowa przerwa, więc czas na luch. Jadłaś sobie spokojnie kanapki, gdy do Ciebie dołączył Chen. Był to twój kolega, lecz często traktował Cię jak swoją dziewczynę? Miał dobre serce i brakowało mu kogoś bliskiego, więc kiedy Cię przytulił nie miałaś mu tego za złe. Teraz objął Cię ramieniem i otworzył buzie w prośbie, abyś
podzieliła się kanapką. Jako dobra koleżanka nakarmiłaś go kanapką, a on zadowolony podziękował i odszedł. Szkoda, że nie widziałaś jak temu wszystkiemu przygląda się Xiumin. Mijały dni, a twój nowy przyjaciel się do Ciebie wcale nie odezwał. Gdy szliście do siebie z przeciwnych stron, ty jak głupia szczerzyłaś się do niego grzecznie się witając, a on to po prostu olewał.

Piątek, popołudnie. Szczęśliwa opuszczałaś szkołę, po spędzonych w niej 7 godzinach. Podążałaś skocznym krokiem do domu, gdy nagle poczułaś na swoim przedramieniu czyjś dotyk. Zaskoczona wzdrygnęłaś. Spojrzałaś za siebie i zauważyłaś nikogo innego, niż Xiumina!

- O! - Stanęłaś na wprost niego.

- Masz czas? - Spytał.

- Może mam, a c.. - Nie dokończyłaś, bo twój drogi kolega pociągną Cię za sobą. Nie chciałaś się więcej odzywać, więc podążałaś za nim w milczeniu. Nie umiałaś określić w ile minut szliście, ale zatrzymaliście się przed ładnie ozdobionym, dużej wielkości domkiem.

- Wow... duży - Stwierdziłaś, chłopak się na Ciebie spojrzał, po czym znów za sobą pociągnął. Nie wiedziałaś o co mu chodzi, więc musisz się tego dowiedzieć. Wchodząc do kuchni, która była utrzymana w barwach beżu, czerni i w niektórych miejscach koloru pudrowego.

Przyjaciel usadził Cię na krześle, przy stole.
- Xiumin, po co mnie tu przyprowadziłeś? - Zapytałaś, wciąż wpatrując się na niego z ciekawością co chcę zrobić. Ciemnooki podszedł do lodówki i wyjął z niej niebieskie pudełko śniadaniowe. Położył przed Tobą talerz, a na nim kanapki z różnymi serami i serkami.
- Nic innego nie umiem, jedź. - Przysunął bliżej ciebie biały talerzyk i sam zajął się, by spożyć swoją porcję. Zrobiłaś to samo.
- Czemu tu jesteśmy?
- Chciałaś ze mną spędzić czas, więc pomyślałem, że możemy przyjść do mnie.
- Nie mogłeś ze mną porozmawiać w szkole? - Zapytałaś.
- Nie, bo byłaś zajęta. - Wysyczał przez zęby. Najwyraźniej go tym zdenerwowałaś. Spojrzałaś na niego pytającym wzrokiem, bo nie wiedziałaś o co chodzi. Nie chciałaś drążyć tego tematu, więc puściłaś go w niepamięć i postanowiłaś jak najmilej spędzić ten dzień w towarzystwie Xiumina.

Postanowiliście porobić coś kreatywnego, mam na myśli oglądanie telewizora. Minęły dwie godziny, a wy się świetnie bawiliście wciąż gapiąc się w to pudło. Niestety ta kanapa nie była zbyt wygodna i poczułaś potrzebę wyprostowania swoich kończyn. Lekko się przeciągnęłaś po czym postanowiłaś, że głowę oprzesz o ramię Baoziego. Tak więc zrobiłaś. Niestety nie widziałaś jego miny, lecz na rękach zauważyłaś ciarki. Najwyraźniej był skrępowany, nie chciałaś, aby czuł się nieswojo więc wstałaś, poklepałaś go po ramieniu,
posłałaś ciepły uśmiech i wyszłaś. Nareszcie z nim spędziłaś trochę czasu, chodź nie wiesz o co chodziło mu z tym, że Ty byłaś zajęta.  Zdałaś sobie sprawę, że nie znasz tej okolicy i nie wiesz gdzie iść, błądziłaś przez 10 minut jednak spotkałaś swojego kolegę Chena. Poprosiłaś go, aby doprowadził Cię do domu, od razu się zgodził jednak pod warunkiem, że będzie mógł trzymać za rękę. Nie miałaś innego
wyjścia, więc podałaś mu dłoń, a on ją szybko chwycił i poszliście przed siebie. Nazajutrz miałaś nadzieję, że wszystko będzie dobrze, jednak Xiumin podczas rozmowy był inny niż zwykle. Nie był uśmiechnięty jak wczoraj, ani optymistyczny. Wciąż był zamyślony i czymś przybity. Nie pytałaś się o co chodzi, bo ostatnimi dniami nie był w sosie i wciąż sądził, że coś do niego masz. Przed lekcją angielskiego stałaś sama przy oknie.

Usłyszałaś jakieś szepty przy swoim uchu, więc odwróciłaś głowę w prawo
by ujrzeć kto to. Tak się niefortunnie złożyło, że w tym momencie Chen jeszcze bardziej się do Ciebie przybliżył i oboje tak jakby się dotknęliście ustami. Nie był to pocałunek, ponieważ obie strony tego nie chciały. Oboje spojrzeliście na siebie zaszokowani, aby później się z tego śmiać. Baozi stał za tobą i widział to zdarzenie, więc nie podszedł. Ty znów go nie widziałaś, ponieważ byłaś zbyt pochłonięta
rozmową z kolegą z klasy. Chyba twoje życie zaczęło się układać, właśnie dostałaś telefon, że twoja mama wybudziła się ze śpiączki i miałaś 2 najlepszych kolegów. Z Chenem można było się powygłupiać, a z Xiuminem poważnie porozmawiać i się wyżalić. Tacy chłopcy to prawdziwy skarb. Pomijając te bliskości z Chenem nie czuliście się skrępowani. Następny tydzień minął szybko, w szkole nic nowego oprócz kilku
przypadkowych całusków z kolegą z klasy. Twój przyjaciel się do Ciebie odzywa, jest taki jakiś... obrażony. Do mamy zawsze jeździsz popołudniu. Ostatnio gdy spotkałaś się z nim w kawiarni, spotkałaś swojego drugiego kolegę, który od razu gdy Cię zobaczył wyściskał przez co nie mogłaś normalnie oddychać. Wtedy twój przyjaciel w ogóle zamknął się w sobie, postanowiłaś zaprosić go do domu, by zrobić dla niego kakao i wtedy pewnie mu przejdzie. Usiedliście na łóżku w twoim pokoju.

- Zrobię nam picie. - Powiedziałaś przerywając cisze. Stanęłaś na równe nogi, chciałaś zrobić krok lecz poczułaś dłoń Xiumina na swoim nadgarstku. - Hmm ? - Spytałaś. On jedynie poklepał miejsce na łóżku obok siebie, byś znów tam usiadła. Tak też zrobiłaś. Przyglądałaś się mu uważnie, ponieważ nie wiedziałaś co chcę zrobić.

- No... bo ja nie wiem jak to powiedzieć. - Podrapał się w tył głowy. - No bo, ty mi się od początku podobałaś. Nawet gdy mnie jeszcze nie  znałaś to ja już wtedy na Ciebie zwróciłem uwagę. Kiedy byłaś w pierwszej klasie najpierw było mi Cię żal, ponieważ nie miałaś nikogo oprócz *Imię twojej przyjaciółki*, a gdy wyjechała zostałaś całkiem sama.

- Ale ja.. - Nie dokończyłaś. Chłopak palcem dotknął twych ust, abyś nic teraz nie mówiła.

- Tak bardzo chciałem się z tobą zapoznać, zostać przyjacielem a nawet kimś więcej. - Nie mogłaś uwierzyć co właśnie słyszysz. Znów chciałaś coś dodać, lecz znów Cię uciszył. - Nie przerywaj... Chciałem móc Cię przytulić, pocałować, ale nie wiedziałem że masz chłopaka. - Teraz to gałki Ci o mało co nie wypadły. JAKIEGO CHŁOPAKA?
- Ale - Znów nie dokończyłaś.
- Miałem nadzieję, że mnie zauważysz, że Ci się spodobam i będziesz chciała ze mną być. Niestety tak nie było, ale dalej chcę się z Tobą przyjaźnić.Nasza znajomość będzie trwała.
- Czekaj... - Zrobił to samo co wcześniej.

-Jeśli się kogoś naprawdę kocha, przeczeka się nawet wieki na jego miłość.. Zrobiłbym dla ciebie wszystko i pamiętaj, że kocham tylko ciebie i nikogo więcej nie będę kochał.. bo ty jesteś tylko moją księżniczką. - Powiedział, po czym pocałował Cię w czoło. - Jeśli go wybierzesz, nie będę miał ci tego za złe.. wiem ze go kochasz. Odejdę jeśli będziesz tego chciała.
- Ale Chen nie jest moim chłopakiem, to kolega z którym miałam różne "wypadki". Ja chcę Ciebie i nikogo innego! - Nareszcie wykrzyczałaś to, poczułaś jak całe napięcie z Ciebie znika i czujesz się szczęśliwa. Rzuciłaś mu się na szyję, tak że o mało Co nie spadliście z łóżka.

~RIN

5 komentarzy:

  1. Przeprzeprzeurocze <3 Kochane, cudowne ~~ Chcę więcej ^_^

    OdpowiedzUsuń
  2. Przyjemny i długi scenariusz.
    Chciałabym mieć takiego XiuMin'a w szkole, a jeszcze jakby mnie obserwował (chociaż jest to przerażające .__.) i został moim przyjaciele. <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Super > 33
    http://opowiadanie-shinee.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam twoje scenariusze *_* taki uroczy xiumin *.* awww ~~~ jaram sie *w*

    OdpowiedzUsuń